-]☆.28.☆[-
-Ramos-
Nasz pobyt tutaj zbliżał się do końca. Próbowałem się cieszyć chwilą. Tym, że jest przy mnie Gerard. Nie mogłem jednak przestać myśleć o tym, co się stanie, gdy wrócimy do klubów.
- Hej Sergio wyglądasz na przygnębionego - podszedł do mnie Puyol. Nie podniosłem nawet wzroku. - Co jest? - położył rękę na moim ramieniu. Przełknąłem głośno ślinę i łamiącym się głosem powiedziałem:
- Co będzie po Euro? - mężczyzna usiadł przy mnie. Pogładził lekko mój policzek.
- Martwisz się o Ciebie i Gerarda? - pokiwałem głową. - Na pewno dalej będziecie się kochać. To tak nagle nie przeminie - próbował mnie jakoś pocieszyć. Nie udało się to jednak. Siedział przy mnie w ciszy. Aż w końcu sam wstałem i poszedłem do pokoju. Gerarda nie było. Położyłem się do łóżka i przykryłem się kołdrą. To wszystko zaczęło się przez seks. W takim razie, czemu miałoby się nie skończyć tak samo? Nakryłem łeb poduszką. Może jestem w obłędzie? Wziąłem słuchawki i puściłem sobie Song About Me. Z moich oczu leciały łzy. Czemu nie miałby znaleźć sobie jakiejś laski przez ten czas, gdy nie będziemy się widzieć?
- Czemu płaczesz? - otworzyłem oczy, Geri trzymał moje słuchawki. Otarłem oczy rękawem.
- Niczemu.. - podniosłem się lekko. Rozłożył ręce i mocno mnie w siebie wtulił.
- Nie płacz. Za ładną masz buźkę, wiesz? - pocałował mnie w usta. - Nie warto płakać - zaczął głaskać mnie po głowie. Drugą ręką mocno mnie przytulał. Przymknąłem oczy i chyba tak zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro