∆62∆
//Mal//
Jestem właśnie jeszcze na Olimpie i siedzę na łóżku i rysuje, a tata dzisiaj teleportował się do Hadesu, ponieważ miał do załatwienia ważne sprawy.
Siedziałam na łóżku i rysowałam, aż ktoś do mnie zadzwonił na video chat.
Był to Carlos.
(Rozmowa Mal i Carlosa)
Ja: No hej.
Carlos: Hej, Mal.
Ja: Po co dzwonisz?
Carlos: A muszę mieć jakiś powód, żeby zadzwonić?
Ja: Nie musisz.
Carlos: No właśnie, ale i tak mam powód. Wiesz, że jutro mam urodziny, prawda?
Ja: Nie jestem na tyle okropną przyjaciółką, żeby zapomnieć o urodzinach przyjaciela.
Carlos: Czyli przyjdziesz jutro na moje urodziny?
Ja: No jasne, a o której?
Carlos: Piętnasta, nad Zaczarowanym jeziorem.
Ja: Nie ma sprawy, będę.
Carlos: Okej, a tak w ogóle to Evie mówiła o tej sprawie z Benem i Audrey.... Jest okej?
Ja: Powiem, że jest źle i to bardzo, ale mam pewien plan, a raczej pewną zemstę.
Carlos: Ciekawie się zapowiada, a co masz na myśli?
Ja: Wiesz co, może dodajmy do rozmowy Jay'a i Evie, żeby też wiedzieli o co chodzi.
Carlos: Okej.
Ja: *dodaje Evie*
Carlos: *dodaje Jay'a*
Jay: Hej..... Po co nas tu dodaliście?
Ja: Aby opracować zemstę na księciu chyba, że nie chcecie no to sama ją wykonam.
J.E.C: Chcemy!
Ja: Tak też myślałam.
Jay: Chwila, chodzi o to co Ben tobie zrobił? Chodzi o to z Audrey?
Ja: Tak.
Carlos: Czyli jednak wciąż jesteś zła.
Ja: Przez szesnaście lat byłam zła i jakiś rok w Auradonie nie zrobi ze mnie stu procentowo dobrej, a poza tym trochę mi brakuje bycia złą.
Evie: Mi tak samo...
Carlos: Mi też...
Jay: U mnie to samo...
Ja: Ben zadarł nie z tymi Potępionymi co trzeba...
Jay: To jaki jest plan?
Ja: Gdy Ben zaśnie to rzucę na niego zaklęcie przez sen i przez całą noc będą mu się śniły koszmary, ald ból, który w nich będzie zadany, będzie czuł fizycznie.
Evie: A skąd będziemy wiedzieli kiedy zaśnie?
Ja: Użyjemy twojego lustereczka i tak samo przez lusterko rzucę na niego zaklęcie.
Carlos: Czekaj, a jak ten koszmar tak bardzo go wymęczy, że umrze?
Jay: Dla mnie lepiej. Nie ma prawa Ciebie krzywdzić.
Ja: Ale nie umrze, będą to koszmary, w których nie umrze.
Evie: Okej, to kiedy zaczynamy?
Ja: Możemy zacząć w piątek?
Jay: A może po urodzinach Carlosa?
Carlos: Po urodzinach to ja będę zmęczony i nie będę zły tylko szczęśliwy, więc jaka to zemsta jak nie będę zły?
Evie: Czyli w piątek.
Ja: Okej.... I pamiętajcie.... Jesteśmy zepsuci.
M.J.E.C: Do szpiku....
Ja: Okej, to widzimy się jutro na urodzinach Carlosa?
Carlos: Tak.
Jay: Tak.
Evie: Jasne.
Ja: Okej, w takim razie Pa.
Jay: Pa.
Carlos: Pa.
Evie: Paa.
*rozłącza się*
Po rozmowie z przyjaciółmi odłożyłam telefon i zaczęłam rysować dalej.
~~~~~~~~
Cześć!
Podoba się rozdział?
Co myślicie o zemście naszej Potępionej czwórki?
Zostawcie komentarz! 💜💜💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro