<16>
- Shintarō nie okazuje uczuć przy innych - wyjaśniła brunetka, patrząc z poirytowaniem na swojego chłopaka. Zielonowłosy odwrócił wściekły wzrok, a Takao parsknął śmiechem.
- Nie będę się z tobą całować, kiedy on się gapi - warknął, ostentacyjnie zerkając na przyjaciela.
- A ja liczyłem na fajne widoki - westchnął czarnowłosy. - Jak mogłeś mi to zrobić, Shin-chan?
Wyższy koszykarz przewrócił oczami i objął dziewczynę ramieniem.
- Zadowolona? - zapytał.
- Bardzo - zamruczała, wtulając się w niego i przymykając oczy. Takao uśmiechnął się lekko.
- Urocze - zachichotał i podciągnął nogi na fotelu naprzeciwko pary nastolatków. - Zawsze w ciebie wierzyłem, Shin-chan.
- Zamknij się w końcu - mruknął Midorima, bawiąc się włosami dziewczyny. Takao zaśmiał się wesoło.
- Mam nadzieję, że nie zaniedbasz koszykówki - powiedział po chwili. - Niedługo Inter High i...
- Ja? Zaniedbać koszykówkę? - zapytał zirytowany chłopak. - Nie ma opcji. Nie wiem co musiałoby się stać, żebym odpuścił kosza.
- A gdybym była w ciąży? - wypaliła Jiseo. Midorima zachłysnął się powietrzem, a Takao spojrzał na nią z przerażeniem.
- Czy wy...?
- Nie! - krzyknął na niego zielonowłosy i spojrzał na dziewczynę z niedowierzaniem. - Skąd ci się to wzięło?
Brunetka wzruszyła ramionami.
- Mówiłeś, że nie wiesz, więc ci podpowiadam. Gdybyś miał zostać ojcem, więcej czasu poświęcałbyś dziecku czy koszykówce?
Midorima patrzył na nią zszokowany. Zupełnie nie spodziewał się tego rodzaju pytania na TYM etapie związku.
- Ja... Nie...
- Nie musisz odpowiadać - uśmiechnęła się złośliwie, zakładając ramiona na piersi. - Nie potrzebuję odpowiedzi, chciałam tylko zobaczyć twoją reakcję.
Midorima przeniósł na Takao pytający wzrok, lecz ten tylko uśmiechnął się wymownie.
- Shin-chaaaan...
- Błagam nie...
- A pamiętasz jak twoim lucky itemem były prezerwatywy?
Jiseo spojrzała na czarnowłosego i wybuchnęła śmiechem.
- Żartujesz, prawda? - zapytała.
- Ja? W życiu - uśmiechnął się rozgrywający. - Mówię prawdę, Maki-chan. Dokładnie pamiętam miny chłopaków, kiedy wypadły mu z kieszeni w szatni przed treningiem.
Makishima ponownie parsknęła śmiechem i spojrzała na swojego chłopaka.
- Serio, Shintarō? Naprawdę? - zapytała, patrząc na niego z politowaniem. Zielonowłosy odwrócił zarumienioną twarz i warknął coś cicho pod nosem.
- Masz je jeszcze, Shin-chan? - zapytał Takao z lekkim uśmiechem.
- Taaa, a co? - mruknął Midorima, nie patrząc na przyjaciela.
- Coś czuję, że mogą wam się niedługo przydać - uśmiechnął się zawadiacko, a Jiseo zachichotała nerwowo. Zielonowłosy jęknął cierpiętniczo, chowając twarz w dłoniach.
- Takao...
- Tak, Shin-chan?
- Zginiesz.
***
- Shintarō, skarbie - zaczęła dziewczyna, wbiegając do pokoju chłopaka. Zielonowłosy zerknął na nią znad książki do matematyki i z westchnieniem odsunął się od biurka. Brunetka uśmiechnęła się lekko i korzystając z okazji usiadła chłopakowi na kolanach. Pocałowała go w nos, potem w kącik ust, aby w końcu musnąć jego wargi swoimi. Shintarō oddał pocałunek, kładąc dłonie na biodrach dziewczyny i przyciągając ją do siebie.
- Chcesz zarobić? - zapytała Makishima, delikatnie się od niego odsuwając. Midorima zmarszczył brwi.
- Chcesz mi płacić za seks? - zapytał. Brunetka przewróciła oczami i zaczęła bawić się włosami chłopaka.
- Nie, głupku - westchnęła. - W przyszły piątek mamy zorganizowaną imprezę w klubie i potrzebujemy kelnerów - uśmiechnęła się. - Twoja niepełnoletność nie jest problemem.
- Nie - odparł chłopak szybko. - Nie jestem aż tak zdesperowany.
- Shinatrō, no pomyśl tylko - westchnęła. - To sporo kasy jak za jedną noc. Nigdy nie chciałeś być kelnerem? Czarna koszula z podwiniętymi rękawami, lekko rozpięta. Eleganckie spodnie i buty, czarny fartuch w pasie... Włosy na żelu, poważna mina i taca w dłoni...
- Nie będę spełniać twoich chorych fantazji, Jiseo - powiedział, zabierając dłonie z bioder dziewczyny i krzyżując je na piersi.
- Nie chodzi o moje fantazje - prychnęła. - Tylko pytam. Może być fajnie, nie? A ja mam z baru dobry widok na salę - szepnęła mu do ucha i pocałowała jego płatek.
- Uspokój się - powiedział chłopak, lekko przekrzywiając głowę w drugą stronę. - Nie ma szans żebym się na to zgodził.
***
- Wyglądasz tak cholernie seksownie - uśmiechnęła się, kiedy chłopak oparł dłonie na barze. Dziewczyna odstawiła na bok butelkę drogiego wina i nachyliła się nad blatem, by go pocałować. Midorima westchnął cicho oddając pocałunek i odsunął się od niej.
Czarna koszula idealnie opinała jego mięśnie, a eleganckie spodnie podkreślały długie nogi chłopaka. Dziewczyna poprawiła włosy koszykarza i uśmiechnęła się.
- Pamiętasz wszystko? - zapytała spokojnie, sięgając po ściereczkę i zaczynając polerowanie metalowego shakera.
- Nie - mruknął zdenerwowany. - Mam problem z tymi kieliszkami...
Dziewczyna westchnęła cicho i wyjęła ze stojaka nad barem kilka naczyń, które postawiła przed chłopakiem.
- No dawaj - powiedziała, ruchem głowy wskazując szkło. - Ty musisz wiedzieć tylko tyle.
- Czerwone wino, woda, whisky, szampan, wódka i białe wino - wyrecytował po kolei, patrząc na kieliszki. Dziwczyna westchnęła.
- Pomyliłeś wina, Shintarō - powiedziała. - Spójrz, do czerwonego jest wyższy.
- Dobra - jęknął i przetarł twarz dłonią. - Jakim cudem dałem się na to namówić?
- Spokojnie, skarbie - uśmiechnęła się. - Na początku będzie ciężko, przyznaję, ale potem wszyscy się nawalą i przestaną zwracać na ciebie uwagę.
- Dzięki, Jiseo - prychnął. Dziewczyna odłożyła kieliszki i zajęła się przygotowaniem pierwszego drinka.
- Chcesz coś na rozluźnienie? - zapytała, machając wymownie butelką whisky.
- Jiseo...
- No przecież żartuję - uśmiechnęła się i pocałowała go delikatnie. - Idź już, zaraz przyjdą ludzie.
Midorima westchnął ciężko i oderwał się od blatu, kierując w stronę wejścia do sali. Za jakie grzechy?
***
Kiedy praktycznie żaden z gości już nie kontaktował, Makishima wyciągnęła chłopaka na świeże powietrze i pozwoliła na chwilę odpoczynku.
Midorima jęknął i położył się na betonie parkingu dla pracowników. Jiseo usiadła obok niego i spojrzała w gwiazdy nad ich głowami. Nie było ich dużo. Zaledwie kilka świecących punkcików na ciemnogranatowym niebie.
- Ale romantycznie - westchnęła, kładąc się obok chłopaka i wtulając w jego bok. Midorima objął ją w talii i pocałował w czubek głowy. - Radzisz sobie?
- Tak - mruknął chłopak, wpatrując się w nocne niebo. - W sumie nie jest tak źle.
- Ja też się dobrze bawię - uśmiechnęła się i podniosła lekko, by po chwili usiąść na nim okrakiem. Nachyliła się delikatnie i pocałowała go w usta.
Midorima położył dłonie na jej plecach i oddał pocałunek, przejmując nad nim kontrolę. Smakował warg dziewczyny powoli i spokojnie. Wyczuwał limonkę i jakiś alkohol. Wiedział, że piła, jednak nie miało to w tym momencie znaczenia. Muskał jej wargi swoimi, ciesząc się jej ciepłem i smakiem alkoholu na ich językach.
- Wiesz, Shintarō - zaczęła, gdy już się od siebie oderwali. - Lubię cię. Tak lubię-lubię.
- Zdążyłem zauważyć - prychnął, głaszcząc ją po plecach. Uśmiechnęła się, a on uświadomił sobie, że ma piękny uśmiech i uwielbiał kiedy go nim obdarzała. Nigdy by się do tego nie przyznał, ale zakochał się w niej na zabój i wiedział, że ich związek będzie trwał.
- Ja też cię lubię, Jiseo - uśmiechnął się lekko i przyciągnął ją do siebie.
-The end-
Hej, kochani!
Skończyłam.
Nie bijcie.
Zaraz dam wam coś nowego XD
Powiedzcie jakie macie odczucia po całym fanfiku, czego się spodziewaliście i czy bardzo chcecie mnie zabić za jego zakończenie?
Całuję
~Beth💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro