Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

∆67∆

//Mal//

Dochodzi godzina siódma trzydzieści  i zaraz będę leciała do Auradonu po Jay'a, Evie oraz Carlosa, a później idziemy do szkoły.
Heleny i Hadi'ego z nami nie będzie, ponieważ wyjechali na konkursy poza szkolne i jest wiele etapów, więc przynajmniej z tydzień ich nie będzie. Evie i Carlos też chcieli jechać, ale Evie ma stroje do szycia, a Carlos ma treningi.

Założyłam buty i zarzuciłam na siebie skórzaną kurtkę oraz skórzany plecak, a następnie zeszłam na dół.

-Cześć Mali- usłyszałam głos taty, gdy już stałam przy drzwiach.
Odwróciłam się i przytuliłam krótko ojca.

-Hej tato- powiedziałam do niego i lekko się uśmiechnęłam.

-Idziesz już do szkoły? Chcesz mój  kamień?- zapytał.

-Tak i nie, nie chcę twojego kamienia. Zamienię się w smoka i polecę do akademiku po Carlosa, Evie i Jay'a, a potem pójdę z nimi do szkoły- wytłumaczyłam.

-No dobrze. To leć już, bo nie zdążysz.

-Okej... Pa tato- powiedziałam do ojca o pocałowałam go krótko w  policzek.

-Pa Mali- rzekł mój ojciec, a ja w odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego krótko i wyszłam na zewnątrz.

Zamieniłam się w smoka i ruszyłam w stronę Auradonu.

*Później*

Wylądowałam właśnie przed akademikiem i lecę po Jay'a i Carlosa, a  zaraz zadzwonię po Evie chyba, że przyszła wcześniej po chłopaków.

-Puk! Puk!

-Cześć Mal- powiedział Carlos stając przede mną w furtynie drzwi i przytulając mnie lekko.

-Hej Carlos- odpowiedziałam przyjacielowi i przytuliłam go lekko.

-Wejdź- rzekł Carlos i wpuścił mnie do środka, a ja weszłam.

Po wejściu do pokoju chłopaków, ujrzałam Jay'a na łóżku, a ten, gdy mnie zobaczył, podszedł do mnie, przytulił mnie i pocałował krótko w usta.

-Cześć słonko- powiedział do mnie Jay.

-Hej- odrzekłam do syna Jafara i uśmiechnęłam się do niego.

-Uuuu. Romanse- powiedział Stary, a ja, Jay oraz Carlos się zaśmialiśmy.

-A, Evie jeszcze nie ma?- zapytałam odrywając się od Jay'a.

-Nie ma, może zaraz przyjdzie- powiedział Carlos.

-To może poczekajmy na nią przed akademikiem, co?- zaproponowałam.

-No dobra, to chodźmy- powiedział Jay.

Jay zarzucił plecak na plecy wraz z Carlosem, a następnie syn Cruelli wziął Starego i wyszliśmy przed akademik.

-Cześć. Przepraszam, że tak późno, ale zaspałam- powiedziała Evie podchodząc do nas.

-No hej. Ty spałaś coś w ogóle?- zapytałam się mojej przyjaciółki.

-Nie, kompletnie nic. Szyłam stroje dla innych. Mam bardzo dużo zamówień- wytłumaczyła córka Złej Królowej.

-Miśka, ty kiedyś się wykończysz tym- powiedziałam do Evie i położyłam swoją rękę na jej ramieniu.

-Wiem... Wyglądam na bardzo zmęczoną?- zapytała Evie.

-Tak, ale da się coś z tym zrobić- powiedziałam i rzuciłam zaklęcie na Evie dzięki, któremu nie wyglądała jakby kompletnie nie spała.

-Dzięki- powiedziała granatowo włosa i uśmiechneła się do mnie lekko.

-Idziemy?- zapytał Carlos.

-Chodźmy- odparłam, a następnie ja, Evie, Jay oraz Carlos, ruszyliśmy w stronę szkoły.

*Później*

Gdy ja i moja ekipa szliśmy w stronę sali,  w której mieliśmy mieć lekcje dobroci, to podeszła do nas Ruby, córka Roszpunki.

-Cześć Ruby. Coś się stało?- zapytałam długo włosej.

-Hej. Chciałam się zapytać dlaczego Audrey wraca do szkoły, ponieważ miała uczyć się w domu- odparła córka Roszpunki.

-Co?! Audrey wraca do szkoły?!- zapytałam zaskoczona tą wiadomością.

-Chwila, to ty o niczym nie wiesz?- zapytała tak samo zaskoczona, Ruby.

-No nie wiem. Mogłabyś zdradzić nam więcej szczegółów?- zapytałam dziewczyny.

-Tak. A, więc, pare dni temu, Ben ogłosił, że Audrey wraca na nowo do szkoły. Ben mówił też, że daje jej miano szefowej cheerleaderek, jest przewodniczącą całej szkoły, a przecież to Jane nią była.

-Okej... Dzięki, że nam powiedziałaś.

-Nie ma sprawy. Ja muszę lecieć już. Pa- powiedziała Ruby i odeszła.

Odwróciłam się do moich przyjaciół i westchnęłam na informację, które przekazała nam Ruby.

-I to jest niby ten "sprawiedliwy król"... Aż się wierzyć nie chcę...- powiedziałam.

-Co z tym zrobimy?- zapytał Jay.

-Nie wiem, ale Ben w końcu zobaczy, że robienie z Audrey takiej "szkolnej księżniczki" Po raz kolejny się źle skończy... Chodźmy już, bo zaraz się spóźnimy na lekcje- powiedziałam, a następnie poszłam z Evie, Carlosem i Jay'em na lekcję.

*Po lekcji dobroci*

Stoje właśnie przy swojej szafce i chowam do niej moje szkice.

-Cześć slicznotko- powiedział Jay opierającej się o szafkę obok.

-No cześć- odparłam i uśmiechnęłam się do niego.

Zauważyłam, że Jay patrzy się za mnie, więc odwróciłam się i zauważyłam Bena i Audrey, którzy się całują. Nie chciałam na to patrzeć, więc odwróciłam się i spojrzałam na Jay'a, a Jay spojrzał na mnie.

-Nie rozumiem jak Ben mógł Cię zdradzić z kimś takim jak Audrey... Jesteś o niebo lepsza od niej... Ben nie wie co stracił- powiedział Jay, a ja uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie.

-No... To ty tylko na tym korzystasz- powiedziałam opierając się o szafkę, a Jay pocałował mnie krótko w  głowę.

-No cześć Mal- usłyszałam denerwujący głos za sobą, więc odwróciłam się i ujrzałam Bena i Audrey.

-Czego ode mnie chcecie?- zapytałam niezadowolona z tego, że podeszli do mnie.

-Przywitać się nie można?- zapytał Ben.

-Nie.

-No, chciałam tylko nawiązać przyjaźń z już byłą    królową Auradonu- zakpiła sobie Audrey.

Poczułam, że do nas doszli jeszcze Evie i Carlos.

-Co się dzieje, Mal?- zapytał Carlos.

-Nic takiego... Tylko pewna denerwująca para się przyczepiła- powiedziałam.

-Beniutku, ona mnie obraża- powiedziała kpliwym głosem Audrey, do Bena.

-Masz w tej chwili przeprosić Audrey- zarządał Ben.

-Za co? Za to, że Powiedziałam prawdę? Mogłabym powiedzieć o niej dużo więcej, ale szkoda mi moich argumentów na nią- powiedziałam odwracając się i chciałam już iść, ale Ben złapał mnie za rękę i przyciągnął mocno do siebie.

-Puść ją!- wykrzyczał Jay, a następnie wyrwał mnie z objęć Bena i przyciągnął do siebie.

-Obiecuję Ci, że jeszcze zniszczę twoje życie... Zostaniesz sama...- zagroził mi Ben, a następnie odszedł wraz z Audrey tylko w dobrze sobie znaną stronę.

-Nic Ci nie zrobił?- zapytał Jay.

-Chodźmy stąd- powiedział Carlos.

-Okej- powiedziałam, a następnie ja, Carlos, Evie i Jay poszliśmy na kolejną lekcję.

~~~~~~~~

Cześć miski!

Podoba się rozdział?

Skomentujcie!💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro