Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• Jaehyun x Doyoung • [ M ]

Top : JAEHYUN
Bottom : DOYOUNG

- Ty żmijo¹! - warknął Doyoung, rzucając poduszką w Jaehyuna, który akurat wrócił z toalety. Jung spojrzał na niego zdziwiony i lekko zmartwiony. Z jakiegokolwiek powodu, musiał czymś zawieść swojego króliczka.

- Cześć, tatusiu. - Taeyong klepnął Jaehyuna w plecy i usiadł na jego kolanach. Na twarzy młodszego zawitał większy szok, spowodowany dziwnym zachowaniem Taeyonga i wyrazem twarzy Doyounga. Wiedział, że długo nie pożyje. Zepchnął ze swoich ud starszego Koreańczyka, który spadł na cztery litery, reszta przyjaciół się roześmiała i dokuczała zazdrosnemu Doyoungowi.

- Doyoung hyung, on jest po prostu puszczalski, nie zwracaj na niego uwagi, kocham tylko ciebie. Ciebie, ciebie i tylko ciebie.

- Naprawdę? - spytał sarkastycznie - Dotykanie jego dupy to nadal jest "kocham tylko ciebie"?

- Tak... Um... Twoją też dotykałem! - zaprotestował najmłodszy. Kim się wzdrygnął, na jego policzkach pojawił się różowy cień rumieńców, pozostali członkowie zaczęli rzucać żarty o parze. Jaehyun się uśmiechnął i złączył ich wargi w pocałunku. Tak, przed swoimi przyjaciółmi.

Doyoung odepchnął przyjaciela, uderzył go w twarz i ze zmieszaną miną szybko wybiegł z pokoju.

- Stary, wszystko o-ok? - spytał Yuta, zaniepokojony czerwonym śladem na lewym policzku chłopaka.

- Widziałeś jaki był wybity z tropu? - zadał pytanie Jaehyun, lekko roztargniony, uśmiechając się jak głupek.

Doyoung za to chwycił się za swoje rozpalone policzki i uderzył otwartą ręką w czoło. Przeklął siebie w myślach za zawstydzenie i uderzenie Jaehyuna, co na pewno nie było dobrym rozwiązaniem. Ale nie mógł nic na to poradzić. Pocałunek? Przy nich wszystkich?

Oraz Taeyong, taki jak zawsze, tak jak się zachowuje w stosunku do Tena. Kim czuł się zakłopotany tym wszystkim, czy na to zasługiwał?

- Yah, Doyoung hyung! Ale odjazd! Jisung się trochę załamał po waszym pocałunku! - usłyszał zbliżający się głos Haechana. Po chwili w pokoju znaleźli się Hyuck, Mark, Jeno, Yuta i Winwin, Dongyoung pragnął stamtąd uciec i zapaść się pod ziemię, jednak to było zbyt niemożliwe.

- Ten idiota zapomniał użyć mózgu, zanim cokolwiek zrobił. - mruknął chłopak, nadal próbując ukryć czerwoną twarz.

- Nie, ty byłeś zbyt zazdrosny, dlatego cię pocałował. - powiedział stanowczo Yuta. Doyoung przewrócił oczami i kopnął go w nogę.

- Zamknij się, hyung, ty jesteś pod pantoflem LoseLose'a², tak ku przypomnieniu. - westchnął młodszy. Jego policzki znowu przybrały różany odcień

- Hej, Jaehyuna tu nie ma, dlaczego się czerwienisz? - spytał starszego Mark, łapiąc jego policzki w dłonie.

- Ale nadal jest w mojej głowie. - jęknął i schował twarz w dłoniach. Członkowie się roześmiali i uderzyli go w plecy.

- Nie spinaj się tak, chodźmy, ten idiota Taeyong³ chce nas zabrać na obiad.

- Nie chcę iść! Jaehyun tam będzie.

- W takim razie Taeyong będzie podrywał Jaehyuna.

- CHODŹMY CHODŹMY! NA CO WY JESZCZE CZEKACIE? - krzyknął głośno Doyoung, który nagle znalazł się już przy drzwiach wyjściowych. Widząc go w takim stanie, pozostałym członkom oczy omal nie wyszły z orbit. Nie mogli uwierzyć, że on aż tak kocha Jaehyuna. To za dużo dla nich.

Do restauracji dojechali drugim vanem, ponieważ reszta już pojechała innym. Kiedy dojechali, pozostali członkowie już na nich czekali w środku, a Jaehyun zajął miejsce obok siebie dla Doyounga. Miał nadzieję, że jego sympatia jednak przyjdzie. I przyszedł.

Weszli do lokalu, ich przyjaciele ich przywitali, Jaehyun pomachał do Doyounga, po czym rzucił się w jego objęcia i cmoknął w policzek.

- Myślałem, że nie przyjdziesz. - wyszeptał.

- Rozmyślałem nad tym, ale zdecydowałem się przyjść, ponieważ jest tu też Taeyong, który na pewno zacznie z tobą flirtować. - odpowiedział króliczek, splatając palce z palcami ukochanego. Położył się na jego ramieniu i pozwolił chłopakom zamówić dla niego jedzenie.

- Przyznaj, że jesteś zazdrosny przez Tae.

- Zamknij się, kocham ciebie, to dlatego.

- Ja ciebie kocham bardziej, króliczku.

- Hej, gołąbeczki, przystopujcie z godami, czas na jedzenie! - krzyknął Lucas i rzucił w nich materiałową serwetką. Jaehyun już zamierzał trafić mu pałeczką w oko, ale sie zreflektował, jest w porządku.

- Ryj i jedz. Albo się udław. - syknął Yoonoh sarkastycznie.

- Um, Jaehyun-ah, czuję, jakbym miał zaraz zwymiotować. - wykrztusił Doyoung po zaledwie jednej małej szklaneczce alkoholu. Gdyby nie było pokusy, to by się tak nie skończyło. Twarz chłopaka była czerwona, a on sam mówił bezsensowne rzeczy. Jaehyun nie potrafił mu pomóc, tylko się delikatnie roześmiał. Jedna kolejka i już wypadł z gry.

- Dobra chłopaki, alkohol to nie jest dobry pomysł, wracajmy do domu.

*hik*

Wzrok wszystkich skupił się na Doyoungu, który uśmiechał się sam do siebie, bez powodu, ten widok ich rozbawił. Spakowali swoje rzeczy i się szybko zebrali. Jung bez chwili wahania wziął Kima na ręce i ruszył w stronę ich vana. Doyoung objął ramionami szyję młodszego, a reszta się zachwycała uroczym widokiem.

[Time skip ziuuup]

- Wstawaj Doyounggie.

Starszy zamrugał parę razy, bo raziło go mocne światło i ujrzał obok siebie Jaehyuna, bawiącego się jego włosami. Kim przesunął się w stronę młodszego, aż ich twarze dzieliły milimetry, jego pucołowate policzki były jeszcze bardziej urocze niż zazwyczaj. Jaehyunowi nie wystarczyło przytulenie, nachylił się nad czołem i go pocałował.

- Jak było wczoraj?

- Wszystko ok, póki się nie upiłeś.

- Czy jestem niegrzeczny?

- Nie do końca, za to byłeś przeuroczy.

Jaehyun gwałtownie złączył ich wargi w namiętnym pocałunku. Pocałunek był leniwy, a ich usta poruszały się synchronicznie. Doyoung się odsunął, by zaczerpnąć powietrza, ale Jung przyszpilił mężczyznę do łóżka, znowu łącząc ich wargi. Został jednak ponownie odepchnięty, a wzrok Doyounga wyglądał na zmartwiony.

- Czy Taeyong się nie wścieknie? - spytał cicho.

- Dlaczego my ciągle o nim mówimy?

- Ponieważ wasza relacja wygląda na bliską, tak jakbyście się potajemnie spotykali oraz widziałem jak on ciebie dotyka, a ty wyglądałeś, jakby się to tobie podobało. Pozwalasz mu też siadać na swoich kolanach i...

- Shh skarbie - Jaehyun położył palec na malinowych wargach starszego. - Nie myśl, że między nami coś jest. Kocham tylko ciebie, Taeyong to robił tylko po to, by tobie dokuczyć, powinieneś w ten sposób się otworzyć i czuć zazdrość

- Czy to było konieczne? Zawsze przez to płakałem...

Młodszym wstrząsnęły słowa chłopaka, widział łzy, które powoli zaczęły spływać po policzkach jego sympatii. Doyounga naprawdę to wszystko bolało, a reszta brała jego zazdrość jako żart. Yoonoh ucałował jego obydwa policzki i starł kciukiem kolejną płynącą łzę.

- Jeju, kochanie, naprawdę przepraszam. Chyba poszliśmy za daleko z tym wszystkim, jeszcze raz przepraszam.

Kim pociągnął nosem i wydął wargi.

- Obiecujesz, że to się już nie powtórzy?

Wyższy kiwnął głową i zmierzwił drugiemu włosy. Doyoung się trochę uspokoił i wybaczył Jaehyunowi.

- Czekaj, skoro naprawdę jest ci przykro, to powinieneś mnie rozdziewiczyć, prawda?

- Jasne, skarbie.

Jednak chciał się upewnić, że wszystko jest w porządku, nawet jeżeli się upierał przy swoim. Jaehyun był kochany i troskliwy i chciał być na sto procent pewien, że Doyoung nie będzie tego żałował.

- Słońce, na pewno tego chcesz?

Chłopak nie odpowiedział tylko wpił się łapczywie w jego usta, a jego wargi się uniosły w uśmiechu. Jaehyun od raz oddał pocałunek, powoli ściągając ich ubrania. Na szyi i klatce piersiowej starszego pojawiło się sporo czerwonych śladów, Doyoung jęknął z dostarczanej przyjemności, zanim ponownie się odezwał, uspokoił oddech.

- Jaehyunnie, to jest to czego chcę, ale bądź delikatny.

Kiwnął głową i ściągnął im bokserki, obydwoje byli w końcu całkiem nadzy, jęki starszego były jak muzyka dla uszu Jaehyuna. Powrócili do swoich ust, Jung przejechał opuszkami palców po wejściu starszego. Kiedy w końcu włożył niego jeden palec, Doyoung wygiął plecy w łuk i objął kark młodszego, zbliżając ich ciała jak najbliżej się dało.

- Shhh, jeszcze chwila. - szepnął Yoonoh, muskając ustami skórę mężczyzny i dokładając kolejne palce. Nie chciał marnować czasu teraz, gdy dochodzi do seksu między nim, Doyoungiem, który mu na to pozwala. Poruszał palcami, a z każdym ruchem wchodził głębiej, aż zaczął się ocierać o prostatę.

- O-oh, J-jaehyun-ah, tak, dobrze. - jęknął Kim, przymykając powieki. Właściciel tego imienia się uśmiechnął i rozciągnął kochanka, póki nie uznał, że wystarczy. Doyoung odwrócił się i przysiadł na kolanach i rękach, wypinając do tyłu. Jaehyun wyjął palce i ujrzał, jak jego wejście się zaciska, a jego właściciel jest zdesperowany, by zdobyć uwagę.

- To może trochę boleć, słońce.

- Trudno.

Jung zachichotał i włożył czubek swojego członka. Starszy jęknął z bólu i zacisnął pięści na białym prześcieradle pod nimi. Powoli zaczął się poruszać, pozwalając się mu przyzwyczaić do rozmiaru, z czasem przyspieszając i całując delikatnie białą wrażliwą skórę. Po chwili jeszcze bardziej przyspieszył, nadając duże tempo, przez kręgosłup Doyounga przechodziły dreszcze, odrzucił głowę do tyłu, a z jego ust wydostał się krzyk.

Jae trafił w prostatę, zaczął w nią uderzać rytmicznie, aż w końcu doszedł, a po nim bottom. Górna partia ciała Doyounga, opadła na łóżko, dolna nadal była w powietrzu, z młodszym w środku. Wyszedł z ciała starszego, zauważył wypływającą z wejścia spermę, którą delikatnie zlizał, wiedząc, że sprawi mu to przyjemność. Padł obok chłopaka i przyciągnął do swojego ciała, zamykając w szczelnym uścisku.

- Wyglądasz jak dzban.

- Twój jeden jedyny dzban?

- Przepiękny dzban.





¹w oryginale "you snakeu"

²aluzja do pseudonimu Winwin

³w oryginale "let's go Taeyong the hoe"

Still on hiatus...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro