Skuszony przez Mina
Młody biznesmen cały dzień myślał o swoim mężu, który zapewne w tym stanie, w którym się znajdował spał do dwunastej.
Był pewny, że blondyn spędził w wannie co najmniej dwie godziny, a teraz krzątał się po kuchni robiąc obiad.
Kook westchnął patrząc na zegar po czym poprawił krawat. Zgarnął teczki i ruszył do sali konferencyjnej gdzie miał podpisać kontrakt na współpracę z kapryśnym jednak wpływowym klientem.
Szykował się od kilku miesięcy by zgarnąć tą współpracę sprzed nosa Taehyunga, którego nienawidził całym sercem.
Nienawidził go nie dlatego, że ten był lepszy, bogatszy czy przystojniejszy. Nienawidził go za to, że trzy lata temu poróżnił jego i Jimina do tego stopnia, że ich ślub zawisł na włosku.
A teraz? Teraz nienawidził go za to, że chciał zniszczyć jego firmę kradnąc jego pomysły, jego klientów i jego pracowników.
I chociaż Jimin powtarzał mu, że tym razem Tae może cmoknać się w lewy pośladek przez prawe ramię Jeon obawiał się, że straci młodego klienta.
Dlaczego tak mu na tym zależało? Chciał zapewnić swojej rodzinie godne życie. Chciał być częściej w domu i mieć więcej czasu dla męża. Chciał sam pomalować mały pokoik i skręcić mebelki dla bobasa. Nie chciał spędzić w firmie pięćdziesięciu lat i widywać rodzinę jedynie w niedzielę przy obiedzie.
Chciał zarobić miliardy, sprzedać firmę i żyć spokojnie.
A przy tym pragnął utrzeć nosa Taehyungowi. Chciał by była to spektakularna zemsta. Taka o której będą pisać gazety.
Zasiadł w sali konferencyjnej za ciężkim, dębowym stołem. Ułożył czarne teczki w równy stosik. Nalał do szklanki wodę i czekał.
Pierwsze dziesięć minut oczekiwania zleciało mu szybko. Kolejne dziesięć było nerwowe. Kiedy jednak minęła godzina, a on zrezygnowany wstał z zamiarem sięgnięcia po whiskey drzwi otworzyły się.
Jeon odgarnął do tyłu czarne włosy i już miał mówić by mu nie przeszkadzano jednak wtedy ujrzał przed sobą najpiękniejszą istotę świata.
Czarnowłosy chłopak wszedł do pomieszczenia pewnym siebie krokiem. Na okrągłym nosku trzymały się okulary dodające mu pazura. Zgrabne i długie nogi przykryte były czarnym, skórzanym materiałem. Obojczyki odstawały kusząc swą delikatną fakturą, a klatka piersiowa ledwo zakryta była zwiewną koszulą w odcieniu delikatnego błękitu.
-Przepraszam za spóźnienie Panie Jeon. Niestety korki zatrzymały mnie na pewien czas. Mam nadzieję, że nasze spotkanie nadal jest aktualne. - młody chłopak uśmiechnął się zadziornie po czym rozsiadł się na jednym z foteli. Oparł głowę na wygodnym oparciu. Rozchylił uda i obserwował właściciela firmy.
-Nic nie szkodzi Panie Min. - Kook odstawił szklaneczkę uważając by nie rozlać płynu, którym przed chwilą prawie się zakrztusił. - Zaproponował bym coś do picia jednak sam Pan rozumie. Sekretarka jest już po godzinach pracy.
-Proszę się mną nie kłopotać. - mężczyzna uśmiechnął się po czym zaczepił butem o nogę od stołu by znaleźć się obok mlodego biznesmena. - Przejrzałem Pańską ofertę. Jest o wiele ciekawsza od oferty Kima. Moja marka tylko zyska na współpracy z Jeon Industries, a dzięki mnie wasze akcje poszybują w górę.
-Mam rozumieć, że decyzja już zapadła? - Jungkook przełknęł głośno ślinę kiedy odziana w skórzany but z metalowym czubeczkiem stopa znalazła się przy jego kroczu.
-Teraz zostało nam jedynie przypieczętowanie kontraktu. Jednakże... Zwykły podpis na papierze mnie nie satysfakcjonuje. Za to Pańskie tatuaże bardzo mnie kręcą Panie Jeon. - czarnowłosy oblizał dolną wargę zwinnym językiem.
-Mam męża Panie Min. Kocham go i żaden kontrakt nie jest dla mnie tak ważny jak on. - Kook obruszył się. Po chwili ciężkie buty wylądowały na podłodze, a małe stopy zaczęły masować jego krocze. Przez pierwsze kilka sekund chciał zaprotestować jednak coś go powstrzymało.
-A czy on musi się o tym dowiedzieć? Nie ma go tu prawda? - czarnowłosy przekrzywił głowę na bok. - Gdzie on teraz jest? Zapewne w jakimś salonie piękności wydając twoje ciężko zarobione pieniądze.
-Myli się Pan co do Jimina. Owszem... Wydaje NASZE pieniądze kupując ubranka dla dziecka, którego się spodziewamy. Jest w domu robiąc kolację dla NAS. I czeka aż jego kochający mąż wróci do domu.
-A czy on robi tak kiedy wraca Pan do domu? - czarnowłosy wstał ze swojego fotela po czym usiadł wygodnie na umięśnionych udach. Duże i wytatuowane dłonie położył na swoich pośladkach po czym zaczął całować opaloną szyję. - Czy Jimin robi tak? - poruszył mocno biodrami ocierając ich krocza o siebie. - Czy robi tak? - jęknął czując jak palce biznesmena zaciskają mocno jego pośladki.
-Nie... Nie robi. Ale to dlatego, że jest w ciąży, a ja to rozumiem. Nosi pod sercem owoc naszej miłości. - Kook zagryzł zęby na dolnej wardze. Ostatkiem sił powstrzymywał swoje biodra przed wykonaniem jakiegokolwiek ruchu.
-Nie męczy to Pana? Przecież nie musi o niczym wiedzieć. To będzie nasz sekret. - czarnowłosy uśmiechnął się szelmowsko po czym zsunął się z kolan młodszego. Oblizał sprzączkę przy skórzanym pasku klęcząc między jego udami. Spojrzał do góry spod przymkniętych powiek i czekał na słowa sprzeciwu. Kiedy te jednak nie padły szybko rozpiął pas oraz zamek w spodniach. Pozbył się ich wraz z bokserkami i niemal jęknął widząc sterczącego w gotowości penisa.
-Too.. To jest nieodpowiednie. Niewłaściwe. To jest zdra... - nie dokończył. Owładnęła nim dzika przyjemność. Te słodkie usteczka idealnie zaciskały się na jego członku, język pracował jak należy, a zgrabne i zadbane dłonie pieściły jego jądra. Kook warknął wplatając w czarne kosmyki dłonie. Zaciskał je mocno nadając własne tempo. Pieprzył gardło tego cudownego mężczyzny bez wyrzutów sumienia. Słuchał odgłosów dławienia i z satysfakcją obserwował łzy, które spływały po policzkach rujnując idealny makijaż. Kookowi nie potrzeba było dużo. Od kilku tygodni jechał na ręcznymi, a kiedy pojawiła się okazja postanowił z niej skorzystać. Kiedy rozlał się w ustach mężczyzny z zadowoleniem odetchnął.
-Myślę, że na razie tyle starczy. - czarnowłosy podniósł się z klęczek po czym otarł kąciki ust. Szybko doprowadził się do porzadku. Podpisał dokumenty wszędzie gdzie było trzeba po czym nałożył buty. - W razie problemów proszę kontaktować się ze mną osobiście. To będzie owocna współpraca. A teraz... Niech się Pan ogarnie i wraca do męża.
-Będę kontaktował się wyłącznie osobiście. - Jeon zaśmiał się cicho po czym poprawił wszystkie ubrania.
W biurze spędził jeszcze dobrą godzinę układając wszystkie dokumenty. Kiedy dopiął wszystko na ostatni guzik opuścił siedzibę firmy. Udał się do jednego z lepszych sklepów ze słodyczami by kupić swojemu mężowi jego ukochane czekoladki. Po drodze do domu zajechał jeszcze do kwiaciarni gdzie kupił bukiet z trzydziestu róż. Ledwo zdołał ułożyć go na fotelu pasażera.
W domu był z lekka po dziewiętnastej.
-Skarbie wróciłem! - krzyknął zamykając frontowe drzwi stopą. Zdjął buty po czym ze wszystkimi pakunkami udał się do kuchni. W całym mieszkaniu pachniało przyjemnie jedzeniem oraz lawendowym olejkiem. - Jiminnie? Gdzie jesteś? - przeszedł do salonu i stanął jak wryty. Stół w jadalni, która połączona była z salonem zastawiony był smakowicie pachnącą kolacją. Światło rzucane przez świece tańczyło na suficie oraz ścianach. Jednak nie to było w tym wszystkim tak niesamowite. Otóż przed kominkiem, odwrócony do niego tyłem siedział Jimin. Jimin mający na sobie koronkowe, czarne stringi. Jimin mający na sobie skórzane podwiązki. Jimin mający czarne pończochy. Jimin w czarnym szlafroku z przezroczystego materiału. Jimin klęczący i pojękujący cichutko. Jimin z paluszkami zagłębionymi między pośladkami.
-Jungkookie... Ja i dzidziuś czekaliśmy na ciebie dzisiaj tak długo. Zajmiesz się nami po kolacji prawda? - Jimin odwrócił się do męża ukazując mu swój nagi, okrąglutki brzuszek.
-Oczywiście skarbie, że się wami zajmę. Jednak najpierw musimy nakarmić dzidziusia.-Jeon podszedł do starszego i zgarnął go w swoje silne ramiona. Przytulił uważając na wystający brzuszek po czym przeszedł do części jadalnianej. -Kolacja wygląda przepysznie. Jednak ty wyglądasz jeszcze smaczniej. - liznął skrawek delikatnej szyi rozkoszując się cichym jękiem partnera.
-Tak Koo. Najpierw nakarmmy dzidziusia. Był dzisiaj taki niespokojny. Chyba tęsknił za tatusiem. - chłopak ułożył dłoń męża pokazując mu jak bobas rozrabia.
-Skarbie nie ładnie tak dokuczać mamusi. Miałeś być grzecznym chłopcem jak taty nie ma. Nie taka była umowa szkrabie. - Kook zaśmiał się czując pojedyncze kopnięcie. - Bez fochów mój młody panie. Zaraz dostaniesz papu, a później grzecznie do spania. Chcę zostać z mamusią sam na sam. Rozumiemy się? - tym razem bobas jakby zrozumiał ponieważ zaprzestał swoich wygibasów w brzuszku Jimina.
-Jesteś niezastąpiony. - Chim zachichotał nakładając im kolację na jeden talerz.
-Ty również skarbie.
Powiłek minął im względnie cicho i spokojnie. Pomijając chichot spowodowany delikatnymi całusami, które Kook składał na ciele męża. Nie mógł już się doczekać by położyć ponownie dłonie na tych ponętnych pośladkach.
-Nie chcę już jeść. Dzidzia się najadła. Mam ochotę na deser Ggukie. - Jimin rozchylił uda i oparł główkę na ramieniu męża.
-Byłeś chyba dzisiaj niegrzeczny prawda skarbie? - Jeon zaczął delikatnie masować wypukły brzuszek by po chwili zejść niżej. Zacisnął dłonie na pulchnych udach, które podczas ciąży zyskały jedynie. Zaczął je ugniatać zbliżając się co raz bliżej krocza kochanka. - Do tego sam zacząłeś się rozciągać zabierając mi tą przyjemność. Bardzo nieładnie.
-A... Ale tylko troszkę. - Jimin zacisnął oczy nie mogąc patrzeć jak wytatuowane dłonie pieszczą jego ciało. Zaciskał paluszki u stópek, a dłonie odrzucił do tyłu obejmując kark Kooka.
-Myślisz, że powinienem przymknąć oko na ten występek? - młody biznesmen wrócił jedną dłonią do brzuszka by po chwili zacisnąć między palcami nabrzmiały sutek.
-T... Tak! Tak właśnie powinieneś zrobić Ggukie. - tym razem jęknięcie było o wiele głośniejsze. - Co powinienem zrobić byś mi wybaczył?
-Może... Może na początek otwórz swoje usteczka skarbie i pokaz jak bardzo lubisz ssać. - jeden z wytatuowanych palcy trącił pulchną wargę. Starszy od razu uchylił usta i łapczywie zassał się na palcach męża oplatając je zwinnym i długim językiem. Po kilku minutach takiej zabawy Kook bez zbednych ceregieli zanurzył dwa naślinione palce w gorącej i spragnionej dziurce męża.
-Gguk! - Jimin jęknął gardłowo wyginając plecy w idealny łuk. Już dawno nie czuł się wypełniony. Odmawiał mężowi seksu w obawie o bobasa jednak ostatnie konsultacje z ginekologiem dały mu dużo do myślenia. Gdyby wcześniej wiedział, że seks jest zdrowy dla malucha błagał by co rano by Kook ostro go pieprzył nim jeszcze jego brzuszek był widoczny. Teraz niestety musiał się hamować dlatego nie powinien prowokować mlodszego tak bardzo jednak jego hormony buzowały przez co miał ochotę być wulgarny i wyuzdany.
-Tak dobrze skarbie? - biznesmen wiedział, że tylko w ten sposób może wyżyć się na mężu dlatego zagłębiał w nim dwa palce tak mocno, szybko i tak głęboko jak tylko mógł. W pewnym momencie wcisnął trzeci napawając się jękami, piskami i krzykami starszego. Napierał na jego prostatę liżąc i zagryzając przy tym zęby na jego ramionach i szyi. Zostawiał krwiste ślady i tworzył bordowe pąki. W pewnym momencie dodał czwarty palec rozciągając Jimina maksymalnie.
Starszy wił się i zsuwał z kolan kochanka przez co ten musiał go mocno trzymać. Zaciskał drobne piąstki w długich i czarnych włosach. Ciągnął za nie i krzyczał nie martwiąc się czy ktoś usłyszy. Niech słuchają jakiego ma dobrego męża.
-Kook! - Jimin jęknął zalewając obficie nasieniem czarne spodnie męża. Nie było mu jednak z tego powodu przykro. Napawał się przyjemnością podczas gdy jego ciało drżało, a mięśnie zaciskały się w ekstazie. - Jeszcze. Chcę jeszcze. Całą noc. Bez przerwy. - starszy złapał się mocno po czym z ledwością usiadł na partnerze okrakiem.
-Co tylko zechcesz mój piękny. - czarnowłosy delikatnie ucałował pulchne usta po czym wstał by przejść do rozpalonego kominka. Ułożył ukochanego na miękkich poduchach po czym zdjął marynarkę, a za nią poleciała koszula, krawat i spodnie. Po chwili bokserki przeleciały przez całą długość salonu.
-Gguki... Chciałbym czegoś spróbować. Pozwolisz mi? - Jimin zarumienił się odrobinę.
-Na wszystko czego zapragniesz. - czarnowłosy wariował powoli. Nie wiedział czego ma się spodziewać.
-Zdejmij je. - drobne dłonie ułożyły te o wiele większe na pończochach.
-Już perełko. - Jeon ostrożnie pozbył się delikatnego materiału całując każdy skrawek odsłoniętej skóry.
-A teraz Zdejmij majteczki. - młodszy bez protestu wykonał jego polecenie.
-Co dalej? - Kook niecierpliwił się z każdą sekundą.
-Dalej... Dalej... A dalej... Weź lawendowy olejek. Jest po twojej prawej stronie. - kocie oczy obserwowały każdy ruch męża. - I teraz... - nie dane mu było dokończyć ponieważ czarnowłosy wylał pokaźną ilość olejku na jego stopy po czym zaczął je masować całując na zmianę każdy paluszek. Starszy pojękiwał cichutko na te nowe doznania.
Po kilku minutach Chim naparł jedną ze stópek o umięśnioną klatkę piersiową. Pchnął męża przez co ten oparł się o stos poduszek. Sam ułożył się wygodnie po czym zaczął masować stópkami krocze czarnowłosego. Z przyjemnością oglądał jak młodszy zagryza dolną wargę, słuchał jak powarkuje i zaciąga głęboko powietrze do płuc.
-Jiminnie... Skąd wiedziałeś? - Jeon zacisnął dłoń na puszystym kocu. Jego penis jeszcze nigdy nie był tak twardy jak w tym momencie.
-W twoim biurze były dzisiaj Ptaszki i mi wyćwierkały. - Jimin mocniej potarł stópką o twardego penisa. - Nie ładnie tak się bawić wiesz? - Starszy warknął po czym zacisnął paluszki na wrażliwej skórze napletka.
-Sam mnie do tego zmusiłeś. - Biznesmen odchylił do tyłu głowę czując, że jest co raz bliżej spełnienia.
-Ja?! - Jimin obruszył się przez co jeszcze bardziej wzmocnił ruchy stópek. - Jesteś cholernym dupkiem! - warknął w momencie w którym jego mąż rozlał się na swoje podbrzusze oraz jego stopy.
-Kurwa! - czarnowłosy jęknął po czym odetchnął głęboko. - Tak, ty. - zamknął oczy. - Od kilku tygodni jadę na ręcznym, a ty masz to głęboko w tej swojej wielkiej dupie.
-W tej wielkiej dupie będzie zaraz twój kutas Panie Jeon. - Jimin zerwał się do siadu po czym pochylił się nad kroczem męża. Wypiął tyłek by ten miał na niego idealny widok po czym z powolnością doprowadzającą młodszego do szewskiej pasji zaczął oblizywać pego penisa ze spermy pobudzając go tym samym na nowo do działania.
-Kurwa! Zabijesz mnie kiedyś. Przysięgam. - Kook po raz kolejny tego dnia wplątał palce w ciemne kosmyki i naparł na te idealne usteczka. - Wyliż go porządnie by był czyściutki nim wsadzę ci go w tą nieprzeruchaną od długiego czasu dupcię.
I Jimin bez żadnego oporu wykonał polecenie zajmując się młodszym najlepiej jak potrafił. I kiedy ten był już czyściutki, Kook wstał i ułożył męża na boku po czym rozlał na dłoni olejek lawendowy. Kilka razy zagłębił palce między jego pośladkami by nawilżyć jego dziurkę po czym zastąpił je swoim penisem.
-Och! Ggukie... Jesteś taki duży. Taki twardy. - posapywania mieszały się z jękami kiedy dwa ciała falowały powoli w miłosnym uścisku. Młodszy jedną z dłoni ułożył na zaokrąglonym przez ciąże biodrze, a drugim ramieniem objął Jimina by docisnąć jego ciało najmocniej i najbliżej jak się tylko dało.
-Taki piękny. Taki idealny. - Kook sapał kochankowi do ucha. Jego biodra wykonywały powolne jednak głębokie ruchy. Mimo szczerych chęci nie mógł dać się ponieść. Nie chciał zrobić krzywdy ani Jiminowi ani bobasowi.
-Panie Jeon... Mocniej. Proszę. - Chim zaczął po raz kolejny zdzierać sobie gardło. Sam zaczął Mocniej nabijać się na penisa męża jednak ten hamował jego ruchy niemal za każdym razem. Doprowadzało go to niemal do płaczu.
-Skarbie wiesz, że nie możemy. Bobas...
-Nic mu nie będzie do cholery. Proszę cię Kook. - Starszy zaczął płakać.
-Jiminnie... Kurwa. - Kook przestraszył się dlatego przekręcił męża na plecy. - Perełko to dla waszego dobra.
-Zrobię wszystko co chcesz. Będę grzeczny. Obiecuje na mały paluszek. Ale Ggukie proszę. Chcę czuć cię mocniej, szybciej, głębiej. Tak długo odmawiałem nam tej przyjemności. Nie odmawiaj teraz ty mi. Nie zniosę tego. - Jimin płakał co raz bardziej. - Zobacz. - pokierował dłoń młodszego do swojej dziurki. - Ona tak mocno Cię pragnie.
-Cholera. Min, jesteś szatanem w najczystszej postaci. Przysięgam, że jeżeli nasze dziecko będzie takie samo jak ty to do pełnoletniość będzie zamknięte w klatce. - Kook warknął. Kilka razy poruszył mocno palcami we wnętrzu Jimina.
-Teraz już Jeon.-czarnowłosy jęknął tak głośno jak tylko potrafił. - Przestań w końcu pierdolić i pieprz mnie.
-Co tylko zechcesz księżniczko. - Kook zabrał dłoń by spleść ją z tą o wiele mniejszą. Nakierował męskość na rozpaloną i mokrą dziurkę męża po czym wszedł w niego od razu do samego końca. Jęknął ciesząc się tą przyjemnością.
-Jeon! - starszy krzyknął zaciskając się mocno na twardym penisie. Nie spodziewał się, że jego dzisiejsza gra tak się skończy. Jednak cieszył się. Zwłaszcza, że jego mąż brał go tak dobrze. Tak mocno nabijał go na siebie.
-Może to cię nauczy by trzymać swój tyłek w domu. - Biznesmen warknął po czym drugą dłoń zacisnął na przyozdobionej malinkami i śladami ugryzień skórze. Co raz agresywniej poruszał biodrami czując, że jeszcze trochę i zaleje go kolejny orgazm.
-Nie lubisz już odwiedzin Mina? - Jimin jęczał niczym rasowa dziwka napawając się swoim zwycięstwem. Mocno wyrzucał biodra w górę uważając jednak na swój brzuszek. W pewnym momencie zacisnął uda na biodrach kochanka, a Dłońmi orał skórę jego opalonych pleców.
-Kurwa uwielbiam ale nie kiedy Min jest już Jeonem i jest w ciąży! - Kook zdenerwował się do tego stopnia że zarzucił nogi starszego na swoje barki, zacisnął na nich ramiona i bez opamiętania pieprzył go najmocniej jak potrafił. Wbijał się w jego ciało do samego końca za każdym razem czując co raz większy opór.
Czarnowłosy jęknął głośno rozlewając się na swój ciążowy brzuszek. Pozwalał by mąż jeszcze przez jakiś czas pieścił mocno jego dziurkę aż w końcu obaj opadli obok siebie na stosy poduszek.
-Właśnie tego potrzebowałem skarbie. - Jimin wtulił się w umięśnione ciało z ogromną ufnością.
-Przysięgam, że następnym razem rozjebie Yoongiemu łeb jeżeli zgodzi się na kolejny taki pomysł. - Jeon warknął jednak otulił męża ramionami i obsypał go pocałunkami.
-Okazało się, że Hobi jest w ciąży i no... Musieli to uczcić. A że jestem jego bratem to nie mogłem odmówić. Poza tym to była idealna okazja by się z tobą pobawić.
-Wybaczam ale tylko dlatego, że ostatecznie dotarłeś bezpiecznie do domku. Iiii w tych czarnych włosach wyglądasz tak seksownie, że całą noc kochał bym cię bez opamiętania.
-Nic nie stoi nam na przeszkodzie Panie Jeon. - Jimin zachichotał czując jak długie i zgrabne palce po raz kolejny zakradają się w okolice jego pupy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham maluchu. I naszego bobasa kocham równie mocno.
-Ja ciebie też kocham Kookie. Najbardziej na świecie. - Chim uśmiechał się błogo. - Nasz dzidziuś też cię kocha.
------------------------------------
Wiem, że już trochę mnie nie było jednak potrzebowałam odpocząć. Fizycznie i psychicznie.
Pomysł na napisanie tego shota pojawił się gdzieś pomiędzy wysyłaniem zdjęć seksownego Kooka do jednego ze słoneczek.
Nie zostałam w żaden sposób do tego zmuszona oczywiście. Ten shot był moją małą zemstą i spodobał się @chromeberetta na tyle, że postanowiłam go opublikować.
Mam nadzieję, że i wam się spodoba 🙈
Trzymajcie się cieplutko i dbajcie o siebie 🥰
Kocham was słoneczka! ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro