Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

<14>

Dziewczyna weszła do kuchni, przecierając oczy i spojrzała z uśmiechem na chłopaka, przygotowującego śniadanie. Niepewnie podeszła do niego i objęła go od tyłu w pasie, przytulając policzek do białego materiału jego koszulki. Midorima spiął się lekko. Nie był przyzwyczajony do tego typu czułości. Było to dla niego coś zupełnie nowego i był pewien, że trochę czasu zajmie mu przyzwyczajenie się do... "posiadania dziewczyny".

— Dzień dobry — mruknął cicho, rumieniąc się i skupił się na wkładaniu kulek ryżowych do pojemników. — Jak noc?

— Trochę zmarzłam — przyznała dziewczyna, odrywając się od niego i zaglądając mu przez ramię.

— Robi się coraz chłodniej — przytaknął Midorima, zamykając pudełka. Dziewczyna ziewnęła cicho.

— Czemu tak wcześnie wstałeś? — zapytała. Nie dość, że zielonowłosy był już w pełni wyszykowany, zdążył jeszcze zrobić bento im obojgu i posprzątać salon, co zauważyła przelotem.

— Biegałem — wyjaśnił i wyjął kubek z szafki.

— Zrobisz mi herbatę? — spytała, gładząc go po przedramieniu, a gdy chłopak przytaknął, ruszyła w stronę łazienki.

Oboje czuli się jeszcze trochę dziwnie w swoim towarzystwie. Dla obojga było to irracjonalne i wręcz nie wierzyli w to, że naprawdę są razem, mimo że starali się tego nie okazywać. Mieli nadzieję, że z czasem przyzwyczają się do nowej sytuacji i będą mogli spokojnie cieszyć się sobą nawzajem.

***

Jiseo przysunęła się bliżej zielonowłosego i delikatnie musnęła palcami jego dłoń. Chłopak spojrzał na nią pytająco, a ta uśmiechnęła się delikatnie.

— Ktoś może nas zobaczyć — powiedział, odwracając wzrok. Dziewczyna westchnęła cicho.

— Wstydzisz się mnie?

— Nie — zaprzeczył. — Po prostu... Nie wiem czy... — przerwał, gdy poczuł dłoń dziewczyny wsuwającą się w jego dłoń.

— Sam chciałeś — wyszczerzyła zęby, a zielonowłosy przewrócił oczami. Poczuł przyjemne ciepło, rozchodzące się od dłoni nastolatków po całym ciele i odwrócił wzrok, czując lekkie rumieńce.

— Trochę dziwne uczucie, nie? — Makishima przerwała ciszę i spojrzała na niego z dołu. Chłopak odwzajemnił spojrzenie i pokiwał głową.

— Całkiem przyjemne — mruknął, czym wywołał delikatny uśmiech na ustach swojej dziewczyny. Szli przez chwilę w ciszy, jednak nie była to niezręczna cisza tak jak przedtem, a z każdą kolejną minutą oboje rozluźniali się coraz bardziej.

— Iwaizumi-san! — zawołała nagle Makishima, a zielonowłosy spojrzał na nią ze zdziwieniem. Brunetka machała do idącej niedaleko ciemnowłosej modelki w mundurku Shūtoku. Dziewczyna odwróciła się i uśmiechnęła na ich widok. Poprawiła torbę na ramieniu i podeszła do nich nieśpiesznie.

— Hej — przywitała parę z uśmiechem i zaczęła iść obok Makishimy. — Wiedziałam, że coś jest na rzeczy — zaśmiała się, patrząc wymownie na splecione dłonie nastolatków. Midorima prychnął cicho, a Jiseo zachichotała nerwowo.

— Miałaś rację — przyznała. — Nie wiedziałam, że chodzisz do Shūtoku.

Brunetka wzruszyła ramionami.

— Dobrze się kryję — uśmiechnęła się delikatnie. — Jak wam się układa?

— Ciężko powiedzieć — odparła lekko zawstydzona Jiseo. — Oficjalnie jesteśmy razem od wczoraj.

— Naprawdę? — zapytała modelka i cmoknęła z zamyśleniem. — Czyli minęło... — brunetka uśmiechnęła się szeroko. — Kise wisi mi sporo kasy.

Makishima parsknęła śmiechem.

— Naprawdę założyliście się o...

— Tak — odparła szybko brunetka i obie dziewczyny zaśmiały się cicho. Midorima nie odzywał się, znosząc w ciszy twarzystwo dwóch kobiet. Dla niego było to o dwie za dużo.

— Chłopak w innej szkole to jak związek na odległość, nie? — zapytała Jiseo, wsuwając lekko zmarzniętą dłoń do kieszeni marynarki chłopaka. Midorima przemilczał ten fakt i mimowolnie musnął kciukiem grzbiet dłoni dziewczyny.

— Wcale nie — uśmiechnęła się brunetka. — Widzimy się w pracy, a jak mamy wolne wychodzimy gdzieś razem albo siedzimy u niego. Spędzam z nim praktycznie każdą wolną chwilę. Jego rodzice już nalegają, żebym się wprowadziła — zaśmiała się cicho.

— Jesteście naprawdę świetni — uśmiechnęła się Jiseo.

— Wy też będziecie tacy zgrani — zapewniła modelka, wskazując głową nastolatków. — Lecę, zaczynam wuefem — pomachała im na pożegnanie i ruszyła szybkim krokiem w stronę drugiego wejścia do szkoły. Makishima spojrzała z uśmiechem na swojego chłopaka.

— Myślisz, że będziemy jak Iwaizumi i Kise? — zapytała, ściskając lekko jego dłoń. Chłopak westchnął w duchu.

— Myślę, że jest jakaś szansa — odparł cicho, nie patrząc na nią. Makishima uśmiechnęła się i weszła do szkoły, delikatnie wysuwając dłoń z kieszeni Midorimy.

***

— Co to za laska? — zapytał Taisuke, patrząc na dziewczynę, stojącą w progu sali gimnastycznej. Brunetka opierała się o ścianę, obserwując z uwagą mecz pomiędzy członkami drużyny.

— Laska Shin-chana — Takao uśmiechnął się wymownie. Kapitan Shūtoku zachłysnął się powietrzem.

— Midorima ma dziewczynę? — zapytał z niedowierzaniem. — Nie no, chyba sobie żartujesz.

Takao zaśmiał się cicho i pomachał do nastolatki. Makishima odmachała mu z uśmiechem i skinęła głową w stronę kapitana. Trzecioklasista odpowiedział jej tym samym, mimo lekkiego szoku.

— Ładna jest — mruknął ze zdziwieniem. — Skąd on ją wstrząsnął?

— To ona go znalazła — uśmiechnął się Takao. — Shin-chan! — zawołał do zielonowłosego chłopaka, ćwiczącego rzuty. — Nie przywitasz się ze swoją dziewczyną?

Midorima spojrzał na niego z mordem w oczach. Dłużej nie mógł ignorować brunetki. Z westchnieniem podszedł do niej, po drodze powstrzymując się od walnięcia Takao w tył głowy.

— Co tu robisz? — zapytał Midorima, podchodząc do swojej dziewczyny. Brunetka uśmiechnęła się delikatnie i nerwowo przeczesała włosy palcami.

— Oglądam mecz? — spróbowała, śmiejąc się z zażenowaniem.

— Makishima.

— Zapomniałam kluczy — wyszczerzyła przepraszająco zęby. — Wybacz, nie chciałam ci przeszkadzać.

Midorima westchnął cierpiętniczo.

— Mam je w szatni, zaraz ci przyniosę — westchnął.

— Mógłbyś mi dać też bluzę? Strasznie wieje, a ja mam tylko marynarkę — poprosiła.

— Jesteś gorący chłopak, dasz sobie radę — zaśmiał się Takao, stając za nim. Dziewczyna zachichotała.

— Zamknij się — powiedział stanowczo Midorima i ruszył do szatni. Takao uśmiechnął się do dziewczyny.

— Naprawdę aż ciężko uwierzyć, że sobie kogoś znalazł — powiedział. — I że w ogóle dał radę wyznać ci swoje uczucia.

— Nie wiem nawet czy jakiekolwiek żywi — westchnęła Jiseo. Takao pokręcił głową z uśmiechem.

— Patrząc na to, co dla ciebie zrobił, na pewno. Maki-chan, on jest w tobie zakochany, słowo daję. Tylko sam jeszcze o tym nie wie — czarnowłosy uśmiechnął się lekko i przeprosił dziewczynę, by po chwili ponownie znaleźć się na boisku.

Midorima podszedł do niej i podał jej pomarańczową bluzę drużyny i pęk kluczy. Brunetka wsadziła przedmiot do kieszeni i zarzuciła na siebie materiał. Midorima poczuł, że się rumieni i odwrócił wzrok. Wyglądała tak uroczo...

Brunetka wyswobodziła nadgarstek z wielkich rękawów i odgarnęła z twarzy kosmyk włosów.

— Dziękuję — uśmiechnęła się. — Poczekam na ciebie w domu — obiecała.

— Jasne — mruknął i ruszył na boisko, przelotnie kładąc jej dłoń na włosach. Brunetka uśmiechnęła się lekko i ostatni raz popatrzyła na sylwetkę chłopaka, zanim opuściła salę gimnastyczną.

Beth was okłamała...

Miała wstawiać rozdziały regularnie, ale jej wena zamknęła się w szafie i drze się "Pocałuj mnie w dupę!"

Przepraszam >.<

Wybaczycie mi?

Kocham
~Beth💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro