Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-]☆.22.☆[-

-Piqué-

Zostawiłem mu kartkę na biurku. Mam nadzieję, że ją zobaczył. Szykowałem wszystko na jego urodziny. Przygotowaliśmy tort, świeczki i zajebiste prezenty. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że nie ma go na śniadaniu, a każdy milczy. Wyszedłem tylko na chwilę, żeby upewnić się, że wszystko będzie idealnie.. uśmiech zszedł z mojej twarzy.

Zapukałem do drzwi jego pokoju. Cisza. Zrobiłem to raz, drugi, trzeci.. w końcu wziąłem kartkę i nią otworzyłem drzwi. Leżał w łóżku. Twarz miał bladą, były na niej ślady łez. Wziąłem go w ramiona. Spał. Biedny spał. Chyba powinienem mu powiedzieć o tym od razu. Spieprzyłem koncertowo. Pocałowałem go lekko w czoło. Zdjąłem mu słuchawki i odłożyłem jego telefon na szafkę. Siedział na moich kolanach. Zacisnął wokół mnie ręce. Była na nich zaschnięta krew.. oj kochanie..

- G-gerard? - wyszeptał cicho, gdy otworzył zmęczone ślepka.

- Hej kwiatuszku. Nie lubisz niespodzianek, co? - pociągnął nosem. Pocałowałem go w usta.

- Jakich niespodzianek? - przetarł oczy. Widziałem, że jest zły.

- Masz urodziny kochanie - jego źrenice się rozszerzyły. - Zawsze o tym zapominasz. Nie płacz proszę. Powinienem Ci powiedzieć, że to na 100% nie twoja wina, żebyś nie płakał - bardzo mocno mnie objął. - Jeśli usłyszę przepraszam nie dostaniesz niespodzianki - zamknął buźkę. - Grzeczny chłopiec, a teraz chodź. Połowa niespodzianki dalej nam się uda - pocałowałem jego skroń i poszliśmy do jadalni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro