Rozdział 4
Zmęczony nawet się nie przebrałem tylko od razu rzuciłem swoje ciało na materac. Był tak miękki iż moje oczy same zaczęły się kleić a wtedy... drzwi do pokoju zostały otworzone. Zaalarmowany od razu podniosłem głowę aby następnie wzrokiem napotkać szczupłą sylwetkę omegi która odpowiadała za pokoje , jedzenie i inne sprawy organizacyjne. Była jedyną kobietą którą zabrała się z nami w podróż. Po za nią i mną wyruszyło z nami 5 mężczyzn rangami bet. Oczywiście jechali dla mojego bezpieczeństwa i choć jestem pewien że każdy z nich oddał by za mnie nawet życie wiem również iż poradził bym sobie sam.
Rodzisz się albo betą albo omegą albo alfą. Alfy urodzeni to przywódcy, bety idealni wojownicy, natomiast omegi to najsłabsza ranga. Z reguły samotniki jednak dołączają do stad aby mieć większe szanse na przetrwanie. Należy pamiętać iż tak jak jesteś alfą możesz łatwo spaść do rangi bety czy nawet rangi omegi. Również omega może strać się Alfą...
- Co tu robisz omego? Tata nie nauczył cię pukać ?
- Chciałam Alfie dotrzymać towarzystwa- uśmiechnęła się zalotnie.
Prychnąłem pół śmiechem odkładający głowę ponownie na poduszkę.
- Nie mam dziś ochoty ani siły. Spadaj
- Niech Alfa pozwoli mi się sobą zająć. Widzę że jesteś spięty.
Nie odpowiedziałem nic tylko czekałem na rozwój wydarzeń. Swoje ręce ułożyłem pod głową aby było mi wygodniej obserwować poczynania kobiety.
Wczołgała się na łóżko zgrabnie siadając na mnie okrakiem . Nie zamierzałem się angażować gdyż nie miałem na to zwyczajnie ochoty jednak mój kolega po kilku ruchach kobiety zaczął powoli pokazywać stan swojej gotowości.
Wilczyca uśmiechnęła się lubieżnie po czym zaczęła całować moją szyję. Miałem na siebie koszulkę dlatego podwinęła ją do góry aby zostawić kilka małych pocałunków na mojej klatce piersiowej. Tak oto dotarła do linii moich dresów których już po chwili na siebie nie miałem. Syknąłem gdy jej zimna ręka spotkała się z ciepłą skórą . Zmysłowo poruszała dłonią patrząc mi głęboko w oczy. Następnie Nie przerywając kontaktu wzrokowego zaczęła sprawiać mi przyjemność ustami .
Czasem przyspieszała A czasem zwalniała tempo. Bawiła się ze mną i bardzo jej się to podobało.
W końcu złapałem w rękę jej włosy przyśpieszając jej ruchy gdyż czułem jak jestem blisko. Po kilku chwilach doszedłem. Kobieta grzecznie połknęła wszystko uśmiechając się dumnie. Chciała mnie pocałować jednak ja zrobiłem unik.
- Możesz już iść- westchnąłem
- Ale...
- Powiedziałem że możesz już IŚĆ - zaznaczyłem dobitnie ostanie wyraz aby kobieta załapała iż mam ochotę zostać sam .
Rozczarowana warknęła pod nosem lecz grzecznie opuściła pokój .
Następnego poranka ogarnąłem od razu udając się na dół hotelu aby spożyć pierwszy posiłek.
Starałem się jak najbardziej odwlec moment w którym spotkam się z ludźmi. Miałem już tego serdecznie dość.
- Alfo auto czeka- powiadomił mnie jeden z Bet
- Już idę - zrezygnowany wstałem od stolika nie dopijając do końca swoje kawy
Dojechałem na plac gdzie ludzie już na mnie czekali. Przybrałam groźną minę i wyprostowaną postawę od razu po wyjściu z auta po czym udałem się powoli na miejsce podwyższenia po drodze eksponując moją wyższość nad innymi.
Zacząłem swoją standardową przemowę która już za 5 razem strasznie mi się znudziła.
Trochę to potrafiło a mój organizm pragnął kawy której nie dopiłem. Moje zmysły drażnił nieznany mi przyjemny zapach A ja nie do końca mogłam się skupić.
Odpowiedziałem na kilka pytań które zostały zbadane nie koniecznie miłym tonem po czym schodząc z podestu udałem się do najbliższej kawiarni . Nie obchodziło mnie to ile ludzie będą tam jeszcze stać gdyż mogli opuścić plac dopiero gdy będę w samochodzie aby zapobiec mojemu spotkaniu z kimkolwiek.
W sekundę obok mnie pojawiły się dwie bety na co nie zwróciłem odwagi. Wszedłem do kawiarni w której przebywać mogli co jasna tylko wilko-krwiści. Wszyscy wstali z miejsc widząc moja osobę jednak ja ruchem dłoni kazałem im wrócić do swoich zajęć.
Zamówiłem kawę po czym kazałem odebrać ją mojemu Becie A następnie wyszedłem z budynku wyciągając z kieszeni papierosy oraz szukając zapalniczki.
Przez swoje roztargnienie nie zauważyłem osoby zmierzającej w tym kierunku przez co zderzyłem się z drobnym kobiecym ciałem.
- Jezu uważaj! Nie widzisz że się śpieszę?- odparła nie miło chcąc jak najszybciej mnie wyminąć
Jednak ja gdy tylko zaciągnąłem się powietrzem poczułem niewyobrażalnie miły zapach tak blisko mnie iż byłem pewny że pochodzi on od tej kobiety.
Chwyciłem za jej ramię nie pozwalając się oddalić.
- Słuchaj... ja wiem jesteś wielki zły wilk z wydymanym ego jednak w tym momencie nie mam czasu więc proszę puść mnie muszę uciekać okej !
- Spójrz mi w oczy
- Co?
- Powiedziałem spójrz mi w oczy!
- Boże kolejny !- Jęknęła po czym uniosła wzrok zaglądając głęboko w moje ślepa.
Poczułem jak moje oczy zachodzą czerwienią a moje wilcze ja odczuwa głębokie powiązanie z kobietą.
Moja mate...
- Alfo...- męski głos wyrwał mnie z osłupienia
- Tak ?- warknąłem nie puszczając ramienia brunetki
- Dziękuję że Alfa ją złapał. Przepraszam za ten problem. Ta ludzka poczwara jest moja. Przepraszam - złapał kobietę za drugie ramię chcąc pociągnąć ją w swoją stronę na co automatycznie warknąłem przyciągając ją bliżej siebie. Oplotłem jej ciało zaborczo.
Moja mate jest człowiekiem...
- Puść jej ramię w tej chwili- użyłem głosu Alfy
Wilkołak skulił się delikatnie puszczając moja małą.
Dopiero w tym momencie skupiłem na nim swój wzrok.
Nie był jakoś młody jednak stary też nie. Dość niski po za tym wyczytałem od niego rangę omegi.
Wtedy do mnie dołączyły dwie moje bety.
- Czemu nie była na placu?
- Ja...
- Czemu ludzka kobieta nie była na placu kiedy wyraźnie takie były rozkazy ?!- spytałem ostrzej
- Była ze mną musiała skończyć swoją pracę...
- Kim jest dla ciebie ta kobieta ?
- Pomaga mi w domu - odpowiedział a ciemnowłosa zaśmiałam się gorzko co było dla mnie równoznaczne z tym iż wilkołak kłamie
- Weźcie dziewczynę do samochodu - zwróciłem się do chłopaków odbierając przy tym od jednego swoją kawę
Nie skomentowali tego tylko przytakując złapali za oba ramiona rzucającej się kobiety która co chwila wykrzykiwała iż nigdzie z nimi nie idzie.
- Zostaniesz ukarany - zwróciłem się do omegi
- Alfo...
- Nie zastosowałeś się do zaleceń. Okazałeś tym czynem brak szacunku do swojego Alfy jak również ośmielałeś się kłamać mi w żywe oczy - podniosłem głos
Przywołałem moja inną betę myślami.
- Dopilnuj aby tutejszy Alfa wymierzył mu surową karę - odszedłem widząc już tylko jak mój wilkołak udaje się w kierunku jednego z domów głównych wraz z omegą,
Zmierzając do samochodu zdałem sobie sprawę jak wielu wilko- krwistych widziało to zamieszanie. Dodatkowo ludzie znajdujący się na placu mogli doskonale wszystko słyszeć A niektórzy również i widzieć. Po ich minach mogłem dostrzec iż bardzo się boją dlatego gdy tylko znajdowałem się w pobliżu opuszczali głowy jeszcze niżej niż zwykle.
Cały wkurzony tym zamieszaniem dotarłem do samochodu. Dopiero widząc swoje odbicie w szybie dostrzegłem jak bardzo przerażający i wściekły jestem .
Wziąłem głęboki wdech aby nie wystraszyć ludzkiej mate po czym wsiadłem na tyły czarnego auta.
Po minie brunetki mogłam stwierdzić iż nie jest ona ani trochę przestraszona raczej wyglądała na wkurzoną.
- Posłuchaj mnie uważnie je...
Z...
____________________
Do następnego kochani...👋❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro