Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13- Nowa obozowiczka pomaga nam w przygotowaniach.

Przyszłam do swojego Domku z suczką dla Xandera i torbami prezentowymi. Dobrze, że Percy'ego nie było w środku. Ale długo sama nie pobyłam, bo do środka wparowała zdyszana Annabeth.

-O-Olivia... Słuchaj... Bo jest... nowa... obozowiczka...- wyjąkała.

-Co? Jak to?- akurat w dzień przed Świętami. Ta nowa to dopiero ma wyczucie.

-No tak... Jest córką... Iris...- wysapała.

Nie mogłam w to uwierzyć. Iris też miała córkę?

-Pokaż... Pokaż mi ją...

-To chodź za mną. Jest w infirmerii.- już się uspokoiła.

Byłyśmy już na miejscu i podeszłyśmy do łóżka, na którym siedziała córka bogini tęczy. Z jej dłoni wylatywała tęcza. Raz z jednej przeskakując na drugą i na odwrót.

Miała czarne włosy i tatuaż w kształcie serduszka pod lewym okiem.

-O, kolejni goście! Tak się cieszę!- powiedziała- Mam na imię Kate. A ty?- i wskazała na mnie.

-Jestem Olivia. Jestem córką Posejdona.- odpowiedziałam.

Ona tylko popatrzyła na mnie tak, jakbym przed chwilą powiedziała, że co najmniej kogoś zabiłam. Po czym wydusiła:

-Woow... A więc... A więc to ty jesteś tą siostrą Percy'ego?

-Czy ja wszystkiego zawsze muszę się dowiadywać ostatnia?!- zapytałam sama siebie- Tak, to ja. Miło mi cię poznać.

-Annabeth, czy mogę wam pomóc w przygotowaniach do Świąt?- zapytała moją przyjaciółkę.

-Jasne, ale uważaj jeszcze na siebie.- odpowiedziała córka Ateny- W końcu pokonanie drakainy nie jest takie łatwe dla kogoś bez doświadczenia.

W tym momencie poczułam się jak... jak jakaś totalna oferma i słabeusz. Ja przed przyjściem na Obóz pokonałam... piekielnego ogara, co nie jest takie trudne w porównaniu z drakainą.

-Dziękuję!

Teraz we trzy poszłyśmy do mojego Domku. To tam miała się odbyć cała uroczystość. My z Ann weszłysmy ,,na luzaku", a Kate ciągle podziwiała.

-Ale ty masz piękny Domek!- powiedziała.

-No dobra dziewczyny, a teraz bierzemy się za przygotowania!- zarządziła Annabeth.

-Jasne, szefowo!- odpowiedziałyśmy wspólnie z Kate i zasalutowałyśmy, po czym się zaśmiałyśmy.

Minęła godzina, a wszystkie we trzy zrobiłyśmy już barszcz, przygotowałyśmy łososia, pomimo tego, że to nie karp, bo akurat nie miałyśmy. Jeszcze pieczone ziemniaki i kilka ciast. Byłyśmy z siebie dumne. W sumie, to było z czego.

Spojrzałam na zegarek. 19:47. Było już późno! A Percy miał przyjść po kolacji. Schowałam prezenty do swojej szafy i szybko ją zamknęłam. Dziewczyny już poszły do swoich Domków, a ja zostałam sama.

Hej Miśki! Wiem, że trochę krótko, ale to dlatego, że za chwilę postaram się wstawić nowy! Czekajcie, a w między czasie komentujcie i gwiazdkujcie!;))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro