-]☆.32.☆[-
-Piqué-
Nuda. Nie mam co tu robić. Wszystko tu już jest takie znajome. Potrzebuję czegoś nowego. Czegoś, co zawsze mnie zaskakuje, choć myślę, że już to znam. Potrzebuję Sergio Ramosa. Tak podoba mi się to, jak to brzmi w moich ustach. Ten idealny akcent.. tak mi go brakuje. Błagam chce się już z nim zobaczyć. Chce się z nim kochać.
- Gerard, co z tobą? Ostatnio w ogóle nie ma Cię na treningach - Puyol dosiadł się do mnie na obiedzie. - Nie możesz opuszczać treningów. Trener się już denerwuje - nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. To wszystko tak mnie męczy.
- Przepraszam. Staram się jak mogę, ale jakoś.. - nie dokończyłem. Nie chciałem go okłamywać. Na mojej szyi był wisiorek, którego nie chowałem pod koszulkę. Był bardzo widoczny.
- Gerard.. martwimy się - westchnął głośno. - Dam Ci 2 tygodnie na przemyślenie tego wszystkiego, ale ani chwili dłużej. Poukładaj sobie wszystko - lekko się uśmiechnął, ale po chwili miał znowu obojętny wyraz twarzy. Zostawił mnie samego. Dwa tygodnie to bardzo dużo. Odchyliłem łeb do tyłu. Czemu nie może Cię tu być? Moje kochanie.. lub może w cale nie moje?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro