Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co by było, gdybym cię nie poznał? - HarumiChan_

Co by było, gdybyś mogła mnie teraz zobaczyć?

Ciekawi mnie, czy byś mnie poznała. Może nie, może minęlibyśmy się bez słowa?

Czy gdyby dało się wszystko naprawić, zrobiłabyś to? Czy chciałabyś cofnąć czas? Znam cię, wiem, że nie. Wszystko, co było kiedyś, to była prawda, przecież wiesz. Nie chciałem cię zostawiać, ale takie było nasze przeznaczenie.

Czy odwzajemniasz moje uczucie? Byłaś dla mnie wszystkim, wiesz o tym? Chciałem dać ci gwiazdkę z nieba, ale coś poszło nie po mojej myśli. Cierpię, wiem, że ty też. Gorzkie łzy obmywają moją twarz, gorąca woda parzy moją skórę. Zawsze uwielbiałaś ból, widziałem te blizny. Nie umiesz kłamać, prawda? Kot? Krzaki? Nie jesteśmy dziećmi.

Teraz to wiem, zraniłem cię. Czy mi wybaczysz? Czy gdybyś mnie teraz zobaczyła, byłabyś w stanie ze mną normalnie porozmawiać? Twój głos, słodki i ciepły. Moje słowa, ostre niczym świeżo naostrzony nóż. Powiedz mi, dlaczego to wszystko znosiłaś? Dlaczego zawsze brałaś winę na siebie?

Gdzie jesteś? Martwię się. Czy będziemy mogli być jeszcze kiedyś szczęśliwi? Obydwoje byliśmy szczerzy, więc dlaczego się popsuło? Co doprowadziło do naszego upadku? Upadłe anioły czy to my? Byliśmy naiwni, to na pewno.

Idę ulicą, w jednej ręce trzymam odpalonego papierosa, w drugiej puszkę piwa. Twoje blond włosy, wyłapuję je w tłumie. Chcę krzyczeć, ale wiem, że mnie nie usłyszysz. Wyrzucam to wszystko, zostaję z pustymi rękoma. Zakładam kaptur, czy jestem niewidzialny? Obserwuję każdy twój krok. Widzę cię parę metrów przed sobą. Tak blisko nie byliśmy dawno. Widzę cię. Może lepiej, żebyś ty mnie nie widziała.

Zauważam mężczyznę, całkiem przystojny. Wysoki, tak jak ja. Robi coś, czego ja robić nie mogę. Obejmuje cię. Czy to dziwne, że mam chęć wyrwać mu ręce? Obserwuję was. Idę za wami. To się nazywa śledzenie, prawda? Nachyla się i skrada ci pocałunek. Oczy zaczynają mnie piec.

Nie mogę wytrzymać. Alkohol krąży w moich żyłach, krew buzuje, chęć mordu przeze mnie przemawia. Podbiegam. Później jest tylko żal i smutek. Zabiłem człowieka. Twój pusty wzrok, wiercący we mnie dziurę. Nie poznałaś mnie. Szepczę: "przepraszam, skarbie" i zaraz mnie nie ma. Biegnę, ale gdzie? Biegnę, ale po co? Biegnę, chociaż nie chcę. Proszę, zatrzymaj mnie. Błysk światła, klakson, pisk opon. Ciemność. Kochałem cię, a czy ty mnie kochałaś? Później nie ma już nic. To koniec.

Teraz już rozumiem, że nie chciałaś mnie zobaczyć. Może ja też nie powinienem tego chcieć? Jednak już za późno. Każdy popełnia błędy, prawda? Czy kiedyś pozbędę się krwawych plam z moich dłoni? Czy Bóg mi wybaczy? Zabiłem bliźniego, czy moją karą będzie śmierć? Nie chcę umierać.

Budzę się. Blade światło obmywa moją twarz. Gdzie jestem? Chcę się podnieść, ale nie mogę. Dziesiątki rurek podpiętych do mojego ciała mi w tym przeszkadzają. Oddycham, ale dlaczego? Czy nie zasłużyłem na karę? A może moją karą jest dalsze życie? Słyszę cię. Rozmawiasz z lekarzem. Dlaczego tu jesteś? Czy cię nie zraniłem? Pik, pik. Dźwięki maszyn obijają mi się o uszy, ale nie słucham ich. Staram się wyłapać twój głos, ale już go nie słyszę. Ktoś dotyka mojej dłoni, czy to ty? Znowu próbuje się podnieść. Ból. Ogromny ból rozdziera moją klatkę piersiową. Twoja zmartwiona twarz. Nasze złączone dłonie. Jestem szczęśliwy. Oczy zachodzi mi mgła. Opadam na poduszki. Uścisk słabnie. Wypuszczam twoją dłoń. Chcę coś powiedzieć, ale nie mogę. Rozumiem. Dziękuję Bogu za ostatnią szansę ujrzenia twojej twarzy. Widzę światło. Czy powinienem ku niemu iść? To już na pewno koniec tej historii. Nie żyję. Ja, moje organy, nie żyją. Serce nie bije. Płuca nie oddychają. Nerki nie pracują. To koniec. Podążam ciemnym labiryntem ku końcowi. Kocham cię, skarbie. Będę na ciebie czekał. Nieważne jak długo, nieważne gdzie. Będę czekał na twoje przybycie.

Powiedz mi,

Czy gdybym cię nie poznał, dalej bym żył? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro