∆5∆
//Mal//
Za godzinę będzie dziesiąta, a to oznacza, że Hadi, Hela, Persefona i tata przyjeżdżają do Auradonu.
Wczoraj pisałam z tatą o tej całej sprawie z tymi jego żebrami i napisał mi, że mnie przeprasza, i że będzie mi mówił teraz samą prawdę no i wybaczyłam mu, bo prędzej, czy później i tak bym musiała to zrobić. Obiecałam tacie też, że za pomocą magią z księgi zaklęć pomogę mu, aby jego żebra się zrosły i nie bolały, bo jak była ta walka z Audrey to ja sama na sobie to zaklęcie wypróbowałam, ponieważ wtedy to ja sama też sobie złamałam żebro i dzięki temu zaklęciu to żebro mnie nie bolało i się zrosło i to nawet od razu.
Tata napisał mi jeszcze, że ma zamiar wraz z Persefoną spędzić (od dzisiaj) w Auradonie 2 tygodnie, a potem wyjeżdża z nią w podróż po świecie i ta informacja o tej podróży mnie bardzo, ale to bardzo zasmuciła, bo nie chcę, aby tata wyjeżdżał, bo po pierwsze długo go nie będzie, a po drugie boję się, że mu się coś stanie, ale nie byłam w stanie mu o tym napisać, bo nie chcę, aby ze względu na mnie zmieniał plany lub cokolwiek w tym stylu.
Idę właśnie do Bena zapytać się, czy Persefona i tata będą mogli przez te dwa tygodnie nocować u nas w zamku, bo są wolne pokoje, a w zamku jestem tylko ja, Ben i jego rodzice.
-Cześć Ben- powiedziałam do narzeczonego , gdy weszłam do jego gabinetu i złożyłam pocałunek na jego policzku.
-Hej Mal. Coś się stało? - zapytał trochę zmartwiony Ben.
-Wiesz coo, no bo dzisiaj o tej dziesiątej przyjeżdża Hadi, Helena, Persefona i tata no i tata wraz z Persefoną mają zamiar zostać w Auradonie na dwa tygodnie, a potem jechać w podróż po świecie i zaproponowałam tacie i Persefonie , żeby przez te dwa tygodnie zatrzymali się tutaj u nas w zamku, bo są wolne pokoje i wiem, że powinnam Cienie najpierw zapytać, ale pisałam z tatą bardzo późno i wtedy mi to napisał- wytłumaczyłam trochę zdenerwowana.
-Spokojnie Mal. Tata i Persefona będą mogli się tu zatrzymać no i może twój tata choć trochę mnie polubi- powiedział Ben i zaśmiał się przy tym.
-Dziękuję Ben, a teraz muszę już iść i nie zapominaj, że ty i dobra wróżka dzisiaj ich oprowadzacie po Królestwie, bo wiesz ja bym ich mogła oprowadzić za Ciebie, ale ty w szkole nie masz dzisiaj przeprowadzić przemówienia jakie to dobro jest właściwe- powiedziałam.
-Okej w takim razie pa Mal- powiedział Ben i pocałował mnie krótko w usta , a ja to odwzajemniłam.
-Pa Ben- powiedziałam zamykając drzwi.
Wychodzę właśnie z zamku by czekać na tatę i resztę, aż tu przyjadą, a raczej się teleportują, (bo tata będzie się tutaj teleportował wraz z Persefoną, Heleną i Hadi'm) .
W drodze do wyjścia przed zamek wyjęłam telefon i zaczęłam wybierać numer do taty.
*rozmowa telefoniczna Mal i Hadesa*
Ja(Mal) : Hej tato
Tata: Cześć córeczko
Ja: Mam dobrą wiadomość, przekonałam Bena i możecie z Persefoną przez te dwa tygodnie mieszkać w zamku
Tata: To się cieszę i jeszcze raz dziękuję córeczko
Ja: Nie ma sprawy tato, a za ile będziecie? Bo ja już przed zamkiem czekam
Tata: Już będziemy się teleportować
Ja: Okej w takim razie pa tato
Tata: Pa Mal
~~~~~
Czekałam jeszcze chwile przed zamkiem, aż zobaczyłam jakiś niebieski promień, a w nim jakieś cztery postacie i wiedziałam już kto to.
Byli to tata, Hadi, Persefona i Helena.
Postanowiłam, że podejdę do nich.
-Hej. Witam w Auradonie- powiedziałam i przywitałam się z każdym po kolei i dodałam:
-To najpierw zaprowadze was do zamku zostawicie rzeczy, a potem pójdziemy do internatu, okej? - zapytałan, a Ci tylko pokiwali twierdząco głowami.
Gdy weszliśmy do zamku to stał tam Ben, a ja wiedziałam, że tata i Hadi się na niego patrzą, ponieważ na twarzy było dwa razy większe przestraszenir niż, gdyby tata by sam na niego patrzył wzrokiem "chcę Cię zabić".
Odwróciłam się za siebie i spojrzałam na Hadi'ego i tatę, którzy patrzyli na Bena właśnie tym wzrokiem, że chcą go zabić , a ja próbowałam by się nie zaśmiać, ale to było bardzo, ale to bardzo trudne.
-Okej , emmm to jest Ben mój narzeczony, a to Hadi *pokazuje na Hadi'ego* , Helena *pokazuje na Helenę*, Persefona *pokazuję na Persefone*, no a tatę znasz- powiedziałam.
-Witam w Auradonie- powiedział Ben.
- Dobra , to może Ben by oprowadził po zamku Persefonę, Hadi'ego i Helenę, a ja pójdę z tatą do pokoju i pomogę mu z tymi żebrami- powiedziałam, a potem wzięłam torbę od Persefony i poszłam z tatą do pokoju , w którym przez najbliższe dwa tygodnie będzie mieszkał z Persefoną, a Ben poszedł z Hadi'm, Helą i Persefoną by pokazać im zamek.
Gdy weszłam do pokoju wraz z tatą to odłożyłam torbę Persefony na ziemię i nakazałam tacie, aby usiadł na łóżku.
-Tato, od kiedy ty masz złamane żebra? Znaczy, dłużej niż tydzień?- zapytałam.
-Tak, dłużej niż tydzień- odpowiedział.
-Kurcze, więc w takim razie to zaklęcie może na Ciebie nie podziałać, ale jest pewien eliksir, który jest wstanie się zmierzyć z tym wyzwaniem i tak się składa, że mam go w pokoju. Dobra tato to ja idę do pokoju i zaraz do Ciebie wracam - powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Po chwili byłam już w moim pokoju i zgarnełam z mojej półki eliksir i szybko wróciłam do pokoju gdzie znajdował się tata.
-Okej tato, tu masz eliksir i musisz go wypić- powiedziałam do ojca, który siedział na łóżku.
-A co w nim jest? - zapytał.
-Jakieś zielska, a dokładniej mam to w książce rozpisane, ale boję się, że jeśli byś się dowiedział to byś tego nie wypił, ale spokojnie, bo ja nie raz na Wyspię to piłam i jest dobre
-Dlaczego musiałaś pić to na Wyspię?
-Tortury , które wyrządzała mi matka, tyle powiem
-Co ona Ci robiła? - zapytał dość zmartwiony tata.
-Potem Ci tato opowiem, a teraz to pij- nakazałam tacie, a on wypił to.
-I jak? - zapytałam ojca, a ten podszedł do mnie i mnie przytulił oraz powiedział:
-Dziękuję córeczko, jesteś najlepszą córką na świecie i jeszcze raz przepraszam, że Cię okłamałem.
-Nie ma sprawy tato, a teraz chodźmy do Heleny, Persefony i Hadi'ego, bo czas pokazać pokoje Hadi'ego i Heleny w internacie- powiedziałam, a potem poszliśmy po Persefonę , Helenę i Hadi'ego.
~~~~~
Jestem właśnie z tatą, Persefoną, Hadi'm i Heleną w internacie i idziemy w stronę ich pokoi.
-Mam nadzieję, że pokoje wam się spodobają- powiedziałam odwracając się do całej czwórki, ale tata pokazała mi palcem, abym się odwróciła i już wiedziałam, że stała tam Audrey , i gdy się odwróciłam to moje przypuszczenia mnie nie myliły i tak... Była tam Audrey.
-Adres, czego chcesz? Ja teraz jestem zajęta- powiedziałam do różowo-włosej.
-Oo, to już z królową nie można się przywitać? - zapytała sarkastycznie.
-Można, ale nie, gdy jestem zajęta.
Czemu ty mi tak lubisz życie uprzykszać?
-Bo to ty zabrałaś mi moje idealne życie
-A ty ciągle i tym swoim idealnym życiu? Czy to moja wina, że dostałam zadanie od matki, aby ukraść różdżkę dobrej wróżki? Zaczarowanie Bena było jedyną opcją, ale gdy czar z Bena zszedł to on i tak mnie kochał, a ja w końcu pokochałam jego i w końcu wybrałam dobro- powiedziałam już prawie płacząc.
-Nie popłacz się czasami. Ja nie wierze, że ty potrafisz stać się dobra, bo jesteś taka sama jak twoja matka.
-Masz rację, jestem taka sama jak moja matka, bo moja matka chcę się zmienić i chcę być dobra i pod tym względem jestem do niej podobna
-Nie wierzę, że twoja mamusia potrafi być dobra
-No to nie moja wina, że nie wierzysz, a teraz naprawdę Audrey , nie mam czasu , więc idź stąd
-Bo co mi zrobisz?
-Uwierz mi, że jestem zdolna do wielu rzeczy i ty nie chcesz wiedzieć nawet do jakich
-Nie boję się Ciebie
-Tak? No to zobaczymy co zrobisz, gdy moja księga zaklęć wejdzie w grę- powiedziałam i wyjęłam księgę, a Audrey uciekła.
-Nareszcie- powiedziałam pod nosem i szkoda, że od razu nie wyciągnęłam księgi.
-Kto to był? - zapytała Persefona.
-Audrey, córka Aurory, ale wolę nei rozmawiać o niej, bo ta dziewczyna to same kłopoty.
Powiedziałam, potem weszliśmy do pokoju Hadi'ego, gdzie na ścianach były niebieskie płomienie mojego ojca i duży Cerber na jednej ze ścian.
-Wow. Tata ma rację, ty naprawdę masz talent- powiedział Hadi po, czym mnie przytulił i dodał:
-Dziękuję siostrzyczko
-Nie ma za co braciszku, a teraz zostaw swoją walizkę i idziemy do pokoju Heleny- powiedziałam i poszliśmy do pokoju Heleny.
Gdy weszliśmy do pokoju Heleny to reakcja całej czwórki była taka sama.
-Wow, Mal. Dziękuję Ci, naprawdę- powiedziała Helena i tak samo mnie przytuliła.
-Nie ma za ci, bo dla mnie to przyjemność, a i ty i Hadi macie w swoich szafach ubrania od Evie , bo ona wprost kocha projektować i szyć ubrania i macie też tam plecaki do szkoły, w swoich pokojach nie biurku macie klucze do pokoju i ja teraz idę do szkoły i na piętnastą postaram się być i przyniosę wam plan zajęć i książki. Tata zna Auradon, więc was oprowadzi, a teraz na serio muszę iść, więc do zobaczenia, pa! - powiedziałam i nie czekając na ich odpowiedź pobiegłam do szkoły.
~~~~~
Jestem już w szkole i widzę Evie, Jay'a i Carlosa, więc pójdę do nich.
-Cześć- powiedziałam do przyjaciół.
-Hej Mal- odpowiedzieli.
-I jak? Podobały im się ubrania i plecaki? - spytała Evie.
-Jeszcze ich nie widzieli, ale gdy je zobaczą to od razu Ci przekaże ich reakcje
-A co Ci jest Mal? - zapytał Carlos.
-Właśnie, bo wyglądasz na smutną- powiedział Jay.
Ahh... Tylko moi przyjaciele będą zawieszona widzieć, że coś mi jest chyba, że bardzo po mnei widać uczucia to inni też mogą zauważyć.
-Spotkałam Audrey, ale mniejsza, opowiem wam później. Idziemy na lekcje? - zapytałam, a oni tylko pokiwali twierdząco głowami i weszłam do sali lekcyjne z moimi przyjaciółmi.
~~~~~~~~
Podoba się?
Skomentujcie💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro