25
Mimo cierpienia moje serce zawsze będzie biło dla niego i wyłącznie jego.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Leo proszę śpij ze mną- Powiedziałam błagalnym tonem. Chłopak kiwnął tylko głową i położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową z nadzieją na uspokojenie się mojego serca.
Następnego dnia.
Obudził mnie ogromny ból głowy i dwie duże gałki oczne wpatrzone we mnie. Wszystko byłoby super gdyby nie fakt że to nie te przepiękne błękitne oczy. Moja twarz posmutniała.
-Paris.. nie mogę patrzeć jak się tak smucisz.Pomogę ci.-Powiedział.
-Niby jak?-Zapytałaś pogrążając się w zadumie jednocześnie będąc ciekawa tego co powie chłopak.
-Musisz się zemścić a ja ci w tym pomogę. Nie jestem już przyjacielem Charlie'go więc sam będę także miał satysfakcję z tej zemsty.-Powiedział patrząc na moją reakcję.
W sumie zostało mi coś innego? Już i tak sięgnęłam dna, niżej nie upadnę.
-No ale jak chcesz się zemścić? - Zapytałam.
-Mimo iż zachował się wobec ciebie źle to gdy widział cię ze mną to po jego minie nie dał się nie zauważyć że był zazdrosny.Musimy sprawić żeby był jeszcze bardziej zazdrosny.-No niby dobry plan.
-No ale jak chcesz to zrobić. Co ja mam robić?-Zapytałam ciekawa.
-Po pierwsze udawajmy parę. Po drugie musisz przestać się smucić a w jego towarzystwie wręcz musisz tryskać radością.
-No nie wiem.- No i co teraz? Dobra raz się żyje.- No dobra zróbmy tak.-Dodałam.
-Super no to choć czas włączyć nasz plan w życie.
****
Właśnie wraz z Leo siedzimy w parku na ławce. Po co? Bo Leondre powiedział że Charlie tędy codziennie wraca o 16 z siłowni. Coś czuję że jak go zobaczę to nie będę w stanie się ruszyć a wtedy plan zemsty odpada.
-Paris spokojnie dasz radę.Wierze w ciebie.-Duże i ciepłe ręce Leo otuliły mnie po czym chłopak wtulił się w moją szyję. Na moją twarz wlał się wielki burak. Oczywiście głupia ja myślałam że zrobił to bo coś do mnie czuje lecz nie. Chłopak zbliżył się do mnie po to aby mi przekazać że widzi Charlie'go. Rumieniec w ciągu sekundy znikł a całe ciało ogarnął stres i panika.
-Boję się szepnęłam.
-Rozluźnij się.Nie zmuszaj mnie abym musiał zrobić to za ciebie.-To co powiedział Leo jeszcze bardziej mnie zestresowało. Boże czemu on też musiał odebrać mi serce.
-Okey sama tego chciałaś.-Chłopak zaczął całować mnie po czyi ciągnąc mokre pocałunku do góry po to aby dojść do mojej szczęki a potem do ust.- Chłopak zatrzymał się i szepnął.
- Charlie jest blisko. Pocałuję cie a ty zachowuj się jakbyś była we mnie zakochana.- Mrugnęłam do niego na tak a ten od razu wpił się w moje usta zachłannie i namiętnie gryząc moją dolną wargę. Rozpływałam się pod jego dotykiem. Nagle usta Leo szybko się ode mnie odsunęły .
Otworzyłam oczy i zobaczyłam leżącego Leo a nad nim Charlie. To nie tak miało się skończyć. Złapałam blondyna za rękę i próbowałam od ciągnąć. Jego dotyk dalej mnie zniewala.
Gdy nadal starałam się go odciągnąć on pod moim dotykiem odwrócił się w moją stronę ze łzami w oczach. Widziałam że mimo wszystko ja także odebrałam mu jego połowę serca.
-Sam tego chciałeś i sam do tego doprowadziłeś. Zniszczyłeś mi życie. Nie ważne jak kogoś kocham widzę w nim tylko ciebie co sprawia mi cierpienie.Odejdź proszę.-Z moich oczu strumykami lały się łzy.
Chłopak spojrzał na mnie. Z jego uczy tak zleciało parę łez.Charlie wstał i powoli zaczął się oddalać. Patrzyłam na niego jak odchodzi a w moim sercu znowu poczułam ten sam ból co kiedyś. ten sam ból kiedy pierwszy raz mnie opuścił i zranił a teraz robi to drugi raz.
Charlie zniknął z mojego pola widzenia. Mam ochotę pobiec w jego stronę lecz nie robie tego. Czuję na mojej dłoni ciepły dotyk Leo.Zaczynam płakać jak dziecko a Leo przytula mnie to siebie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest już drugi dzisiaj może będzie i trzeci :D Bynajmniej mam nadzieje ..... Mam zamiar napisać żeby mieć jak coś aby dodać jak nie będę mieć weny :))))))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro