Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze spotkanie z Ahiiyą rozmielone w tłumaczu google

Scena, w której debiutuje Ahiiya, Kwami Zebry, rozmielona w tłumaczu google, w następującej kolejności: polski -> albański -> łacina -> rumuński -> tsonga -> jidysz -> grecki -> angielski -> ukraiński -> polski. Minimum do przeczytania: księga 2, rozdział 15 (to z tego rozdziału jest scena). Na górze wrzucę całą oryginalną (imię posiadacza mira jest ocenzurowane, bo najpierw wrzucałam to na discorda), a na dole przerobioną.

~~~~

ORYGINAŁ:

— Co tu się... — Urwał, gdyż zauważył, że jego dłoń znajduje się w cieniu, którego wcześniej tam nie było. Uniósł głowę i okazało się, że ten cień powodowało jakieś małe coś, co wyglądało trochę jak... — Konik morski?

— Ja nie jestem żadnym konikiem morskim, idioto! — wrzasnęło to coś.

— Aaa! — zawołał Zebra. — Ty gadasz?! Co... jak... co tu się do jasnej cholery dzieje?

— Oślepłeś z nadmiaru wrażeń, tak przypuszczam — stwierdziło stworzenie. — Nie wiem, jak głupim trzeba być, żeby pomylić zebrę z konikiem morskim?

Chłopak skupił się na wyglądzie dziwnej istotki. Była nieco mniejsza od dłoni i gdyby bardzo zmrużyć oczy, można by faktycznie uznać, że jest zebrą. Biała skóra poznaczona czarnymi paskami, pyszczek przypominający nawet koński, uszy i czarno-biała grzywa wskazywały właśnie na to zwierzę, ale reszta stanowczo się nie zgadzała. Głowa była tak duża w stosunku do ciała, że aż dziwne było, że utrzymywała się na szyi, a rączki i nóżki tego czegoś nijak nie przypominały kopyt.

— Jeśli ty jesteś zebrą, to ja jestem Świętym Mikołajem — oświadczył Zebra.

— I będziesz się teraz czepiać szczegółów? — westchnęło stworzenie. — No dobra, nie jestem tak do końca zebrą, a właściwie Kwami Zebry. A ty w ogóle kim jesteś?

— Zaraz, zaraz, czym jesteś? Kami?

— K-w-a-m-i — przeliterowało stworzenie. — Kwami. Nazywam się Ahiiya.

~~~~

ROZMIELONE:

- Co się dzieje... - przerwał, gdy zobaczył jej dłoń w cieniu, którego wcześniej tam nie było. Podniósł wzrok i zobaczył coś, co wyglądało jak przebłysk w cieniu.

- Nie jestem koniem, idioto! Krzycz coś jeszcze.

- Ach! Nazywał się Zebra. - Mówimy; Co... jak... co tu się dzieje?

„Najprawdopodobniej myślę, że masz zasłonięte oczy" – powiedział stwór. „Nie wiem, jak głupi jesteś, że mylisz zebrę z morsem?"

Chłopiec odwrócił się i spojrzał na dziwną istotę. Był trochę mniejszy od twojej dłoni i gdybyś go mocno potrząsnął, pomyślałbyś, że to wilk. Biała skóra z plamami czarnej świerzbu, końska twarz, uszy i czarno-białe samce charakteryzują zwierzę, reszta jest dość charakterystyczna. Głowa była tak duża w stosunku do tułowia, że niewygodnie układała się na szyi i nie mogli zobaczyć dłoni i palców u nóg, które wyglądały jak nogi.

„Jeśli jesteś chwastem, to są moje urodziny" – powiedziała Zebra.

- A teraz wyjaśnisz szczegóły? ryknął stwór. „Ale tak naprawdę nie jestem dziki, tak naprawdę jestem zebrą kwami". A kim ty w ogóle jesteś?

- Czekaj, co robisz? Cami?

„C-w-a-m-y", napisał stwór. - Pan Nazywam się Achia.

~~~~

Uwielbiam tłumacza Google, jest nieocenioną pomocą, jak chcę się pośmiać <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro