Rozdział 13
Właśnie w tym momencie gdy marzyłam aby pozostać w tym bezruchu na zawsze poczułam jak coś pchnęło mną delikatnie przez co zachwiała mi się równowaga. Na szczęście nie przewróciłam ale usłyszałam ze strony mojego mate głośne i przerażające warczenie . Dopiero powoli odzyskiwałam świadomość gdy usłyszałam dziecięcy płacz.
- Nicholas straszysz dziecko - skarciłam go automatycznie słysząc jak mały chłopczyk rozkleja się na dobre - Hej mały , już spokojnie - ukucnęłam przy nim aby nie był przytłoczony wysokością gdyż on sam dosięgał mi ledwie do bioder . Młody zaskoczył mnie bardzo gdyż niespodziewanie szybko wtulił się we mnie ponownie delikatnie wyprowadzając mnie z mojej stabilności. Ponownie udało mi się utrzymać równowagę gdy objęłam chłopca i z nim na rękach podniosłam się do pionu. - Ten zły pan nic ci nie zrobi . On tylko udaje groźnego - szepnęłam mu na ucho co delikatnie go uspokoiło . Jego małe ramiona oplątały moją szyję gdy delikatnie odchylił główkę aby spojrzeć na mnie swoimi zapłakanymi dziecięcymi oczkami .
- Alfo , Luno przepraszam za niego - delikatnym truchtem podbiegła do nas kobieta w widocznej ciąży . Jak tylko przystała bliżej nas zdyszana próbowała pochylić się do ukłonu
- Oh nie schylaj się nie w twoim stanie - szybko ją zatrzymałam - Nic się nam nie stało prawda mały ?- spytałam chłopca na co ten uśmiechną się i pokiwał główką ponownie się we mnie wtulając . Zaśmiałam się i mocniej przygarnęłam chłopca
- Liam to mały uciekinier a ma dopiero 3 latka . Jestem pewna że w przyszłości będzie jednym z najszybszych wilkołaków. - zaśmiała się - Liam puść Lunę nie można tak - zwróciła się do chłopca
- Spokojnie , nie przeszkadza mi to - odparłam jednak mały grzecznie posłuchał mamy więc schyliłam się i opuściłam go na ziemię
- Jest Luna naprawdę kochana ale oboje śpieszymy się na badanie . Alfo , Luno- schyliła głowę i łapiąc chłopca za rękę odeszła w kierunku kliniki
Uśmiechnąłem się odprowadzając ich wzrokiem po czym skierowałam swój wzrok ponownie na Nicholasa. Złapałam go na tym jak bacznie mi się przyglądał.
- Co? Mam coś na twarzy ?
- Byłabyś dobra matką - jego stwierdzenie zaskoczyło mnie . Nigdy nie myślałam o sobie jako mamie. Nie zastanawiałam się nad tym choć w głębi duszy marzyłam o idealnej miłości , dwójce dzieci i uroczym domku z ogródkiem . Jednak rzeczywistość taka nie jest a w dystryktach nie ma możliwości na spokojne Godne Życie . Choć dalej wierzyłam w prawdziwą miłość to wątpiłam że przydarzy się ona akurat mi.
- Dziękuję- nie wiedziałam co więcej mogę na to odpowiedzieć . Chrząknęłam aby zamaskować dziwną suchość w gardle. Nie miałam pojęcia co zaczęło kontrolować moimi uczuciami jednak byłam w stu procentach pewna iż nie był to rozum bo gdy tak patrzyłam na chłopaka miałam ogromną ochotę zawiesić mu ręce na szyi i poczuć jego usta na swoich . Od rozmyślania nad tym odwrócił mnie jednak jego zadowolony z siebie uśmieszek
- Wystarczy jedno słowo kochanie - puścił do mnie oczko
- Słucham ?
- Jeśli masz ochotę mnie pocałować to...
- Chyba śnisz...- prychnęłam przechodząc obok niego jednocześnie zakrywając zarumienione policzki włosami . Nie miałam pojęcia jak on to zrobił ale dosłownie czytał mi w myślach .
Poczułam na dłoni dreszcze gdy Nicholas złapał za nią aby ponownie mnie do siebie odwrócić . Przyciągnął mnie do siebie na tyle blisko że musiałabym zadrzeć głowę aby na niego spojrzeć jednak w tym przypadku postanowiłam ukryć przed nim twarz spoglądając w dół . Nie dane mi było jednak pozostać w tej pozycji na długo gdyż jego dłoń sięgnęła do mojej twarzy aby unieść ją i ukazać jego czujnemu wzrokowi.
- Oh jak słodko się rumienisz- zaśmiał się. Fuknęłam i chciałam się wyrwać jednak nie pozwolił mi na to . Spojrzał mi głęboko w oczy gdy zakładał moje ramiona na swoje barki tak abym obcięła go za szyję . - Słyszę niektóre twoje myśli. Więź pozwala mi czytać z ciebie jak z otwartej księgi.
- Nie podoba mi się to ani trochę - szepnęłam
- Mi natomiast bardzo - wyszczerzył się - Więc powiedz mała , czy będzie to twój pierwszy pocałunek ?- zadał to pytanie jednoczenie zbliżając swoją twarz do mniej . Byliśmy tak blisko że byłam w stanie zliczyć piegi na jego nosie . Czułam się jak w transie , jednocześnie chciałam go odepchnąć ale też chciałam przyciągnąć go bliżej siebie . Moje oczy zaczęły się przymykać a ciało automatycznie przybliżać moje usta do jego. Czułam już jego oddech na swojej twarzy gdy moje oczy zamknęły się całkowicie i byłam gotowa na pocałunek . Jednak w tej samej sekundzie poczułam jak całe ciepło spowodowane jego obecnością się oddala a moja równowaga chwieje się z braku podpory. Ogrom wstydu który przeszył moje ciało nie pozwolił mi otwierać oczu. Nie chciałam patrzeć na jego twarz . Czułam się jak idiotka nie panującą nad swoim ciałem .
- Alfo zdarzył się incydent w jednym z dystryktów - usłyszałam obcy głos niedaleko nas co pozwoliło mi na delikatne otrzeźwienie .
- Co mogło być tak straszne że muszę zawracać sobie tym głowę akurat w tym momencie?- warkną
- Kobieta z dystryktu ugodziła jednego z wilkołaków srebrnym nożem . Rana nie chce się zagoić .
- I musieliście przyjść z tym do mnie zamiast od razu zabić tą ludzką szmatę i przewieść naszego do szpitala ?
- Beta już jest w szpitalu ...
- Więc o co chodzi ?
- Ta kobieta krzyczała że zna Lunę kiedy mieliśmy wykonać wyrok i że musi z nią porozmawiać...
- I uwierzyliście jej ?- zaśmiał się
- Przywieźliśmy ją do najbliższych cel
- W takim razie zabijcie ją i...
- Nie - przerwałam mu - Nie zabijajcie jej , chcę zobaczyć kto to
- Ty nie masz w tym przypadku nic do gadania ruda . Zabijcie ją
- Nicholas daj mi chociaż z nią porozmawiać !- krzyknęłam
- Nie
- Musi być jakiś powód dlaczego to zrobiła...
- Ludzie nienawidzą wilkołaków to jedyny powód
- Wy nienawidzicie ludzi . Po co miałaby mówić że mnie zna po tym jak dobrze wiedziała że wydała na siebie wyrok śmierci ?
- Dla uwagi lub nadzieji że pożyje dłużej . Co już jej się udało , pożyła dłużej teraz czas na koniec bajki.
- Nicholas daj mi 5 minut - poprosiłam
- 3 i ani sekundy dłużej po czym wykonamy wyrok a ty nie piśniesz ani słowa
- Dobrze . Prowadź - zwróciłam się do wilka a widząc jego zawahanie i niepewne spojrzenie w stronę Nicholasa zdenerwowała się - Powiedziałam że masz prowadzić . Nie patrz na niego on ci nie pomoże , skoro jestem tu Luną to mnie też masz się słuchać więc po raz kolejny grzecznie proszę . Prowadź - niemal warknęłam na co ten schylił głowę , odwrócił się i zaczął nas prowadzić
- To było seksowne - szepną mój mate
- Nie przyzwyczajaj się - odszczekałam i ruszałam za prowadzącym nas chłopakiem
Po dość długiej chwili doszliśmy do budynku który wyglądał obskurnie z zewnątrz jak i wewnątrz . Znajdowało się tu wiele cel z kratami jak z horroru jednak nie widziałam w tym budynku praktycznie żadnej żywej duszy . Natomiast zapach w tym miejscu doprowadzał mnie do odruchu wymiotnego a zaschnięta krew na ścianach w celach sprawiła że przyśpieszyło mi tętno. Każdy kolejny krok postawiony przez mnie sprawiał iż miałam ochotę jak najszybciej się cofnąć, na szczęście lub może nie szczęście właśnie wtedy gdy miałam się zawrócić doszliśmy do celi w której mogłam dostrzec zarys kobiecej sylwetki . Brunetka słysząc nadchodzące w jej kierunku kroki odwróciła się a gdy w końcu mogłam dostrzec jej twarz zauważyłam że jest to...
_________________________________
Do następnego...❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro