/.17.\
Nie mogłem pójść na policję.
Nie mogłem nikomu o tym powiedzieć.
Nikt nie mógł mi pomóc.
A mój mały Kookie był uwięziony przez mojego psychopatycznego byłego, który najwidoczniej nadal uważał mnie za swoją własność. Choć odsiedział parę lat, za znęcanie sie nade mną psychicznie i fizycznie, nie dało mu to do myślenia.
Tacy ludzie powinni był zamknięci w białych pokojach bez klamek, uwięzieni w kaftanach, aby nikomu nie zrobić krzywdy.
Chodziłem po domu, cały drżąc. Nie uczęszczałem już do pracy, nie dbałem o siebie. Ważny był tylko Jungkook i jego życie. Musiałem znaleźć sposób jak znaleźć Kooka. Błędne koło bez wyjścia.
×*×
Gdy do moich drzwi zapukał kurier, wcale nie miałem ochoty ich otwierać, choć za trzecim razem wstałem z kanapy i wolnym krokiem ruszylem do drewnianego wejścia. Mężczyzna grzecznie przedstawił sie przez zamknięte jeszcze drzwi, ale po chwili mu otworzylem.
Po paru minutach przejście znów zostało zamknięte na klucz, a ja wszedłem z dość małą paczką do salonu. Otworzyłem ją, wcale nie uważając na to, aby czegoś w środku nie zniszczyć.
A była to płyta podpisana pismem, które tak dobrze znalem.
"Prezent od Kookiego"
Napisał to Taehyung.
Pamiętnik Park Jimina
Wpis z 14 czerwca 2016
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro