Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział dwudziesty pierwszy

- Mamo, chcę ci przedstawić moją dziewczynę. - powiedział radośnie Mike, kiedy stanęliśmy w drzwiach jego domu.

- Och, cudownie, że wreszcie cię poznam. - usłyszałam głos, który utkwił mi w głowie w dzieciństwie. Sandra krzątała się po kuchni. Słyszałam, jak myje ręce i szybko podbiegła w kierunku przedpokoju.

- Dzień dobry. - powiedziałam z uśmiechem na ustach. Oboje z Mikiem byliśmy ciekawi, jak zareaguje, gdy dowie się, że to ja jestem dziewczyną jej syna.

- Beatrice? To na prawdę ty? - pytała z niedowierzaniem i rzuciła mi się na szyję.

Od tej pory byłyśmy jak przyjaciółki. Chociaż było to nie komfortowe, Sandra kazała mówić do siebie po imieniu. Rozmawiałyśmy o wszystkim. Wtyd się przyznać, ale czasem nawet obgadywałyśmy Mikea.

Pewnego zimowego popołudnia, które spędzałam u chłopaka, Sandra grała z nami w planszówki.

- Co ci tak kiepsko idzie? - spytałam zaczepnie Mikego. Chłopak przegrywał w każdą grę.

- Nie wyspałem się. - odpowiedział krótko.

- Przecież spałeś do jedenastej  zdziwiłam się.

- Tak ci powiedział? - spytała Sandra, wyraźnie zła na syna. - O dziewiątej już go nie było - wsypała go.

Mike milczał. Widziałam w jego oczach, że jest zły na mamę. Nawet przez chwilę zrobiło mi się go żal. Jego własna matka nie pierwszy raz wybrała moją stronę. Oczywiście, cieszyłam się, że powiedziała mi prawdę. Dlaczego Mike znów mnie okłamał. I gdzie był, kiedy myślałam, że śpi?

***

- Dzień dobry. - witam się nieśmiale. Czuję kołatanie w sercu. Toby patrzy na mnie niepewnie.

- Beatrice? To na prawdę ty. - kobieta rzuciła mi się na szyję. - Wciąż zastanawiam się, co u ciebie słychać. Próbowałam nawet się z tobą skontaktować, ale ciągle włączała się poczta. - mówi szybko, pełna euforii. Toby i właściciel mieszkania patrzą na nas jak na wariatki.

- Zmieniłam numer. - tłumaczę się. Tak na prawdę Sandra była jednym z powodów, dla którego to zrobiłam. Zostawiając za sobą Mikea, musiałam zostawić również wszystko, co mnie z nim łączyło.

- To może zajmiemy się tym ogrzewaniem - proponuje Toby, widząc moje zakłopotanie.

- Oczywiście, już sprawdzam, co jest grane - mówi Sandra z zawodową powagą.

Okazuje się, że problem tkwi gdzieś w elektronice. Jakiś kabelek odpowiedzialny za ogrzewanie się przepalił, czy coś w tym stylu. Sandra niewiele mogła pomóc od ręki. Zapowiedziała, że wróci za godzinę ze sprzętem i kimś do pomocy. Swoją drogą całkiem zapomniałam, że Sandra jest z wykształcenia elektrykiem. Nigdy dotąd nie pracowała w zawodzie. Przez cały pobyt tutaj, spoglądała na mnie czule i próbowała złapać kontakt wzrokowy, po czym się uśmiechała.

- Chodźmy gdzieś na śniadanie. - proponuje Toby, aby nie spędzać kolejnej godziny w zimnie.

- Może odwieziesz mnie do domu i wrócisz po mnie, gdy już zrobią ogrzewanie. - proponuje.

- Chodzi o tą babkę? Skąd się znacie? - dopytuje. Nie ma sensu kłamać.

- To mama Mikea. Nie widziałam się z nią od rozstania z nim. Uważam to spotkanie za mało konieczne.

- Nie przesadzaj, nie może być aż tak źle. Wygląda na to, że cię lubi.

- I w tym problem. Jestem pewna, że jeśli wróci dostanę zestaw niewygodnych pytań. - informuję. -  "To twój chłopak?", "Długo jesteście razem?", "A co u mamy? Zdrowa?" -  gestykuluję energicznie. Toby nieprzerwanie się śmieje.

- Skoro tak cię lubi, to pewnie rozstaliście się z jego winy, co? - pyta luźno, jakby nie chciał powodować skrępowania.

- Wina zawsze leży po dwóch stronach - stwierdzam. - Ale rozstaliśmy się głównie przez brak szczerości. 

***

- Dlaczego, powiedziałeś mi, że obudziłeś się o jedenastej i gdzie do cholery byłeś? - pytałam zezłoszczona. Próbowałam być na tyle cicho, aby mama Mikea nie usłyszała naszej kłótni.

- Tris musiałem wyjść coś zatwić- tłumaczył cicho i spokojnie.

- To dlaczego, to przede mną ukryłeś? Dlaczego mi nie napisałeś? - mówiłam pełna gniewu. Z nerwów spociły mi się dłonie.

-  A co za różnica?

- Co za różnica? Wyobraź sobie, że chcę wiedzieć, gdzie znajduje się mój chłopak, kiedy nie ma go w domu.

- Przepraszam, nie myślałem że to taki problem. Już nigdzie bez ciebie nie wyjdę - powiedział sarkastycznie.

- Wiesz, że nie o to chodzi. Możesz wychodzić gdzie chcesz i z kim chcesz, ale mów mi o tym. Gdyby się coś stało, nawet nie wiedziałabym, gdzie cię szukać.

- Co miałoby się stać? Jesteś przewrażliwona - chłopak nadal był spokojny, przez co czułam się tak, jakbym to ja zawiniła.

- Nie rób że mnie wariatki.  Po prostu się martwię.

- Przepraszam. Będę Ci mówić już o wszystkim, obiecuję. - Mike podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. - Kocham cię - wyszeptał. Nie umiałam dłużej się złościć.

***

- To co robimy? - Zmienia temat. Przez moment zastanawiam się, czy nie chce mnie znów dobijać rozmową o Mikeu,  czy może ma coś na sumieniu.

- Idziemy na śniadanie. Później odwieź mnie do domu.

- I spotkamy się dopiero wieczorem na kolacji? - pyta smutno

- Możesz być u mnie wcześniej - uśmiecham się czule.

***

Nudzę się.
Mija piętnaście minut, odkąd rozstałam się Tobym i się nudzę. Chwytam telefon i klikam ikonkę wiadomości. Piszę "Co tam?" do Tobiasa, ale tego nie wysyłam. 
Tris, minęło dopiero piętnaście minut! Daj mu żyć.
Tęsknię.
Siedzę, gapię się w okno.
Jak przetrwałam bez niego poprzedni tydzień?
Przeglądam stronę główną Facebooka. Natrafiam na artykuł:
" Jak sprawdzić, czy jesteś zakochana" Klikam w link. Z nudów.  Przecież nie jestem zakochana.

1.Odczuwasz wybuch energii, jesteś ożywiony.

Hmm, chyba tak.

2.Codzienna rutyna może wydawać się ekscytująca lub bardziej interesująca.

Na samo wspomnienie wspólnych, zwykłych chwil, robi mi się miło. A więc odpowiedź brzmi, tak.

3.Masz trudność w skupieniu się na czymkolwiek innym, niż myśleniu o ukochanej osobie.

Trzy raz tak, jeszcze chyba nic nie znaczy?

4. Wykazujesz chęć spędzenia jak najwięcej czasu razem.

Nie. Cały zeszły tydzień skupiałam się na nauce. Oczywiście wolałabym ten czas spędzić z nim, ale... no dobra, jednak Tak.

5.Interesujesz się wszystkim, co dotyczy drugiej osoby.

Z natury jestem ciekawska. Interesuję się wszystkim. 

6.Pojawia się uczucie przywiązania emocjonalnego.

Tak, ale to chyba normalne, skoro spędziliśmy ze sobą tyle czasu, prawda?

7.Masz poczucie bezpieczeństwa w relacji.

Zdecydowane tak!

Okej, koniec. Cofam się w myślach, do każdej mojej odpowiedzi. Boże, co to w ogóle za głupota? Dlaczego, test z internetu, miałby powiedzieć mi, czy jestem zakochana? 

***

- A moja królewna znowu śpi. - słyszę i pośpiesznie otwieram oczy. Czuję łamanie we wszystkich kościach. Zasnęłam siedząc na krześle, jednocześnie mając nogi na parapecie. Wycieram brodę mokrą od śliny. Mam nadzieję, że Toby nie wpatrywał się we mnie zbyt długo.

- Mój książę z bajki nie pozwolił mi się wyspać- mówię, trzepocząc kusząco rzęsami.

- Nie ja, tylko moje ogrzewanie. - unosi ręce w geście poddania się. - Na szczęście już wszystko działa.

- Muszę Ci coś powiedzieć. - rzucam bezzastanowienia. Nie lubię sytuacji, których wcześniej nie przemyślałam. Tego również nie przemyślałam, ale co mi tam.

- Tak? - pyta przybliżając się do mnie.

- Zeszłym tygodniu kiedy u ciebie spałam, już zasypiałam i nie byłam pewna, czy naprawdę to mówiłeś, ale ja chyba też... - mówię szybciej, niż biję moje serce, a biję na prawdę szybko.

- Wiem. - przerywa mi Tobias i przykleja się do moich ust.

Tak, zakochałam się. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro