Rozdział 10- Jutro Gwiazdka, a ja zemdlałam w drodze po prezent.
Znowu minął czas, nie wiadomo kiedy. I teraz mamy już Gwiazdkę! A ja nie wiem co kupić Xanderowi! No bo co on może chcieć? Nowy miecz? Za dużo pracy dla Beckendorfa przed Świętami. A jak nie miecz czy coś do zabijania, to ja nie wiem...
Chociaż... W sumie to jest taka rzecz, która spodobałaby się każdemu... Piesek! No bo kto nie chciałby dostać małego, słodkiego szczeniaczka? To genialny pomysł! Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam...
Jest 8:23. 23 grudnia. Muszę jechać do świata śmiertelników po tego zwierzaczka.
Ubrałam się w niebieski sweter i czarne dżinsy. Włosy związałam w ciasny kucyk, a na nogi włożyłam brązowe buty emu. Było mi w tym wygodnie. Jeszcze tylko kurtka i wio! Ciepło ubrana poszłam do Chejrona i powiedziałam mu o moim wyjściu do sklepu zoologicznego.
-Chcesz nowego zwierzaka?- spytał.
-Nie, to prezent Gwiazdkowy dla Xandera.- odpowiedziałam zmieszana.
-Jeśli mogę spytać, to jakie konkretnie zwierzę?
-Piesek, ale szczeniaczek.
-To cudownie! Ale wiesz o tym, że Clarisse z jego Domku nie lubi zwierząt?
-Wiem, ale kiedy spytałam ją o to, czy piesek nie będzie jej przeszkadzał, ona tylko się zgodziła i zapytala: ,,A co, prezent dla Xandera?".
-No dobrze. Skoro nikt nie ma oporów, nawet Clarisse, to leć szybko do świata śmiertelników i rób co musisz. Ale uważaj na siebie!- powiedział centaur i mnie ponaglił.
-Dobrze. Do widzenia!- krzyknęłam wybiegając z Wielkiego Domu.
Przebiegłam przez oblodzony pawilon i oczywiście jak to ja musiałam się poślizgnąć.
Walnęłam głową o kamienną posadzkę i zamroczyło mnie. Po prostu ciemność.
Hej Miśki! Sorki, że tak długo mnie nie było, ale wena mi poszła w pizdu.XDD
Chciałam wam też podziękować za to 76 miejsce w przygodowych! Im jest was więcej, tym wyżej wzbija się moja książka! Tak więc na koniec powiem tylko tyle: komentujcie i gwiazdkujcie!;))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro