Pierwsze spotkanie z Ahiiyą rozmielone w tłumaczu google
Scena, w której debiutuje Ahiiya, Kwami Zebry, rozmielona w tłumaczu google, w następującej kolejności: polski -> albański -> łacina -> rumuński -> tsonga -> jidysz -> grecki -> angielski -> ukraiński -> polski. Minimum do przeczytania: księga 2, rozdział 15 (to z tego rozdziału jest scena). Na górze wrzucę całą oryginalną (imię posiadacza mira jest ocenzurowane, bo najpierw wrzucałam to na discorda), a na dole przerobioną.
~~~~
ORYGINAŁ:
— Co tu się... — Urwał, gdyż zauważył, że jego dłoń znajduje się w cieniu, którego wcześniej tam nie było. Uniósł głowę i okazało się, że ten cień powodowało jakieś małe coś, co wyglądało trochę jak... — Konik morski?
— Ja nie jestem żadnym konikiem morskim, idioto! — wrzasnęło to coś.
— Aaa! — zawołał Zebra. — Ty gadasz?! Co... jak... co tu się do jasnej cholery dzieje?
— Oślepłeś z nadmiaru wrażeń, tak przypuszczam — stwierdziło stworzenie. — Nie wiem, jak głupim trzeba być, żeby pomylić zebrę z konikiem morskim?
Chłopak skupił się na wyglądzie dziwnej istotki. Była nieco mniejsza od dłoni i gdyby bardzo zmrużyć oczy, można by faktycznie uznać, że jest zebrą. Biała skóra poznaczona czarnymi paskami, pyszczek przypominający nawet koński, uszy i czarno-biała grzywa wskazywały właśnie na to zwierzę, ale reszta stanowczo się nie zgadzała. Głowa była tak duża w stosunku do ciała, że aż dziwne było, że utrzymywała się na szyi, a rączki i nóżki tego czegoś nijak nie przypominały kopyt.
— Jeśli ty jesteś zebrą, to ja jestem Świętym Mikołajem — oświadczył Zebra.
— I będziesz się teraz czepiać szczegółów? — westchnęło stworzenie. — No dobra, nie jestem tak do końca zebrą, a właściwie Kwami Zebry. A ty w ogóle kim jesteś?
— Zaraz, zaraz, czym jesteś? Kami?
— K-w-a-m-i — przeliterowało stworzenie. — Kwami. Nazywam się Ahiiya.
~~~~
ROZMIELONE:
- Co się dzieje... - przerwał, gdy zobaczył jej dłoń w cieniu, którego wcześniej tam nie było. Podniósł wzrok i zobaczył coś, co wyglądało jak przebłysk w cieniu.
- Nie jestem koniem, idioto! Krzycz coś jeszcze.
- Ach! Nazywał się Zebra. - Mówimy; Co... jak... co tu się dzieje?
„Najprawdopodobniej myślę, że masz zasłonięte oczy" – powiedział stwór. „Nie wiem, jak głupi jesteś, że mylisz zebrę z morsem?"
Chłopiec odwrócił się i spojrzał na dziwną istotę. Był trochę mniejszy od twojej dłoni i gdybyś go mocno potrząsnął, pomyślałbyś, że to wilk. Biała skóra z plamami czarnej świerzbu, końska twarz, uszy i czarno-białe samce charakteryzują zwierzę, reszta jest dość charakterystyczna. Głowa była tak duża w stosunku do tułowia, że niewygodnie układała się na szyi i nie mogli zobaczyć dłoni i palców u nóg, które wyglądały jak nogi.
„Jeśli jesteś chwastem, to są moje urodziny" – powiedziała Zebra.
- A teraz wyjaśnisz szczegóły? ryknął stwór. „Ale tak naprawdę nie jestem dziki, tak naprawdę jestem zebrą kwami". A kim ty w ogóle jesteś?
- Czekaj, co robisz? Cami?
„C-w-a-m-y", napisał stwór. - Pan Nazywam się Achia.
~~~~
Uwielbiam tłumacza Google, jest nieocenioną pomocą, jak chcę się pośmiać <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro