Miłość to nie pluszowy miś. Miłość to... ciasto czekoladowe! - Lupelianilianna
Zadowolona z życia jadłam ciasto czekoladowe. Co chwilę mój wzrok padał jednak na telefon. Mimo, że wiedziałam, iż testy jeszcze trwają i tak czekałam z niecierpliwością na wiadomość od mojego chłopaka. Miałam nadzieję, że mu się udają zwłaszcza, że mimo wszystko nadal cierpiał po swojej byłej. Czasem tego nienawidziłam. Bałam się, że gdy ona znów zechce, on... wróci do niej, a ja zostanę sama. Mimo to - ufałam mu.
Miłość to nie pluszowy miś. Jego mama miała rację. Miłość to nie zabawka, którą można porzucić, by po jakimś czasie znów wziąć, gdy poczuje się samotność. Ona nie należała tylko do wspomnień czy krótkiej zabawy. Była czymś innym. Tylko czym? Mój wzrok wędrował po przedmiotach w pomieszczeniu. Do czego można porównać miłość? Co przypomina? To trudne zadania. Skoro jednak zaczęłam szukać, to skończę. Nagle mój wzrok pada na talerzyk, który trzymam na kolanach. No tak! Że też wcześniej o tym nie pomyślałam.
Miłość to nie pluszowy miś. Miłość to... ciasto czekoladowe! Wygląd drugiej osoby można porównać do kawałków czekolady, którymi jest posypane. Uroda bowiem to tylko dodatek uzupełniający smak. Co mamy niżej? Ach tak! Polewa. Pyszota. To będzie pożądanie. Nadaje czegoś niezwykłego tej słodyczy. Bez tego nie smakuje tak samo. Teraz czas na samo ciasto. To będzie charakter. Rzecz bowiem bardzo ważna. Ciasto bez ciasta? Kto to słyszał. Ale i je można rozłożyć na czynniki pierwsze. Niestety z moją pamięcią nie potrafiłam wymienić wszystkich jego składników. Zapamiętałam tylko dwie rzeczy. One wystarczyły. Bez kakao ciasto nie byłoby czekoladowe. Bez zrozumienia miłość nie byłaby związkiem. Kolejny składnik odhaczony. A teraz czas na coś, bez czego nie byłoby prawie żadnego wyrobu tego typu. Drożdże i proszek do pieczenia. To silnik ciasta. A co jest siłą napędową miłości? Zaufanie. To najważniejsza rzecz w związku. Bez tego nie może istnieć.
Uśmiechnęłam się. Ładne to przemyślenia przychodzą mi do głowy podczas jedzenia pysznego ciasta czekoladowego mojej mamy, gdzie czekolada, czekoladę, czekoladą popycha. Spojrzałam na telefon. Akurat w tej samej chwili przyszła wiadomość od mojego ukochanego. Oczywiście, jako dobra dziewczyna spytałam się jak mu poszło, a po jego opowieści i pytaniu co u mnie – wyznałam mu swoje przemyślenia. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Uśmiechnęłam się widząc jej tekst.
Mon ami 12:30
Ładnie to myśli masz w głowie. I jakie smaczne!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro