-]☆.8.☆[-
-Ramos-
Westchnąłem głośno. Dlaczego wciąż myślę o tym idiocie? Czy coś jest ze mną nie tak? Casillas też to zauważył i teraz ciągle o nim gada. Mimo, że to Iker jestem zazdrosny o imie tego idioty w jego ustach. Co jest ze mną do cholery nie tak? Tak bardzo tego nie rozumiem. Postanowiłem, że napisze do Luki. To mój najlepszy przyjaciel i mimo, że się do mnie klei wiem, że nic do mnie nie czuję. Słyszałem, jak mówił o tym Chorwacie z Barcelony. Nie jestem zazdrosny po prostu.. coś mi w nim nie pasuje i tyle.
- Hej Ramos, jak tam po zdobyciu 3 miejsca? - usłyszałem zza ściany. Nie wiem kto je robił, ale wszystko przez nie słychać. Wczoraj się o tym przekonaliśmy.
- Tak jak ty z Shakirą - burknąłem w stronę ściany. Nie odpowiedział mi. - Piqué ruszyło Cię to? - odwróciłem się w stronę ściany.
- Hmm nie - uśmiechnąłem się lekko. - Pytasz, bo Ci na mnie zależy? - nakryłem łeb poduszką. Miło jest z nim rozmawiać, gdy się go nie widzi, a on nie widzi Ciebie.
- Nie wiem. Pytam, bo nie chce, żebyś przestał się odzywać - nie wierzę, że to powiedziałem. Przecież miałem być lepszy od niego, nie rozmawiać z nim. Ego się chyba zepsuło.
- To słodkie Ramosku - słyszałem jego cichy śmiech. - Dzieciaku idź już spać, bo nie wstaniesz - zamknąłem oczy z uśmiechem. - Dobranoc - znowu zalał mnie rumieniec.
- Dobranoc Gerard.. - moje serce biło szybciej. Jeśli to gra, chce w nią grać..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro