Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37.Łukasz, gdzie jesteś?

Przez całą noc nie mogłam spać. Wierciłam się jak opętana i mimo iż się starałam nie mogłam absolutnie nic z tym zrobić. Zasnęłam dopiero po czwartej, a obudziłam się dwadzieścia minut później. Stwierdzając, że ponowna próba zaśnięcia nic mi nie da podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Bałam się nawet spojrzeć w lustro, gdyż już miałam przed oczami wizję mojego wyglądu. Oparłam się rękami o umywalkę po czym spuściłam głowę zastanawiając się nad swoim życiem. Moja głowa cały czas żyła swoim życiem i wymyślała różne problemy związane z naszym związkiem, lecz ja za wszelką cenę starałam się jej nie słuchać i skupić się na tym co podpowiada serce, jednak to wcale nie było takie proste. Zresztą kiedy wie się na co się pisze. Postanowiłam, że skoro i tak nie mogę spać to chociaż pójde pobiegać czego jakby nie patrzeć dawno nie robiłam. Przemyłam twarz wodą i poszłam się ubrać w sportowe ubrania. Kilkanaście minut później biegałam już po parku starając się zupełnie wyłączyć umysł. Oczywiście z moim szczęściem jak zawsze zaczął padać deszcz, ale przynajmniej pomogło mi to się orzeźwić. Kiedy wreszcie mi się to udało tradycyjnie musiałam się z kimś zderzyć. Padło na mężczyznę w czarnej, sportowej kurtce.

- Karolina? - złapał mnie za podbródek odchylając moją głowę

- Cześć. - burknęłam krzyżując ręce na piersiach 

- Coś się stało? - spytał dokładnie mi się przyglądając

- Łukasz, proszę cię nie mów do mnie teraz! Spałam całe dwadzieścia minut i jestem po prostu wściekła na cały świat.

- Rozumiem. - skinął głową - Chodź do mnie.

- Daj spokój. Za trzy godziny zaczynam lekcje. - powiedziałam z grymasem na twarzy

- Bez dyskusji. Jesteś cała mokra i jedyne co będziesz z tego miała to chorobę. - skrzywiłam się - Już!

- No dobra. - wywróciłam oczami

Ruszyliśmy przed siebie. Mężczyzna próbował nawiązać jakąś rozmowę, lecz nie byłam chętna do konwersacji przez co po kilku próbach odpuścił. Do mieszkania dotarliśmy piętnaście minut później. Od razu poszłam do łazienki, żeby się wysuszyć, a gdy udało mi się w to w miarę osiągnąć założyłam jakieś ubrania, które tutaj zostawiłam.

- Przepraszam cię za moje zachowanie. - oparłam się o ścianę patrząc na stojącego do mnie tyłem mężczyznę

- Nie ma za co. - odparł opierając się o blat i tym samym odwracając się w moją stronę - Masz prawo być niewyspana.

- Ale nie mam prawa się na tobie wyżywać. - podeszłam do niego zarzucając mu ręce na szyję

- Masz zamiar mi to jakoś wynagrodzić? - uśmiechnął się 

- Chętnie, lecz jak sam widzisz muszę biec do domu, żeby zdążyć do szkoły.

- Przecież zdążysz. - spojrzał na zegarek - Masz jeszcze trzy godziny. Słaba wymówka, kochanie.

- Lepsza jest, że boli mnie głowa? - prychnęłam

- Mówiłem ci już, że nic na siłę. - pocałował mnie w czoło

- Ale ja chcę. - tupnęłam nogą niczym mała dziewczynka

- To o co chodzi, bo trochę nie rozumiem? - zaśmiał się 

- Sama siebie nie rozumiem. - pokręciłam ze śmiechem głową po czym ujęłam jego twarz w dłoniach całując go namiętnie

W ułamek sekundy odwzajemnił pocałunek pewnie go pogłębiając. Jego ręce momentalnie znalazły się na dolnej partii moich pleców, a moje ciało zostało mocno przyciśnięte do jego. Sprawnie pozbyłam się jego koszulki, którą jak zakładam dopiero co założył po czym przejechałam dłonią po dolnej partii jego brzucha sprawiając, że jego mięście lekko się napięły. Położyłam dłoń na jego torsie i delikatnie zjechałam, żeby palcem zachaczyć o gumkę bokserek. Zdjął moję bluzkę rzucając ją na stojący obok stół po czym złapał mnie za uda podnosząc. Oplotłam go ramionami w pasie, a widząc gdzie zmierza odsunęłam twarz na kilka milimetrów.

- Nieeee... - pokręciłam spanikowana głowę unikając drogi w kierunku łazienki

- Złe wspomnienia? - zaśmiał się mimo mojej rekacji nie zmieniając swojego celu

- Łukasz, nie! - powiedziałam stanowczo - Ostatnim razem prawie złamałam nogę! W dodatku będziemy mokrzy, będziemy musieli się suszyć i nie zdążymy do szkoły. 

- To się wysuszymy. Co za problem? - wzruszył ramionami - A co do nogi to obiecuję, że tym razem będę ostrożniejszy. 

Już kilka minut później moje ciuchy przemakały ciepłą wodą, która spływała kroplami po naszych rozgrzanych ciałach. Mięśnie Łukasza były napięte, moje zresztą też. Włosy przyklejały mi się do mokrej twarzy i zaczęłam się nawet zastanawiać jakim cudem ja je wysuszę, żeby zdążyć do szkoły. W pewnym momencie postawił mnie na ziemi po czym oparł mnie o chłodne kafelki pokrywające ścianę kabiny prysznicowej. Schylił się rozpinając guzik moich spodni po czym zaczął powoli je zsuwać składając pocałunek na samej górze mojego prawego uda. Chwilę zajęło pozbycie się przesiąkniętej wodą odzieży, lecz kiedy to się udało spodnie wylądowały gdzieś w oddali. Ponownie wrócił do moich ust jedną ręką trzymając moje mokre włosy, z których woda ściekała strumieniami, a my nie mogliśmy nic z nimi zrobić. 

- Poczekaj. - przerwałam sprawiając, że skrzywił zdziwiony brwi

Wyswobodziłam się z jego objęć i rozsunęłam drzwi kabiny podchodząc do szafki. Wyjęłam z niej gumkę do włosów szybko spinając ja w niechlujnego koka na czubku głowy. Wcześniej je oczywiście wycisnęłam i mimo iż wiedziałam, że mało co to pomoże to zawsze zrobi jakąś różnicę. Wróciłam tam gdzie byłam, zaś on oparł rękę obok mojej głowy drugą kładąc na moim biodrze i zaczął całować moją szyję. Jedną dłoń miałam na jego torsie, zaś drugą rozpięłam przemoczone spodnie sprawając, że wyjątkowo swobodnie opadły na ziemię tworząc przy tym nie małe... plaśnięcie? Czy można to tak nazwać? Usłyszeliśmy dźwięk budzika wywodzący się z mojego telefonu przez co oboje spojrzeliśmy w stronę, z której dobiegł dźwięk.

- Cholera, Łukasz. - powiedziałam nerwowo

- Spokojnie, zdażymy. - zapewnił po czym zsunął majtki z moich bioder

- Wystarczy mi gry wstępnej. Nie mogę spóźnić się do szkoły. - oznajmiłam, zaś on chyba zrozumiał, bo już po kilku chwilach znalazł się we mnie sprawiając, że krzyknęłam przerażona szybkością jego ruchu

Z każdą sakundą było jednak coraz lepiej, a moje mięście powoli się rozluźniały. Mężczyzna podtrzymywał mnie za uda jednocześnie szybko się poruszając oraz całując moje usta. Matematyk doszedł chwilę po mnie odruchowo sięgając do baterii w celu wyłączenie gorącej wody. Stanęłam na własnych nogach ciężko oddychając, zaś on oparł się o ścianę przyglądając mi się z uśmiechem na twarzy.

- I tak się spóźnimy, więc nie musisz się spieszyć. - powiedział jakby go to śmieszyło po czym szybko mnie pocałował

- Nie licz na więcej. - oznajmiłam wychodząc spod prysznica

- Okej. - uniósł ręce w geście obrony widząc powagę połączoną ze śmiechem w moich oczach

- Co ja mam teraz zrobić z tymi włosami? - spytałam stając przed lustrem i rozpuszczając włosy, których stan był tragiczny

- Nie mam pojęcia. Ty tu jesteś kobietą. - stwierdził i sam wytarł swoje włosy w ręcznik sprawiając, że potrzebowały na wyschnięcie dosłownie kilku minut

Super. Jak się okazało nauczyciel zdążył zapanować nad sobą na czas, więc pojechał do szkoły, a ja olałam pierwsze dwie lekcje ogarniając swój wygląd. Wyglądając jak siedem nieszczęść opuściłam mieszkanie zamykając drzwi SWOIMI kluczami i szybkim krokiem skierowałam się w stronę domu. Kiedy tam dotarłam od razu wzięłam się za siebie dzięki czemu włosy były wysuszone, makijaż zrobiony i suche ubrania na ciele. Złapałam torbę po czym w spokoju opuściłam dom zmierzając w stronę szkoły. Weszłam do budynku i w szatni poczekałam do dzwonka. Kiedy dźwięk rozbrzmiał weszłam na górę witając się z klasą, która nie była szczególnie zaskoczona moim spóźnieniem.

- Ruchaliście się jeszcze rano czy co, że Karaszewski zaspany i z wilgotnymi włosami, a ty się spóźniasz dwie godziny? Może jeszcze pod prysznicem? - zaśmiał się Maciek podchodząc do mnie i nawet się nie witając

- Ciebie też miło widzieć. - prychnęłam - I tak. Ruchaliśmy się pod prysznicem. Czy tyle informacji ci wystarczy? 

- Dowiedziałbym się czegoś jeszcze, ale już nie będę cię zawstydzał. - puścił do mnie oczko

- Ty seksocholiku! - uderzyłam go całkiem mocno w ramię sprawiając, że skrzywił się łapiąc za bolące miejsce

- Idziemy na fizykę, kochanie. - zaśmiał się biorąc mnie pod ramię po czym ruszyliśmy w stronę pracowni fizycznej

Zgadnijcie tylko co śniło mi się podczas drzemki jaką uciełam sobie podczas mojej ulubionej lekcji? Maciek i Łukasz nago w jednym łóżku. W sumie to mogłoby wyjaśnić dlaczego obudziłam się z krzykiem po czym zorientowałam się, że jestem na lekcji, wszyscy na mnie patrzą, a Fiona wysłała mnie do dyrektora, w którego gabinecie właśnie siedziałam.

- Co ci się takiego śniło? - zaśmiał się mężczyzna krążąc po pomieszczeniu

- Mój nagi kolega gej w jednym łóżku z moim nagim chłopakiem. - oznajmiłam sprawiając, że spojrzał na mnie przerażony 

- Okej, rozumiem. - po chwili pokręcił głową - Wracaj na lekcje. 

Z uśmiechem na twarzy wyszłam z gabinetu mając świadomość tego, że poważnie uszkodziłam psychikę dyrektora naszej szkoły. Chociaż w sumie i tak jest uszkodzona. Kiedy miałam zamiar wracać do sali poczułam mocne ciągnięcie za nadgarstek. Spojrzałam przed siebie, a moim oczom ukazał się Krystian, który ciągnął mnie w stronę szatni. Od razu poczułam przerażenie i miałam ochotę uciekać jak najdalej, lecz chyba było już za późno. Na moje nieszczęście korytarze były puste przez co nie miałam nawet możliwości ucieczki. Wepchnął mnie do całkiem ciemnego pomieszczenia zamykając drzwi po czym przycisnął mnie do ściany.

- Co ty sobie wyobrażasz, suko?! - warknął sprawiając, że przeszedł mnie dreszcz

- O co ci chodzi? - spytałam z przerażeniem w głosie

- O co mi chodzi? - prychnął - Jakimś dziwnym cudem dyr dowiedział się o wszystkim i wysłał do moich starych pismo o wydalenie mnie ze szkoły. Myślisz, że jestem na tyle durny, że nie zczaję, że tylko ty mogłaś na mnie nagdać?!

- Ale ja nikomu... - zaczęłam, lecz nie dał mi skończyć

- Nie pierdol! - huknął kopiąc stojącą obok ławkę co spowodowało, że podskoczyłam - Nie umiesz trzymać gęby na kłótkę to oberwiesz jeszcze raz.

Zacisnął dłonie na moich nadgarstkach przez co poczułam nie mały ból po czym zaczął całować moją szyję. Krzyczałam, płakałam, jednak to wszystko było na nic zresztą, że po chwili zakrył mi usta dłonią przez co dusiłam się łzami. Rozerwał moją bluzkę, a do mnie wróciły wszystkie wydarzenia sprzed kilku lat.

Łukasz, gdzie jesteś? - pomyślałam przerażona

- Karolina! - usłyszałam krzyk wychodzący z dobrze znanych mi ust...



************************

Nie do końca jestem zadowolona z tego rozdziału, lecz mam nadzieję, że wam się podoba. 

Myślicie, że to co zrobił Krsytian zmieni sytuację między Łukaszem i Karoliną?

Czekam na wasze opinie i z góry dziękuję za wszystkie komentarze <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro