Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

- Wychodzę! - krzyczę, wybiegając z domu.

Boję się, że tym razem nie zdążę. Biegnę ile sił w nogach. Mijam te same domy, tych samych ludzi, te same miejsca, które mijam każdego dnia. Przebieram moimi króciutkimi nóżkami, jak tylko mogę. Przy trójce z wuefu i stu szcześdziesięciu centymetrach wzrostu, nie jest to łatwe. Mimo tego wiem, że muszę. Nie mogę go zawieść.

Dobiegłam. Spoglądam na godzinę. 21:33. Minuta przed czasem.

Kładę się na zielonej, jak zwykle o tej porze roku, trawie. Zakładam ręce za głowę i spoglądam w gwiazdy.

***

- Nie podglądaj. - pouczył mnie Mike, zakrywając dłońmi moje oczy.

- Gdzie mnie prowadzisz? - zapytałam, idąc na oślep tak, jak prowadził mnie chłopak.

- Kiedy ci powiem, nie będzie to już niespodzianka. - zaśmiał się, przybliżając się do mnie.

We włosach czułam jego świeży oddech, a jego ręce, wciąż ograniczały moją widoczność do minimum.

- Połóż się. - rozkazał.

- Co?! - zdziwiłam się.

- Kładź się. - pomógł mi ułożyć się na ziemi. Czułam pod sobą mięciutką jak bawełna trawę. - Nie podglądaj. - przypomniał.

Czułam jak kładzie się obok mnie. Objął mnie ręką w pasie, przez co poczułam motylki w brzuchu.

- Otwórz. - pozwolił.

Tak też zrobiłam. Zobaczyłam przed sobą gwiazdy. Pełno gwiazd. Miliony gwiazd. Nie liczyło się kompletnie nic. Tylko ja, on, zielone wzgórze, na którym leżeliśmy i gwiazdy.

- Wiesz co jest fantastyczne? - spytał, a ja obdarzyłam go ciekawskim spojrzniem. - Niezależnie jaka jest pora roku i godzina, czy pada deszcz, śnieg, czy są chmury, czy ich nie ma. Tu gdzie leżymy, każdej nocy widać gwiazdy.

- Jest pięknie. - wydusiłam z siebie z zachwytu.

- Beatrice, obiecaj mi coś. - objął mnie jeszcze mocniej.

- Hmm?

Z Mike'iem chodziłam od pół roku. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci . Robiliśmy mnóstwo fantastycznych, szalonych rzeczeczy. Nigdy nic nie planowaliśmy. Nigdy nic sobie nie obiecywaliśmy, chociaż w głębi duszy oboje marzyliśmy o wspólnej przyszłości. Byłam w nim bardzo zakochana. Czułam, że z wzajemnością.

- Zawsze, gdy będziesz za mną tęsknić patrz w gwiazdy. - namiętnie przyłożył usta do mojego policzka.

- Dlaczego? - zapytałam cicho, aby nie zagłuszyć szumu drzew, który nadawał wszystkiemu romantycznej atmosfery.

- Gdziekolwiek życie nas poniesie, niebo nad naszymi głowami zawsze będzie takie samo.

***

Od tego momentu przychodzę...

Tu, bo tu zawsze widać gwiazdy,

Codziennie, bo codziennie za nim tęsknię,

O tej samej godzinie, o której widziałam go po raz ostatni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro