~3~
//Hades//
-Ała- jęknąłem po cichu sam do siebie.
Leżałem na twardej ziemi, a w okół mnie były drzewa, ale nie takie zwykłe, bo wyglądały na... Spalone.
Postanowiłam ,że wstanę z ziemii.
Chodziłem trochę po tym bezludziu, aż w końcu natrafiłem na jakieś dziwne jajo.
Moja prawa ręką zaczęła mnie boleć, dlatego też odwinąłem rękaw swojego płaszcza, a na mojej skórze ręki były jakieś trzy czarne kreski.
Stałem tak chwilę zastanawiając się co te kreski robią na mojej ręce, no bo przecież ja ich tam nie zrobiłem , prawda?
Gdy tak się temu przyglądąłem to zza moich pleców wydobył się jakiś dziwny dźwięk, więc ja automatycznie obróciłem się na pięcie, a tam był.... Smok.
Ja nie żartuje... To jest smok.
Ale skąd?
Kiedy?
Gdzie?
Na początku pomyślałbym, że jest to Mal, ale po pierwsze Mal jest fioletowym i dużym smokiem, no,a ten smok jest zielony i w dodatku mały, a po drugie wiem, że ona by nie patrzyła tak nie mnie jakby miała by mnie zaraz zabić.
Ten smok zaczął mnie gonić i cisnąć we mnie płomieniami ognia, aż w końcu trafił mnie swoim ogniem.
-Ała- powiedziałem drugi raz sam do siebie i to znowu budząc się w tym samym miejscu gdzie wcześniej.
Wstałem szybko z ziemii.
Spojrzałem na moją rękę, a tam tylko już dwie czarne kreski.
Chwila!
Czy to znaczy, że te kreski to są jakieś moje życia?
Czy ja jestem w grze?!?
Chodziłem sobie tak po tym bezludziu i uważając przy tym na smoki.
//Mal//
Znalazłam się w końcu na poziomie mojego ojca , a skąd to wiem?
Wiem to stąd, że są tu smoki, a mój tata potwornie boi się smoków?
Dlaczego pytacie?
Dlatego, że moja matka zawsze zamieniała się w smoka i potrafiła przypalać mnie i mojego ojca na popiół.
Dawne dzieje...
Latam sobie po niebie w postaci smoka, by znaleść ojca i chyba go znalazłam, ponieważ wątpię, aby kto inny miał niebieskiego, palącego się irokeza.
Postanowiłam podlecieć do ojca.
//Hades//
Gdy tak chodziłem to zobaczyłem dużego, fioletowego, smoka nie niebie, który do mnie podlatuje.
-Czy to Mal? - spytałem sam siebie, ale to chyba niemożliwe żeby była to ona, ponieważ jestem tu są, ale wątpię, aby był drugi taki sam duży i w dodatku fioletowy smok jak Mal.
Smok wylądował na ziemii tuż przede mną i tak... To była Mal!
Ze smoka zamieniła się w siebie i szybko do mnie podbiegła.
-Tato! - powiedziała Mal podbiegając do mnie i mnie przytulając.
-Mal, córeczko. Jak ty się tu znalazłaś? - spytałem.
-Tato, to jest gra, a te czarne, paski co masz na ręku to twoje życia w grze, ale jeśli je stracisz to nie żyjesz już nie zawsze. Będziesz musiał zmierzyć się ze swoim lękiem, czyli skokami i u mnie były dinozaury, a jeden z nich, który pilnował dinozaurzego jaja miał na szyi wisiorek i musiałam ten wisiorek z jego szyi zdjąć, a on zniknął i ten wisiorek włożyłam do otworu, które znajdowało się na tym jaki, a potem z tego pojawił się kamień *pokazuje kamień* więc wzięłam go, a potem pojawiła mi się lista osób , do których mogę się przenieść j wybrałam ciebie tato, bo wiem, że bardzo boisz się smoków- wytłumaczyła.
-Czyli sądzisz, że u mnie będzie podobnie? - spytałem, a fioletowo włosa pókiwała twierdząco głową.
Przede mną pojawiła się tablica, na której było napisane:
"Aby do poziomu kolejnego móc przejść, smoka zabić na Szczycie Złym musisz dzisiaj też"
-Podobną notkę ja dostałam, ale ja musiałam odnaleźć dinozaurze jajo- powiedziała Mal i dodała:
-Emm... Tato? Bo ten Zły Szczyt jest chyba tam- powiedziała Mal wskazując na dość wysoki szczyt.
-Skąd to wiesz? - spytałem.
-Bo jest tam smok, który śpi i chyba czegoś pilnuje, no a u mnie było podobnie- powiedziała.
-W takim razie chodźmy- powiedziałem i poszliśmy nie Zły Szczyt.
~~~~
Szliśmy tu pare godzin, ale ś końcu już jesteśmy na tym szczycie.
-Masz- powiedziała Mal podając mi nóż, który to ja jej kiedyś wręczyłem.
-Ale po co mi to? - spytałem nie rozumiejąc po co mi go daję.
-Tato, mi się przydał z dinozaurem to i tobie się przyda ze smokiem. Ja już dalej wejść nie mogę, bo ejst to twoja misja, a więc ja zaczekam tu i wiem tato, że ci się uda- powiedziałam Mal po czym mnie mocno przytuliła, a ja ten uścisk odwzajemniłem.
Poszłem dalej i stałem już przed śpiącym skokiem, którego zaraz miałem zabić, ale zobaczyłem ka jego szyi wisiorek, czyli chyba to co podobnego stało się u Mal.
Niestety, ale stałem jak słup soli za długo , aż w końcu ten głupi smok się obudził i chciał wcelować we mnie ogniem i nawet prawie mu się udało, ale gdyby nie to, że zrobiłem unik to już by mnie trafił.
Robiłem te Unii kilkukrotnie , aż stanąłem tak blisko niego (smoka) , że byłem w stanie zabić go prostow serce i tak też zrobiłem, wsadziłem nóż prostu w jego serce, a on zniknął i został tylko po nim jego wisiorek , no a najwidoczniej moja Mallie to widziała, bo szybkk do mnie podbiegła , przytulając mnie i mówiąc:
. -Wiedziałam, że ci się uda- rzekła.
-Co mam z tym zrobić coruś? - spytałem patrząc na wisiorek.
-Musisz go gdzieś wsadzić i chyba chodzi o tą ścianę z czystego diamenty, która tak jest, bo jest tam jakiś otwór- wytłumaczyła Mal poczym podeszliśmy do tej ściany i włożyłem tam ten wisiorek, który pasował i nagle jakieś dziwne niebieskie promienie oślepiły mnie i Mal, a jak już zniknęły to na ziemii pojawił się niebieski kamień , który wziąłem i schowałem do kieszeni, a przede mną pojawiła się tablica z osobami, które mogę wybrać, a byli na niej Uma, Jay, Carlos, Harry i Evie.
-Kogo mam wybrać? - spytałem Mal, a ta po chwili odpowiedziała:
-Już wiem! Weź...
Ludizory wy, moje, kochane, ja nie sprawdzam tych rozdziałów (żadnych) więc przepraszam za orto.
Podoba się?
Piszcie swoje propozycje w komentarzach kogo Mal i Hades wybiorą, aby mu/jej pomóc.
Paaa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro