19.Nienawidzę cię!
- Nie sądzisz, że powinnam się z kimś spotykać? - spytałam nagle poprawiając dłoń na torsie mężczyzny
- A nie możesz być w szkole szczęśliwą singielką? - odpowiedział pytaniem na pytanie nie dając mi jasnej odpowiedzi
- Łukasz, do tej pory zmieniałam chłopaków jak rękawiczki, więc jeżeli nagle się od nich odetnę to to będzie nieco podejrzane. - westchnęłam naciągając kołdrę na swoje nagie ciało
- Wiem. - również westchnął - Ale doskonale wiesz jak ciężkie będzie dla mnie patrzenie jak chodzisz na randki z innymi.
- No wiem, wiem. - przytaknęłam - Może jakoś to zniesiesz dla naszego dobra, co?
- Postaram się, ale będziesz musiała mi to wynagrodzić.
- W jaki sposób, panie profesorze? - przekręciłam się na brzuch kierując na niego swój wzrok...
Poniedziałek nadszedł szybicej niż bym się tego spodziewała i przez cały weekend nie zdążyłam nawet zajrzeć do książęk. Poprawiłam torbę na ramieniu w towarzystwie przyjaciółki przemierzając szkolny korytarz tradycyjnie przepełniony piszczącymi dzieciakami.
- Jezu, ty widziałaś tego nowego z 3a? - rozmarzyła się nagle Wika
- Nazywa się Adrian. - oznajmiłam bez emocji przyspieszając kroku
- Już nawet jego ogarnęłaś? - usiadłam na parapecie
- Po prostu wpadłam na niego na schodach. - wzruszyłam ramionami
- Nie nadążam za tobą, dziewczyno. - pokręciła głową - Najpierw nauczyciel, teraz największe ciacho w szkole. Zostaw coś innym.
- Kujonce? - prychnęłam patrząc na nią bałagalnie
- Dlaczego od razu kujonce? - spytała - Mi coś zostaw!
- Przecież wybór jest ogromny. - ręką wskazałam jej stojących pod ścianami chłopaków
- Proszę cię. - westchnęła siadając obok mnie
Zaśmiałam się, a słysząc dzwonek zeskoczyłam z parapetu wchodząc do sali historycznej. Dochodziła trzynasta, a ja wciąż siedziałam na dłużącej się niemiłosiernie lekcji historii. Temat był cholernie nudny i najchętniej poszłabym spać mając gdzieś to o czym mówi nauczyciel, jednak jako, że dyrektor wpadł na pomysł zrobienia wizytacji wraz z kilkoma innymi pedagogami nie wypadało mi olać mojego byłego wychowawcy i zasnąć na szkolnej ławce. Łukasz siedział w ostatniej ławce obok polonistki wspierając mnie duchowo, a ja myślałam, że zaraz umrę ze znudzenia.
- Karolina, może powiesz nam gdzie panował nazizm, a gdzie faszyzm i kto nimi dowodził? - wyprostowałam się na krześle słysząc, że mężczyzna się do mnie zwraca
- Nazizm panował w Niemczech i dowodził nim Adolf Hitler, a faszyzm we Włoszech pod wodzą Benito Mussoliniego. - poczułam wewnętrzną ulgę, że trafiło mi się pytanie na poziomie gimnazjum
- Bardzo dobrze. - historyk skinął głową
Nigdy nie ogarniałam tego całego przedstawienia jakim były wizytacje. Nauczyciel umawiał się z dyrektorem kiedy ten miał przyjść i całkiem przypadkiem akurat na tę lekcję pzygotowywał jakiś ciekawy temat, który w tym przypadku nie był ani trochę ciekawy. Spojrzałam na matemtyka, który puścił do mnie oczko udając, że interesuje go omawiany temat. W rzeczywistości nauczyciele również mieli dość i pragnęli pójść spać. Moim wybawieniem okazał się być dzownek, który zadzwonił w idelanym momencie. Wszyscy jak najszybciej wyszli z sali wypuszczając głośno powietrze i kierując się w stronę sali na drugim końcu korytarza.
- Robisz coś wieczorem, Karolinka? - obok mnie pojawił się Adrian obejmując mnie ramieniem
- Nie robię. - oznajmiłam - Masz jakąś propozycję?
Czułam na sobie przeszywający wzrok stojącego przy sali Łukasza, lecz postanowiłam to zignorować, żeby nie budzić żadnych podejrzeń.
- Co powiesz na kino? - spytał przeczesując palcami włosy
- Spoko, ale ja wybieram film.
- Proszę bardzo. - zaśmiał się - To do tego... do wieczora.
- Pa. - pocałował mnie w policzek po czym skierował się w stronę grupki chłopaków ze swojej klasy
- Czy ty właśnie umówiłaś się z Adrianem Kubackim?! - obok mnie pojawiły się maturzystki
- Tak, jakiś problem? - uśmiechnęłam się sztucznie
- Dalczego ty, gówniaro zgarniasz wszystkich najlepszych facetów w tej szkole?! Przecież ty nawet nie masz osiemnastki! - z tego co mi się wydaje Marta zadała pytanie retoryczne
- Nie mam pojęcia. - wzruszyłam ramionami
- W czym ty jesteś lepsza ode mnie?! - kolejne pytanie retoryczne padło z ust Dominiki
- Nie mam czasu z wami gadać. Pa, pa. - pomachałam im i odeszłam kręcąc ze śmiechem głową
Na matmie usiadłam z Dominikiem, gdyż Maćka nie było w szkole, jednak zadania, które były rozwiązywane na tej lekcji kompletnie do mnie nie przemawiały. Nie rozumiałam nic, a nic, a za tydzień miał być z tego sprawdzian.
- Masz jakieś plany na wieczór? - spytał nagle chłopak
Nie, ja nie wierzę... Odważył się mnie o to spytać akurat tego samego dnia co umówiłam się z innym?!
- Mam. - oznajmiłam szybko, a dzownek znowu uratował mi życie
Po kilku godzinach wróciłam do domu i odrobiłam lekcje ucząc się również angielskiego.
- Wybierasz się gdzieś? - spytała moja mama stając w drzwiach mojego pokoju
- Owszem. - przytaknęłam wyciągając z szafy kolejne ubrania
Nawet nie wiem kiedy Kaśka opadła na moje łóżko.
- Idzie na randkę, mamo. - powiedziała moja siostra, zaś ja skraciłam ją wzrokiem
- Oooo... - kobieta wydała z siebie dźwięk zainteresowania - Z kim? Przystojny?
- Mamo... - westchnęłam
- Dziewczyny z mojej klasy mówiły, że widziały na przerwie jak umawiała się z Adrianem Kubackim. To taki nowy przystojniak co doszedł do trzeciej klasy. - teraz to dopiero miałam ochotę ją udusić!
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - w głosie matki słychać było sztuczne obrażenie
- Możecie stąd wyjść? - spytałam błagalanie po czym je wygoniłam zamykając drzwi
Ubrałam się w czarne jeansy, biały sweter oraz czarne botki. Kiedy miałam już opuszczać pokój mój telefon zawibrował informując o przychodzącym połączeniu.
- Halo? - odebrałam pospiesznie
- Co robisz wieczorem? - usłyszałam głos nauczyciela
- Mam randkę. - westchnęłam
- Z kim? - spytał
- A co? Jesteś zazdrosny? - uniosłam brew
- Ktoś idzie na randkę z moją dziewczyną. Chyba mam prawo być zazdrosny, nie sądzisz?
- Adrian Kubacki. - oznajmiłam szybko
- Zalewasz!
- Nie. - pokręciłam przecząco głową
- Musisz kiedyś zobaczyć jego sprawdzian.
- Napewno jest bardzo ciekawy, ale musze lecieć, kochanie. Zadzownię do ciebie później.
- Załatw to szybko. - rozłączyłam się
Założyłam kurtkę i schowałam telefon do torby informując rodzinę, że wychodzę. Przeczesałam palcami rozwiewane przez wiatr włosy po czym wybrałam numer Adriana. Pod moim domem pojawił się dosłownie minutę później wręczając mi kilka czerwonych róż.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i tym samym dojrzałam Kasię oraz mamę w oknie kuchni - Chodźmy stąd.
- Jestem za. - przytaknął zauważając to samo co ja
Złapał mnie za rękę co spowodowało lekkie zdziwienie na mojej twarzy, jednak ostatecznie nie zwracając na to uwagi skierowaliśmy się w stronę zlokalizowanej niedaleko galerii. Zgodnie z umową wybrałam film na, którym w żadnym stopniu się nie zawidołam. Był dokładnie taki jakiego się spodziewałam i to mnie cieszyło. Po seansie poszliśmy na Maca nie przestając się śmiać. Przed dwudziestą drugą Adrian odprowadził mnie do domu, lecz zanim weszłam złapał mnie za nadgarstek sprawiając, że się odwróciłam.
- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem, Karolina. - powiedział
Nawet nie wiem kiedy poczułam jego wargi na swoich, ale wciąż miałam przed oczami Łukasza, dlatego lekko odepchnęłam chłopaka nie chcąc robić mu większych nadziei.
- Cześć. - pocałował go w policzek i uciekłam do domu
O dziwo wszyscy spali, więc poczekałam tylko, aż Adrian zniknie spod mojego domu i zostawiając kwiaty w wazonie wyszłam z budynku. Po kilkunastu minutach dotarłam pod blok Łukasza, gdzie zdecydowanie wolałam spędzić noc. Szybko weszłam po schodach po czym otworzyłam drzwi mieszkania, a moim oczom ukazało się to czego najmniej się spodziewałam. Na środku salonu stał Łukasz bez koszulki, a obok niego blondynka w samej bieliźnie. Zdążyłam też zauważyć jak bardzo namiętny pocałunek im przerwałam. W moich oczach pojawiły się łzy i miałam ochotę uciec jak najdalej.
- Karolina... - podszedł do mnie
- Nie dotkaj mnie! - zrobiłam krok w tył
- To nie tak... - zaczął się tłumaczyć, zaś ja prychnęłam głośno
- Nie wysilaj się. To koniec, rozumiesz? Nienawidzę cię!
- Ina... - jego dłoń powędrowała do piękącego policzka
- To koniec, Łukasz. - pokręciłam głową po czym wybiegłam z mieszkania wybuchając głośnym płaczem
Przez następną godzinę plątałam się ulicami nie mogąc uwierzyć w to co zobaczyłam, a kiedy wróciłam wreszcie do domu opadłam na łóżku pogrążając się w głośnym płaczu...
Łukasz
- Nie wierzę, że zadajesz się z takimi małolatami. - powiedziała uwodzicielsko kobieta podchodząc do mnie
- Wypierdalaj. - syknąłem wskazując na drzwi
- Co? - skrzywiła brwi jakby nie rozumiała
- Wypierdalaj z mojego domu! - podniosłam ton dosłownie wyrzucając ją na korytarz w samej bieliźnie
Zatrzasnąłem za nią drzwi po czym uderzyłem w nie pięścią czując kompletne załamanie. Nie zrobiłbym tego Karolinie, nigdy. W tym wszystkim nic nie jest tak jak ona myśli. Jak zwykle chodziłem po mieszkaniu bez koszulki, a ta lafirynda tutaj przyszła, rozebrała się po czym się na mnie rzuciła. Ja nie miałem na to wpływu tylko jak wytłumaczyć to kobiecie, którą naprawdę kocham? Podszedłem do barku i sięgnąłem po butelkę Whisky siadając przy stole. Zacząłem wydzwaniać do dziewczyny jednocześnie wypełniając swoje gardło alkoholem.
Karolina
Spojrzałam na zegarek, a z rozmazanego obrazu spowdowanego załazawionymi oczami wyczytałam, że jest chwila po czwartej rano. Mojemu organizmowi brakowało już łez, a wciąż chciałam płakać. Chciałam, ale nie mogłam. Przez płacz wyrażałam to jak bardzo było mi źle. Jak on mógł mi to zrobić? Przecież mówił, że mnie kocha. Powtarzał mi to każdego ranka. Może właśnie o to mu chodziło? Może chciał mnie wykorzystać, a ja jak ta głupia gówniara wierzyłam w każde jego słowo? Jak ja mogłam być taką idiotką i wierzyć w to wszystko?! Jak?! Gdzie podziała się moja inteligencja? Co się z nią stało? Wstałam z łóżka, żeby sprawdzić o, której jutro zaczynam lekcje, a widząc, że pierwszą mam informatykę od razu założyłam, że do szkoły mam na godzinę później. Czułam jak moje serce rozpada się na miliardy kawałeczków, a z każdą sekundą było coraz gorzej. Mój telefon leżał na łóżku co chwilę wibrując, jednak wiedząc kto wydzwania nie odbierałam. Miałam go dość. Miałam go świecie dość i fakt, że zrobił sobie ze mnie zabawkę do zaspokajania jego seksualnych potrzeb napajał mnie obrzydzeniem. Nie chciałam mieć nic wspólnego z tym facetem i tego byłam pewna jak niczego innego w tamtej chwili mojego życia...
*********************
Rozdział średni, jednak mam nadzieję, że jakoś go przetrwaliście. Co myślicie o sytuacji z Łukaszem? Czy Karolina mu wybaczy, czy da szansę Adrianowi? A może Dominikowi? Piszcie swoje typy w komentarzach.
Do następnego :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro