∆8∆
//Mal//
Obudziłam się i jest jakaś godzina piąta.
Wczoraj wieczorem jeszcze pisałam z tatą.
Napisałam mu, że mam pistolet, który kiedyś zabrałam mamie, napisałam mu jakie tortury psychiczne i fizyczne mi wyrządzała matka, a on był pełen podziwu, że jej wybaczyłam i napisał mi, że gdy urodził się Hadi to nie poczuł takiej miłości ojcowskiej do niego co do mnie i kocha Hadi'ego, oczywiście, ale ponoć, gdy to ja się urodziłam to ja się urodziłam to jego miłość ojcowska była większa, ale jakoś i brak nie chce mi się w to wierzyć.
Tata, napisał mi, że jak za te dwa tygodnie będzie jechał z Persefoną w podróż po świecie to nie będzie go, aż trzy miesiące i w tej chwili, gdy on mi to napisał to zrobiło mi się tak smutno, że zaczęłam płakać i chodzi o to, ze go nie będzie, boję się, że coś mi się stanie i sama nie wiem skąd są te obawy i tata nawet chciał mnie zabrać w tą podróż, ale byłam zmuszona odmówić, ponieważ szkoła i praca królowej to jednak jest zadanie dosyć ciężkie.
Wczoraj miałam ochotę wziąść swój pistolet i najzwyczajniej w świecie się zabić i chodzi tu o Audrey, która dzień w dzień wypomina , mi że to mój ojciec mnie zostawił, że ukradłam jej 'idealne życie' , i że jestem taka sama jak matka, a w dodatku ta podróż ojca z Persefoną mnie dobiła.
Kiedyś w Auradonie chodziłam do psychologa, a jedyna osoba, która o tym wie to Evie, a teraz i tata i na początku było to trudne, bo nie mówiłam nic, ale potem zaczełam wszystko mówić jak leci i miałam zamiar dzisiaj też iść do psychologa ale nie zrobię tego.
W nocy sięgnęłam po mój nożyk i zrobiłam sobie jedną kreskę by sobie ulżyć i na szczęście zadziałało.
Idę właśnie do łazienki by się umyć, przebrać, uczesać i się umalować, a potem tak jak zwykle zejdę ani dół , zjem śniadanie z Benem, a potem pójdziemy po Hadi'ego i Helene i znając życie to jeszcze Carlos, Jay i Evie się do nas dołączą, bo Evie zawsze szła po chłopaków i szliśmy razem wraz z Benem, a teraz jest nas od dwa więcej.
*Jakiś czas później*
Właśnie wyszłam z łazienki i zrobilam sobie lekki makijaż, moje włosy rozpuściłam i ubrałam na siebie sukienkę z, krótkim rękawem (sukienka była jakoś do przed kolan) była w kolorze fioletowym, założyłam do tego rękawiczki skórzane (też fioletowe) do łokci tak, aby nie było tej mojej jednej kreski widać na ręce, bo jest ona bardzo widoczna, założyłam kabaretki i botki na wysokiej koturnie i koturny wraz ze sznurówkami były czarne, aresztu fioletowa.
Spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy na dzisiaj i zeszłam na dół.
-Hej Ben- powiedziałam do narzeczonego po czym pocałowałam go w policzek.
-Hej Mal. Coś się stało? Masz całe oczy czerwone? - spytał.
Kurcze, przecież ja całą noc płakałam, więc się nie dziwie, że mam , a zawsze, gdy w nocy płaczę , (a zdarza się to prawie codziennie) to używam eliksiru , po którym moje oczy są w normalnym stanie.
-Nie, nic się nie stało. Zaraz przyjdę tylko pójdę jeszcze do swojego pokoju- powiedziałam zostawiając plecak przy krześle i pobiegłam szybko na górę do mojej komnaty.
Gdy już byłam na górze w moim pokoju to zgarnęłam z jednej z moich półek eliksir dzięki, któremu moje oczy będą w normalnym stanie i wypiłam pare kropeklek.
Następnie podeszłam do lustra i zobaczyłam, że te zaczerwienia w moich oczach powoli znikają.
Będę musiała iść do mamy po lekcjach by zapytać, czy branie codziennie eliksiru jest zdrowe.
Zeszłam na dół, a przy stole zobaczyłam mojego ojca i wystrasznego Bena.
O ludzie...
-Hej tato, a ty nie śpisz? - spytałam ojca.
-Hej Mali- powiedział tata i mnie przytulił , a po chwili dodał:
-Nie, nie śpię, a ty , o której wstałaś? I ile spałaś, bo jak kończyłaś ze mną pisać to było po północy.
-O piątej wstałam i ledwo godzinę spałam- powiedziałam tacie.
-Powinnaś spać dłużej
-A ty, o której poszłeś spać w takim razie? I ile spałeś? - zapytałam ojca, Aten zrobił się czerwony jak burak i dodałam:
-No właśnie. Siadaj.
Jedliśmy z tatą i Benem śniadanie, no a tata oczywiście patrzył się na Bena jakby miał go zabić. Ahhh....
Pod koniec śniadania Ben mnie zapytał:
-Mal, dlaczego nie mówiłaś o Audrey? Przecież wiesz, że ja bym coś z tym zrobił.
Kurcze, czy tata musiał się serio o tym wygadać?
-Wiem, ale przecież nic się nie dzieje poważnego, tak? - powiedziałam chociaż skłamałam, ponieważ to też przez Audrey całą noc płacze , bo bolą mnie jej słowa.
-Jakby się nie działo to byś przez nią nie płakała.
-Ben, ale płacz to nie jest nic wielkiego, a poza tym jest to sprawa pomiędzy mną, a Audrey. Ja naprawdę nie mam ochoty o niej rozmawiać, więc uszanuj to Ben proszę, okej? - zapytałam smutno narzeczonego.
-Jasne Mal, przepraszam.
-Nic się nie stało Ben, ale nie rozmawiajmy o niej już- powiedziałam i następnie odstąpiłam od stołu, zarzuciłam na siebie plecak i zapytałam Ben:
-Idziesz Ben? Musimy jeszce iść po Hadi'ego, Helenę, Evie, Carlosa i Jay'a- oznajmiłam chłopakowi.
-Tak, jasne- powiedział Ben i tak samo jak ja zarzucił na siebie plecak.
Pożegnałam się z ojcem i wraz z Benem ruszyłam w stronę internatu po resztę.
*W internacie*
-Okej Ben, to ty idź po Carlosa i Jay'a, a Evie jest chyba u nich , więc zgarnij ich i czekajcie przed internatem, a ja pójdę po Hadi'ego i Helene- powiedziałam, a Ben pokiwał tylko twierdząco głową.
Pożegnałam się z Benem i poszłam w stronę pokoi Hadi'ego i Heleny, a on w stronę pokoju Carlosa i Jay'a.
-Proszę wejść! - usłyszałam głos Hadi'ego, gdy zapukałam do jego pokoju.
-Cześć Hadi- powiedziałam do brata, gdy weszłam do jego pokoju.
-Cześć Mal- powiedział Hadi przytulając mnie.
-Jesteś gotowy na pierwszy dzień bez szkole?
-No jasne, że tak! Chodźmy po Helene- powiedział Hadi, a ja pokiwałam twierdząco głową.
Hadi zamknął drzwi od swojego pokoju i ruszyliśmy w stronę pokoju Heleny.
-Hej Mal, hej Hadi, wejdźcie- powiedziała Helena, gdy otworzyła nam drzwi do naszego pokoju.
-Gotowa do szkoły? - zapytałam dziewczyny.
-Jasne, a idziemy z Jay'em, Carlosem i Evie?
-Tak, a oni czekają przed internatem wraz z Benem.
-Okej.
Helena zamknęła drzwi do swojego pokoju na klucz i poszliśmy we trójkę.
-Hejka- powiedziałam do Bena i moich przyjaciół, gdy zobaczyłam ich przed internatem.
Przywitaliśmy się wszyscy, a potem cakipą poszliśmy do szkoły.
*Jakiś czas później*
-To pa Ben- powiedziałam do narzeczonego, ponieważ on ma lekcje w innej klasie.
-Pa Mal- odpowiedział mi chłopak i poszedł na swoje lekcje.
Miałam dzisiaj tylko trzy lekcję, czyli fizykę, lekcje dobroci i matematykę.
Zadzwonił dzwonek na lekcję i ja wraz z Hadi'm, Heleną, Evie, Jay'em i Carlosem weszliśmy do sali lekcyjnej na fizykę.
*2 godziny później*
Ja wraz z Heleną, Hadi'm, Evie, Jay'em i Carlosem siedzę na lunchu i ja, Helena i Evie jemy sałatki, a chłopaki kanapki.
Helena i Evie bardzo dobrze się dogadały, ponieważ Evie bardzo lubi fizykę, a Helenę też bardzo ona zaciekawiła i dlatego bardzo dobrze się dogadały.
Gdy tak siedzieliśmy to nagle przyszła Audrey....Niestety.....
-Oooo, witam naszych Potępionych- powiedziała sarkastycznie Audrey, a Hadi już chciał wstać i jej coś powiedzieć, ale uspokoiłam go.
-Audrey, czego ty znowu chcesz?- zapytałam.
-Chcę Cię tylko wkurzyć.
-I znając życie to dlatego, że ponoć Ci te twoje "idealne życie" ukradłam, tak?
-Bo ukradłaś.
-Daj już spokój! Ja nic nie zrobiłam! I boli mnie to, że obwiniasz mnie o rzeczy, na które nie miałam wtedy wpływu.
-Ooo, naszą księżniczkę coś boli? A , czy boli Cię to tak samo jak to, że tatuś Cię opuścił jak byłaś mała i przez szesnaście lat go nie było, czy może nie?
-Audrey idź stąd! -powiedziałam i przez przypadek prawie trafiłam Audrey swoimi mocami.
-Oszalałaś?!? Prawie mnie usmażyłaś! - wykrzyknęła Audrey.
-Ja-ja.... Ja nie-nie chciałam- powiedziałam jąkając się, a wtedy przyszedł Ben.
-Ta Twoja "narzeczona" chciała mnie zabić, Ben! - wykrzyknęła Audrey w stronę Bena.
-Ale to tt zaczęłaś! Wsyztsko widziałem! Idź stąd! - wykrzyknął Ben, a Audrey uciekła.
-Mal? Nic Ci nie jest? Co się stało? -zapytał zaniepokojony Ben.
-Nie, nie jest. Muszę już iść- powiedziałam i uciekłam w dobrze sobie znanym kierunku.
Pobiegłam pod drzewo przy szkole gdzie nikt nie przychodzi i nagle zadzwonił do mnie tata.
*Rozmowa Hadesa i Mal*
Ja (Mal) : Ha-Halo?
Tata: Czy ty się jąkasz Mal? Hadi mi wszystko powiedział, zadzwonił do mnie.
Ja: Tato, ja naprawdę nie chcę teraz o tym mówić, więc możemy potem o tym porozmawiać? Po szkole idę, do więzienia do mamy, więc jak wrócę, albo wieczorem.
Tata: Dobrze Mal. Trzymaj się córeczko. Pa córuś.
Ja: Pa tato.
Gdy skończyłam rozmawiać z tatą to poszłam na ostatnią lekcję do szkoły.
~~~~~~~~
Podobało się?
Skomentuj💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro