-]☆.29.☆[-
-Ramos-
Pakowałem walizkę. Nie wierzę. To już koniec. Tu było tak fajnie. Czemu nie możemy tu zostać? Obcierałem lekko oczy. Ja się chyba zapierdole. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez Gerarda. Kto będzie rozkładać mi nogi? Uderzyłem lekko ręką w szafkę. Kurwa chce cofnąć czas, żeby przeżyć to jeszcze raz. Nagle poczułem czyjeś ręce na ramionach.
- Wiem, że to może nie męskie, ale mam dla Ciebie prezent - zapiął mi wisiorek. Miał ładny medalik z serduszkiem. W środku niego było nasze wspólne zdjęcie. - Możesz tego nie nosić, ale.. chciałem Ci to dać - przytulił mnie z tyłu.
- Dziękuję Geri. Na pewno będę nosić - przycisnąłem wisiorek do serca, które zabiło mocniej. Dostałem prezent..
- Mam nadzieję. Ja mam taki sam - pokazał na swoją szyję. - Mam nadzieję, że oboje nie zapomnimy tego czasu, który spędziliśmy razem.. - ledwo przeszło mu to przez gardło. - Proszę nie udawaj, że mnie nie znasz - poczułem jego łzy na szyi. - Ja naprawdę Cię kocham Sese - odwróciłem się do niego.
- Ja też bardzo Cię kocham - pocałowałem jego usta. To był namiętny pocałunek. Chwilę później wylądowałem na łóżku, nagi. Mocno mnie zerżnął kilka razy. Aż oboje nie mieliśmy już siły. Wylewała się ze mnie sperma. Przytulił mnie do swojej klatki piersiowej. To już chyba koniec..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro