Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Słońce już dla ciebie zaszło - nondiet

- Umarł - oznajmiła mi jego siostra.

Nie wiem, która była godzina ani jaka była pogoda. Nie pamiętam nawet, jaka była moja pierwsza myśl. Tak to wygląda tylko w filmach, zazwyczaj gdy umiera twoja miłość, umiera akurat o zachodzie słońce, jest tak pięknie, a tydzień po śmierci nikt już o tym nie pamięta. Otóż nie.

Kiedy Finna zabrała ta mroczna siła, po prostu zasłoniłam okna ciężkimi, ciemnymi kotarami i zamknęłam na klucz drzwi. Nie wiem, kiedy znów wyjdę z domu. Na parapecie ustawiłam jego zdjęcie. Przyglądałam mu się parę minut, po czym zgłodniałam i poszłam do kuchni zrobić sobie obiad. Kiedy tam byłam, ktoś zapukał do drzwi.

- Kimkolwiek jesteś i tak cię nie wpuszczę. - Przez dziurę pod drzwiami wsunęły się koperty i usłyszałam kroki w stronę ulicy.

Trochę mi żal tego listonosza. Trudzi się cały dzień, żeby przynieść ludziom listy i paczki, a ja tak ozięble go potraktowałam. Założę się z resztą, że nie jestem jedyną osobą, która nawet nie otworzyła mu drzwi.

Siedząc przy obiedzie, otwierałam koperty. "Współczuję straty", "moje kondolencje", "przykro mi z powodu jego śmierci".

- Gówno prawda - szepczę. - Połowy z was to nie obchodzi, a druga połowa nawet nie wie, kim jestem. - Łzy napływają mi do oczu.

Wstaję od stołu, otwieram drzwi i rozglądam się po ogródku. Zebrałam parę gałęzi, a z domu wzięłam pudełko zapałek.

- Robi pani ognisko? - zapytała jakaś kobieta przechodząca ulicą.

- Tak - odrzekłam zamyślona. - Dokładnie, robię ognisko, bo czemu nie?

- Myślałam, że jest pani w żałobie - odparła ze zdziwieniem nieznajoma. Skąd ona to wie... czy całe miasto już wie, że Finn umarł? Co ich to obchodzi?

Poirytowana nie udzieliłam odpowiedzi i wróciłam do swojego zajęcia. Gdy ogień buchał już swoim ciepłym, pomarańczowym płomieniem, weszłam na chwilę do domu, z którego wzięłam koperty z kondolencjami i zdjęcie, na którym wygłupiam się z Finnem. Najpierw wrzuciłam do ognia koperty.

- Spłońcie, kłamstwa i oszukane współczucia. - Zaśmiałam się.

Rzuciłam zdjęciem o ziemię. Szybka się stłukła, a ramka połamała. Podniosłam tę mieszaninę szkła, plastiku i papieru, uniosłam rękę nad ogniskiem, jednak na chwilę się zawahałam.

- Przepraszam, Finn. Niech to słońce zajdzie dla ciebie. Słońce zawsze zachodzi, tak jak ty kończy swoją podróż.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro