Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31.Chyba nareszcie

Nastepnego dnia wf miałyśmy na pierwszej godzinie lekcyjnej z racji wyjścia na siłownię. Zaraz po wejściu do budynku okazało się, że wfista nie ma najmniejszego zamiaru się nami interesować i wcześniej mówiąc, że możemy robić co chcemy oprócz wzajemnego zabijania się odszedł w nieznanym nam kierunku witając się z jakimś mężczyzną. Prawie wszystkie dziewczyny pobiegły od razu w poszukiwaniu przystojych facetów i prawdziwą rozrywką stało się dla nich robienie im zdjęć z ukrycia, zaś ja z Wiką rozsiadłyśmy się na kanapach ciesząc się chwilą świętego spokoju.

- Gadałaś z Łukaszem o wymianie? - odezwała się nagle chowając telefon do kieszeni

- Próbowałam, ale on nie za bardzo chce o tym rozmawiać. - westchnęłam - Odwraca kota ogonem jakby ta rozmowa miała nas ominąć.

- Zrozum go. Dla niego to też na pewno nie jest łatwa sytuacja. Zresztą ja też nie do końca potrafię sobie to wyobrazić.

- Wika, ale to tylko cztery miesiące. Normalnie wymiana trwa rok, więc to jest naprawdę nic. 

- Wiem. - tym razem to ona westchnęła - Cieszę się, że chcesz spełniać swoje marzenia, ale to rozstanie będzie dla nas ciężkie. W dodatku może okazazać się poważną próbą dla ciebie i Łukasza.

- Myślisz, że będzie na mnie czekał jak tam polecę? - spojrzałam na nią

- Nie wiem, ale mi osobiście wydaje się, że facet cię kocha i jak ty będziesz na drugim końcu świata nie poleci od razu na dziwki. 

- Sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. - złapałam się za głowę

- Napewno musisz jechać. - położyła dłoń na moim ramieniu - To twoje marzenie, a marzenia się spełnia.

- Nie wiem. Mam jeszcze dużo czasu na decyzję, więc... pomyślę, pogadam z ludźmi i zobaczymy, ale jak moi starzy by się dowiedzieli, że zrezygnowałam...

- Już widzę minę twojej matki. - zaśmiała się, a ja do niej dołączyłam - Chociaż gdyby nakryła cię w łóżku z nauczycielem wyglądałaby jeszcze lepiej. 

- Weź, nawet nie krakaj! - powiedziałam ze śmiechem

Nagle zawiesiła swój wzrok na jednym punkcie, zaś jej oczy powiększyły się dwukrotnie. Również spojrzałam w tamtą stronę, a moim oczom ukazało się dwóch mężczyn. Łukasz z Kamilem. Stali przy wejściu do pomieszczenia ze sprzętem do treningu siłowego. Nasz wychowawca miał na sobie czarne szorty oraz szarą koszulkę na ramiączkach idealnie ukazująca mięśnie na jego rękach i plecach. Dziewczyna obok mnie siedziała jak wmurowana dokładnie przyglądając się sylwetce nauczyciela, zaś ja pokręciłam tylko ze śmiechem głową czekając, aż w końcu ją zauważą. Wtedy pewnie Kamil będzie chciał uciekać jak najdalej. Wyższy z mężczyzn poprawił sportową torbę na ramieniu i przeczesał palcami włosy dokładnie słuchając tego co mówił do niego przyjaciel.

- Mówiłam, że razem chodzą na siłownię! - Wika ocknęła się wreszcie tylko po to, żeby uderzyć mnie w ramię

- Ty to masz wyczucie. - prychnęłam zakładając nogę na nogę

- Sama już nie wiem na którego patrzeć. - powiedziała wzrokiem biegając po obydwu mężczyznach naraz

- Lepiej dla ciebie będzie jak będziesz patrzeć na Kamila. - stwierdziłam uśmiechając się do niej

- Wyszarpiesz mnie za kudły? - zaśmiała się

- Kto wie. - wzruszyłam ramionami - Chcesz kawę?

- Nie, dzięki. - wstałam kierując się w stronę barku

Złożyłam zamówienie czekając, aż starsza kobieta skończy przygotowywanie napoju. W tym czasie kątem oka zauważyłam, że mój chłopak oderwał wzrok od swojego towarzysza przyglądając mi się ze zdziwieniem.

- Możesz mi powiedzieć co ty robisz na siłowni z ręką na temblaku? - podszedł do mnie

- Mam wf. - ponownie wzruszyłam ramionami po czym podziękowałam za plastwikoy kubek, który postawiła przede mną pani  - Ale nie ćwiczę, spokojnie.

- Mam nadzieję, że nie ćwiczysz. - podążył za mną 

- Lepiej powiedz co ty tu robisz o tak wczesnej porze. Chyba powinieneś mieć teraz lekcje?

- Owszem, ale pojechali na wycieczkę, więc rano miałem wolne i skorzystałem. - powiedział - A gdzie reszta?

Rozejrzał się dookoła, jednak dostrzegł w tylko podziwiającą jego przyjaciela Wiktorię.

- Pobiegły robić zdjęcia przystojnym facetom. - oznajmiłam - Jeżeli zaraz się ewakuujesz to jest szansa, że cię nie dorwą.

- Mam jeszcze czas. - spojrzał na zegarek - A wolę siedzieć z tobą niż użerać się z Dąbrowską w pokoju nauczycielskim. 

- Jeszcze nie odpuściła? - spytałam upijając łyk kawy

- Nie i chyba nie ma zamiaru. Okropna kobieta. - pokręcił głową - Śpisz dzisiaj u mnie?

- Masz jakąś konkretną propozycję? - spytałam - A tak na serio to pewnie tylko muszę wziąć z domu jakieś rzeczy. Chyba kończysz dwie godziny po mnie, więc pójdę do domu i się spakuje. 

- Przyjadę po ciebie zaraz po tym jak wyjdę ze szkoły. Może być?

- Oczywiście. - skinęłam głową uśmiechając się do niego i jednocześnie przygryzając dolną wargę

- Przestań. - powiedział cicho - Nie prowokuj mnie w miejscu publicznym.

- Pocałowałabym cię teraz, ale nie wypada, więc pozwól, że zostawię to tak jak jest. - ponownie się uśmiechnęłam - Do zobaczenia, panie profesorze!

Odeszłam widząc na horyzoncie koleżanki, które kiedy ujrzały mężczyznę wachlowały się wziętymi z jakiegoś stolika ulotkami. 

- Też sobie zrobię coś z rękę. Nie dość, że wczoraj do dwudziestej drugiej siedziałaś z Karaszewskim w szpitalu to jeszcze teraz się o ciebie martwi i z tobą rozmawia. On jest taki opiekuńczy! - stwierdziła Klaudia rozmarzonym głosem

Wywróciłam oczami, a po tym jak przez okno zobaczyłam, że Łukasz z Kamilem opuścili budynek pobiegłam za dziewczynami razem z nimi przyglądając się facetom, lecz ja robiłam to z dużo mniejszą ekscytacją. One wręcz z podnieceniem w oczach ich podziwiały! Wyglądały jakby miały się na nich zaraz rzucić, a mi cholernie chciało się z nich śmiać. Wraz z przyjaciółką udałam się na bezsensowny spacer po siłowni, jednak w pewnym momencie ogarnęła nas takie znudzenie, że musiałyśmy się ulotnić. Dopiero gdy ocknęłyśmy się, że nastała godzina zbiórki ruszyłyśmy w stronę wyjścia z budynku, lecz wcześniej jak zawsze musiałam się z kimś zderzyć

- Jezu, przepraszam. - powiedziałam odchylając głowę, żeby spojrzeć na mężczyznę

- Możesz na mnie wpadać jak często chcesz. - uśmiechnął się wymijając mnie i ponownie ruszając przed siebie

Z uśmiechami na twarzach dołączyłyśmy do grupy, ktróa na szczęście czekała na wiecznie spóźnionego nauczyciela. Dzień w szkole zleciał szokująco szybko dzięki czemu nim zdażyłam się obejrzeć wylądowałam w mieszkaniu mojego wychowawcy.

- Zostawiłaś to ostatnio, a Baśka jak to zobaczyła dostała padaczki. - rzucił we mnie czerwonym stanikiem

- Zatrzymaj go sobie. I tak jest już za mały. - odrzuciłam mu bieliznę

- Za mały powiadasz? - podszedł do kanapy, na której siedziałam

- Jakby nie patrzeć kilka lat ma i obecnie spokojnie pasowałby na moją siostrę. Jakimś cudem wszystkie miałam w praniu, więc musiałam wziąć ten. - wzruszyłam ramionami, zaś on usiadł za mną oplatając mój brzuch swoimi ramionami

- Rzeczywiście chyba trochę mały na ciebie. - stwierdził przyglądając się przedmiotowi

- Przestań już. - zabrałam mu bieliznę po czym rzuciłam ją na podłogę

- Oglądamy coś? - spytał odgarniając moje włosy i delikatnei całując moją szyję

- A masz jakiś pomysł, bo ja nie? - spytałam z lekkim trudem sięgając po pilota

- Nie koniecznie. - oznajmił 

- Laski cię dzisiaj zauważyły i nie zdziw się jak w najbliższym czasie Klaudia zrobi sobie coś z ręką. - odparłam 

- Co? - zaśmiał się

- Dowiedziały się, że do dwudziestej drugiej siedziałeś ze mną w szpiatlu. Myślałeś, że przepuszczą taką okazję? - również się zaśmiałam

- Z nikim innym nie będę siedzieć w szpitalu do dwudziestej drugiej.

Dopiero po tym jak usłyszłam syknięcie mężczyzny przy moim uchu zdałam sobie psrawę, że dość gwałtownie się poruszyłam troszeczkę za mocno na niego naciskając.

- Przepraszam. - powiedziałam z uśmiechem

- Czy ja powiedziałem, że mi się nie podobało? - spytał gładząc mnie ręką po biodrze - Jesteś piękna.

Uśmiechnęłam się lekko podczas gdy on położył dłoń na moim policzku po czym mnie pocałował. Nasz pocałunek przerwał dzwonek do drzwi. Mężczyzna wywrócił oczami po czym wstał kierując się w odpowiednią stronę, zaś ja podniosłam się z kanapy.

- Cześć, bracie! - do mieszkania wpadła podekscytowana Baśka - Dawno mnie tutaj nie było.

- Bardzo dawno. - prychnął Łukasz

- Oj, przeszkodziłam w czymś? - zatrzymała się widząc mnie

- Nie, skąd. - uśmiechnęłam się

- Cześć. - pocałowała mnie w policzek - A co ci się stało?

- Mały wypadek. - zaśmiałam się 

- Na siłowni jak Łukaszek? - spojrzała na swojego brata, który skarcił ją wzrokiem

- Nie, grałam w siatkówkę, ale chętnie posłucham historii Łukaszka. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy

- Nie zrobisz mi tego. - odezwał się matematyk kierując się w stronę siostry

- Jak miał szesnaście lat wymyślił sobie, że pójdzie na siłownię. Niestety pech chciał, że młody Łukaszek nie za bardzo wiedział jak się wszystko obsługuje i tak jakby przygniotła go sztanga. Złamał rękę i przez następne dwa lata omijał wszystkie siłownie szerokim łukiem.

- Ciekawa hisotria. - stwierdziłam, a widząc minę mojego chłopaka obie wybuchnęłyśmy śmiechem

- Baśka, może zamiast mnie komromitować raczysz powiedzieć co cię sprowadza? - spytał mężczyzna opierając się o blat kuchenny

- Laptop mi nie działa. - jęknęła

- Znowu ten szajs? Kup sobie nowego! 

- Nie mam  hajsu. - oznajmiła kładąc urządzenie na stole

- Naprawiam go po raz trzeci w tym miesiącu! - stwierdził sidając przy stole

- W końcu jesteś informatykiem, braciszku. - pokazała mu język - Trzeba było zostać stolarzem.

- Yhym. - mruknął podnosząc klapę urządzenia

- To ty to napraw, a ja porwę Karolinę na spacer. - złapała mnie za zdrową rękę

Mężczyzna wstał podchodząc do mnie.

- Tylko nie opowiadaj jej wszystkivch moich życiowych porażek, bo ucieknie. - zaśmiał się całując mnie w czoło

- Jak naprawisz laptopa to zobaczę. - uśmiechnęła się

Kilka minut później wspólnie opuściłyśmy blok kierując się w stronę pobliskiego parku. Dziewczyna mimo prośby swojego starszego brata opowiedziała mi chyba wszystkie jego niepowodzenia życiowe sprawiając, że już po dwóch z nim obie dusiłyśmy się ze śmiechu. Nie sądziłam, że Łukasz mógłby kiedykolwiek odwalać takie rzeczy jakie przedstawiła jego siostra, lecz ciężko było mi wierzyć w to, żeby mogła to wszystko wymyślić. Zresztą, że miała z tego dokładnie taką samą polewkę jak ja i niemalże płakała ze śmiechu widząc moją minę na niektóre sytuacje. 

- Powiem ci, że jestem miło zaskoczona. - powiedziała otwierając drzwi klatki

- Czym? - spytałam wciąż z uśmiechem na twarzy

- Tobą. Jak dowiedziałam się, że Łukasz jest ze swoją uczennicą miałam ochotę wysłać go na Syberię, żeby go ratować, ale ty naprawdę jest wyjątkowo dojrzała jak na swój wiek i czuję się jakbym była twoją rówieśniczką.

- Przecież jesteś tylko trzy lata starsza. - zauważyłam 

- Owszem, ale w tych czasach ciężko o odpowiedzialną licealistkę. Ty, dziewczyno od razu budzisz w człowieku jakieś takie wewnętrze... zaufanie? Nie wiem do końca jak to ująć, ale jestem po prostu mile zaskoczona. 

- Dziękuję. - usmiechnęłam się lekko zawstydzona 

Weszłyśmy do mieszkania, a nauczyciel od razu pojawił się w przedpokoju bacznie przyglądając się naszym rozbawionym buziom. Powiesiłam kurtkę na wieszaku, zaś dziewczyna rozejrzała się w poszukiwaniu swojego laptopa.

- Tylko mi nie mów, że go wyrzuciłeś. - spojrzała na mężczyznę, który wzruszył ramionami z udawaną niewiedzą - Ty...

- Zanim coś powiesz ciesz się, że masz takiego wspaniałego brata. - oznajmił nie wiadomo skąd biorąc urządzenie i jej podając - Chociaż jak patrzę na wasz stan to chyba nie wysłuchałaś mojej prośby.

- Spostrzegawczy jesteś. - skinęła głową - Będę już lecieć.

- Już? - prychnął Łukasz - Chyba nareszcie. 

- Pa, kochana. - przytuliła mnie na pożeganianie po czym wyszła nawet nie żegnając się z Łukaszem

- Co ona ci nagadała? - zaraz po tym jak drzwi się zamknęły przeniósł swój wzrok na mnie

- Hisotria z pieluchą jest moją ulubioną. - uśmiechnęłam się wymijając go

- Nawet to ci powiedziała?! - podążył za mną unosząc ręce ze zreygnowaniem

- Powiedziała mi wiele innych ciekawych rzeczy, ale nie będę sprowadzać cię na drogę ku depresji. - pocałowałam go szybko po czym opadłam na kanapę zastanawiając się jaki by film obejrzeć.


************************

Z góry przepraszam was za wszystkie możliwe błędy w tym rozdziale, jednak nie miałam czasu dokładnie go sprawdzić. Mam nadzieję, że mimo tego wam się podoba i zostawicie komentarz.

Buziaki :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro