Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-]☆.23.☆[- [18+]

-Piquè-

Dźwięk mokrych pocałunków wypełniał cały pokój. Cholernie go chciałem, a on chciał mnie. Poza tym muszę mu dać jeszcze jeden prezent. Chwilę później pokój wypełniały też posapywania. Sergio siedział między moimi nogami i ocierał się o mnie swoim kroczem. Posadziłem go na swoje kolana i wsadziłem rękę w jego spodnie.

- Ah tatusiu pomóż mi dojść! - wykrzyczał, gdy poruszałem ręką coraz szybciej. Mocno pocałowałem jego ciepłe wargi, wdarłem się do jego ust, gdy ten dochodził i głośno jęczał w moje usta.

- Podoba Ci się twoja niespodzianka - zaczął rozpinać moją koszulę. - Dawaj Ramos. Bierz, co twoje - tym razem on przejął kontrolę. Trzeba przyznać, że ta jego dzikość w łóżku.. nie zamieniłbym tego za żadne skarby.

- Dzisiaj to ja chce być na górze - powiedział i przycisnął mnie do łóżka. - Ten jeden raz Geri - przygryzłem wargę i pokiwałem głową. Już po chwili leżałem nagi i miałem rozłożone nogi. Wsadził we mnie jeden palec, a ja głośno sapnąłem. Masował mojego penisa, gdy powoli mnie rozciągał.

- Sergio mgh.. nie drażnij mnie - wsadził kolejne, a ja lekko się wygiąłem. Nagle przeszedł mnie dreszcz. Przejeżdżał palcami po mojej postacie, naciskał na nią. To spotęgowało uczucie ekstazy, które we mnie rosło. Zacząłem głośno jęczeć. Chwycił mojego kutasa i zaczął robić mi dobrze. Zacząłem krzyczeć, a chwilę później obficie doszedłem na jego rękę. Zapomniałem już, jakie to cudowne uczucie, gdy robi Ci to ktoś inny. Nogi mi się trzęsły, wyjął palce.

- Dobrze Ci, co? - pocałował moje usta i chwycił mnie za biodra. Odwzajemniłem namiętnie i chwyciłem jego męskość. Zacząłem jej dotykać, aż nie była znowu w chuj twarda. Włożył ją we mnie. Powoli. Głośno jeknalem jego imie. Jednak jest duży. Dał mi chwilę na przyzwyczajenie się i zaczął się powoli ruszać.

- Sese szybciej błagam - nabijałem się na jego kutasa, żeby wchodził coraz głębiej. Potrzebowałem tego. Przyspieszył, a ja czułem się, jak w niebie. Wbiłem paznokcie w jego plecy. Chwilę potem oboje jęczeliśmy. Dał mi klapsa i położył mnie w innej pozycji. Tym razem leżałem na pieska. Wszedł we mnie głęboko i znowu zaczął się ruszać. Uderzał w moją prostatę. - Sergio! Cholera! Rżnij mnie! - znowu zaczął dotykać mojego chuja. Krzyczałem głośno, bardzo głośno. Spuścił się we mnie. Opadłem na łóżko, a on we mnie wyszedł i przekręcił mnie na plecy. Wziął w usta moją męskość. Rozłożyłem nogi. Już po chwili zacząłem krzyczeć, sapać i się wiercić, aż nie zaliczyłem drugiego potężnego orgazmu. Po wszystkim pocałował mnie namiętnie w usta.

- To były najlepsze urodziny w moim życiu - położył mnie na sobie, a ja mocno się w niego wtuliłem. - Kocham Cię Geri - pogładził moje włosy.

- Też Cię kocham Sese - zamknąłem oczy i zasnąłem z wycieńczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro