Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27- Empire State Building, nadchodzimy!

Następnego dnia wstałam wcześnie, chyba o 6:29, czy coś podobnego. Na łóżku ułożyłam niebieską walizkę z ubraniami i innymi rzeczami, przede wszystkim z sakiewką z drachmami, żeby móc dzwonić do Percy'ego.
Byłam jeszcze w mojej piżamie, na której widniał napis ,,Ducky for Bucky" z logo Avengers (te filmy są całkiem niezłe) i kaczką, ale poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam w bordowy sweterek z zasznurowanym wcięciem w okolicach dekoltu, czarne szorty z dość wysokim stanem, czarne botki i przeciwsłoneczne okulary. Świeżo umyte ciemne włosy związałam w całkiem wysoki kucyk, a na twarzy zrobiłam sobie lekki makijaż.

Gdy byłam już gotowa, wyszłam po cichu z Domku, po drodze do wyjścia dając jeszcze buziaka w policzek śpiącemu bratu.
Podążyłam ścieżką do Wielkiego Domu, gdzie czekali już na mnie moi towarzysze oraz Chejron i Argus, obozowy szef ochrony. Alex od razu rzuciła mi się na szyję, a Will patrzył na nas jak na wariatki. Kiedy zobaczyłam jego minę, mimowolnie zaczęłam się śmiać. Od niedawna zaczęliśmy częściej ze sobą rozmawiać.
Silena podeszła do nas i też mnie przytuliła. Po śmierci Beckendorfa była trochę smutniejsza i nie miała już w sobie takiej energii jak wcześniej. Postanowiłam ją zabrać po to, by choć na miesiąc oderwała się od tej obozowej rutyny i zapomniała o swoich zmartwieniach.
Obok Willa stała jeszcze Caroline obarczona walizkami Sileny, Alex i swoimi. Wyglądała naprawdę nieporadnie przywalona tymi wszystkimi bagażami. Kiedy się od siebie odkleiłyśmy, podeszłam do Caroline i mocno ją uściskałam. Pomogłam jej odłożyć walizki na ziemię i dopiero wtedy mogłam dostrzec, w co była ubrana. Miała na sobie brzoskwiniowy luźny T- shirt, białe dżinsy, beżowy sweter, a jej szyję ozdabiały dwa piękne naszyjniki. Jeden z nich przylegał bardziej do szyi, a drugi zwisał na dekolcie. Jej makijaż był nieco mocniejszy od mojego, ale tylko ze względu na mocniej pomalowane usta. Były koloru pomarańczowego, trochę ciemniejszego niż bluzka, którą akurat miała na sobie. Na nogi nałożyła po prostu białe conversy, a włosy lekko pofalowała i rozpuściła. Wyglądała świetnie.

Chejron i Argus podeszli do nas, a centaur od razu zaczął nam prawić kazania, jak mamy się zachowywać, czego mamy nie robić i nie mówić, jednak mnie najbardziej zainteresował fakt, że będziemy mieszkać w Wiecznym Mieście, pod Olimpem, bo na samej górze akurat nie ma gdzie nas przenocować.

-Pamiętajcie o tym, co wam przed chwilą powiedziałem.- skończył swój monolog- Macie mieszkać przez następny miesiąc w domu pod numerem 18.- odrzekł- Dobrze, a więc życzę wam powodzenia. Od czasu do czasu dzwońcie do kogoś z Obozu, żebyśmy wiedzieli, że jeszcze żyjecie, i że nic wam się nie stało.

Po tych słowach weszliśmy do vanu Argusa, a on sam wpakował nasze walizki do bagażnika. Siedziałam obok Willa, za to dziewczyny siedziały na kanapie naprzeciwko nas. Teraz zobaczyłam w końcu jak ubrana jest córka Hadesa. Wszystko, co miała na sobie było koloru czarnego: podkoszulek, dżinsy, sweterek, a nawet trampki. Włosy splotła w lekko rozwalony warkocz, (ale pewnie taki był zamysł) który przewiązała czarną gumką do włosów. Na twarzy też miała, głównie, czarny makijaż: czarne kreski, czarny tusz do rzęs, czarny cień do powiek, tylko szminka była koloru krwisto czerwonego.

Obok Alex siedziała, poza Caroline, Silena ubrana w letni biały strój w jasne różyczki. Szyję okalały jego cienkie paseczki. Na to zarzuciła czarną skórzaną kurteczkę, a na nogach miała białe sandały, na których też znajdowały się róże. Jej włosy były za to w totalnym nieładzie, co było do niej zupełnie niepodobne, chociaż już po śmierci Charlesa jej włosy zawsze tak wyglądały, ponieważ była zupełnie załamana. No, bo tak stracić kogoś, kogo się kochało tak, że mogło się dla niego zrobić wszystko, i to z wzajemnością. Jej makijaż był podobny do mojego, z tym, że ona zrobiła mocniejszą kreskę.

Will miał na sobie zwykły obozowy T-shirt, jasne dżinsy i białe krótkie conversy. Popatrzyłam na niego, a on się uśmiechnął i zapytał:

-Co mi się tak przyglądasz? Człowieka nie widziałaś?- zaczął się śmiać. Jego zęby były idealnie równe i bialutkie. Kiedy wyjechaliśmy z lasu na drogę, światło błysnęło po jego twarzy i zębach, i przez to wyglądał jak jakiś koleś z reklamy pasty do zębów. Na tą myśl sama też się uśmiechnęłam.

Po chwili blondyn wyjął z kieszeni spodni jakiś przedmiot. Okazała się to być MP3-ójka. Wyciągnął też słuchawki. Podał mi jedną z nich, a sam wziął drugą. Gdy oboje już mieliśmy je w uszach, włączył odtwarzacz i puścił pierwszą piosenkę. Była to ,,The lazy song" Bruno Marsa. Jest świetna i zawsze poprawia chumor. Widać było, że Will ma podobny gust muzyczny do mojego.
Kiedy już po kilku sekundach melodii zaczęłam wystukiwać nogą rytm, chłopak zaśmiał się i zaczął podśpiewywać. Nawiasem mówiąc, ma całkiem piękny głos. Ale najwyraźniej to nie tylko moje zdanie, bo dziewczyny z naprzeciwka patrzyły na niego tak, jakby właśnie ogłosił, że jest samym Apollinem.

'Cause today I swear I'm not doing anything
I'm gonna kick my feet up and stare at the fan
Turn the TV on
Throw my hand in my pants

Tu Alex i Caroline zrobiły lenny face'a, od którego wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

Nobodys gon't tell me I can't

Na chwilę przestał śpiewać, bo nie mógł już wytrzymać i razem z nami zaczął się śmiać, po czym zaczął refren:

Yes I said it
I said it
I said it 'cause I can

Today I don't feel like doing anything
I just wanna lay in my bed
Don't feel like picking up my phone
So leave a message at the tone
Cause today I swear I'm not doing anything

Nothing at all
Ooh hoo ooh hoo
Hoo ooh ooh
Nothing at all

Tomorrow I'll wake up do some P90X
Meet a really nice girl have some really nice sex

Alex znowu nie mogła się powstrzymać i spytała:
-Serio? A z jaką dziewczyną? Znamy ją?- śmiała się z niego, a on tylko, nie przerywając śpiewania, posłał jej mordercze spojrzenie.

And she's gonna scream out 'this is great'

Caroline też zaczęła się śmiać i śmiesznie poruszać brwiami, na co nawet Silena się roześmiała. Dobrze było widzieć ją w końcu wesołą.

Oh my god, this is great-powiedziałam to, co dziewczyna w nagraniu, a Alex od razu zrobiła wielkie oczy, na co wszyscy się zaśmialiśmy, i tyle to było z naszego śpiewania, bo Will nie mógł się już powstrzymać od śmiechu.

Nawet nie zauważyliśmy, kiedy minęła nam cała droga.

Właśnie staliśmy wszyscy, każdy ze swoimi bagażami, pod Empire State Building.
Percy był tam cztery lata temu, kiedy musiał odnieść Piorun Zeusowi.
Kiedy tylko o nim pomyślałam, spojrzałam na zegarek. 7:58. Powinien się już obudzić. Ciekawe, co teraz myślał wiedząc, że ja pojechałam do miejsca, gdzie on teraz chętnie chciałby się znaleźć. Zrobiło mi się trochę przykro, bo tyle razy opowiadał, gdzie by mnie zabrał, gdybym poszła tam razem z nim. Z zamyśleń wyrwał mnie Will:

-No Olivia, to jak, idziemy?

-Ty się jeszcze pytasz? Oczywiście!- powiedziała za mnie wesoła i pobudzona Caroline.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro