Część 7
Rano obudził mnie dźwięk budzika. Jeszcze zaspana wyłączylam go i ociężale wstałam. Ogarnęłam się i zeszłam na dół wraz z Red. Ku mojemu zdziwieniu większość mieszkańców już była na dole. Kiedy Jeff mnie zobaczył tylko się wyszczerzył i chyba był z tego zadowolony, że to właśnie on będzie mnie "uczył" strzelania z łuku. Tylko szkoda dla niego, że będzie na odwrót na tę myśl tylko uśmiechnęłam się pod nosem. Chwilę później wszyscy już siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Po skończonym posiłku poszłam szybko do swojego pokoju i zabrałam swoją broń. Kiedy wyszłam Jeff'a jescze nie było, a było już 15 po dziewiątej. Poczekalam jesczę z dobre 10 minut kiedy się zjawił.
[Ja] - W końcu zjawił się książę. A tak wogule dłużej się nie dało?
[Jeff] - Spokojnie księżniczko mamy czas i dla twojej wiadomości dało się dłużej.
Wraz z Jeff'em szybko zawiesiliśmy tarcze łucznicze na drzewach i zaczęliśmy trening. Jeff opowiadał mi jak to powinno się trzymać łuk i powinno się skoncentrować na tym co trzeba zrobić. Kiedy w końcu odwrócił się do mnie plecami ja skorzystałam z jego chwili nieuwagi, wzięłam swój łuk i strzałę i strzeliłam w tarczę. Starzała trafiła prosto w sam środek. Kiedy się odwrócił spojrzał tylko na mnie zdziwiony i otworzył buzię. Przygladając mi się jak strzeliłam drugą dziesiątkę.
[Ja] - Lepiej zamnknij jadaczkę bo Ci jescze robal wleci.
Ten jak na zawołanie zamknął buzię, a ja strzelałam trzecią dziesiątkę.
[Jeff] - Ale jak ty?... Jak !!!??
[Ja] - Lata praktyki. I jeszce jedno to co mówiłeś trochę nie miało sensu jak również źle trzymałeś łuk.
Skończyło się na tym, że to ja trenowałam jego, a nie on mnie. Po treningu poszłam do kuchni chcąc się napić wody, ale w salonie zastałam dość dziwną, ale i zarazem śmieszną sytuację, a mianowicie Puppetera zaplątanego we własne nici i zwisającego na nich z sufitu. Nie wytrzymałam i parsknełam śmiechem.
[Jason] - Idioto!! Widzisz ja umiem robić lepsze lalki, a ty za to umiesz zaplątać się we własnych niciach poprostu idiota.
[Puppeter] - Grr... To może nie będziesz tak stał tylko łaskawie mi pomożesz !!!
[Ja] - Dobra chłopaki co tu się stało ?
[Helen] - Pupet chciał udowodnić Jason'owi że on umie robić lepsze lalki.
[E.J] - Ale skończyło się tak jak widzisz.
[Ja] - Dobra chodźcie trzeba pomóc Puppet'owi
Po chwili Puppet był wolny, a obok mnie stali Redi i Smile.
[Ja] - Chcecie się przejść prawda ?
[Red i Smile] - Woof !
Kiedy byłam przy drzwiach zaczepił mnie Toby
[Toby] - Gdzie idziesz ?
[Ja] - Idę się przejść z Red i Smilem na spacer.
[Toby] - Mogę iść z Wami ?
Zapytał z maślanymi oczami jak u szczeniaka.
[Ja] - Jasne. Chodź Toby.
Podczas spaceru rozmawialiśmy, żartowaliśmy i wygłupialiśmy się. Kiedy szliśmy lasem natkneliśmy się na...
Polsat powrócił >:) Tak jak i moja wena :-) W następnej części dowiecie się co zobaczyli Luna i Toby oraz oczywiście Red i Smile nie zapomnijmy o Nich ;-) A narazie to tyle.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro