>.12.<
Na początku sie zdenerwowałem. Nie powinien tam od tak sobie wchodzić. Miał swój pokój.
Ale z drugiej strony... Jak miałem sie gniewać na tego dzieciaka? Aktualnie on był dla mnie wszystkim. Gdybym go stracił przez taką głupotę... Nie wybaczylbym sobie.
Zrobiłem kolację i zawołałem chłopaka na dół. Przyszedł do kuchni dopiero po 5 minutach, nadal różowy na policzkach. Do twarzy mu z nimi. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Co chwila zerkałem na Kooka, ale on nie podnosił wzroku znad talerza. Uśmiechnąłem sie pod nosem.
Pojedziemy jutro po Rudolfa? -Spytałem, biorąc kolejną porcje jedzenia do ust. Jungkook od razu uniósl głowę, a w jego oczach widoczne były iskierki. Nic nie musiał mówić.
Wpis z 9 kwietnia 2016
Pamiętnik Park Jimina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro