Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

∆47∆

//Mal//

Właśnie teraz ja i tata teleportujemy się do Auradonu z truskawkami.
Tak.... Z truskawkami, a dlaczego?
Dlatego, że wczoraj wieczorem pisałam z tatą i tata napisał mi, że jeśli dzisiaj będę chciała to pójdziemy na lody (co już zrobiliśmy całkiem niedawno) i kupimy truskawki, a następnie pójdziemy (a raczej teleportujemy się kamieniem ojca) do Evie, aby dać jej trochę truskawek i ja jestem pewna, że tata chciał mi zrobić tym na złość, bo mój tata dobrze wie, że ja nienawidzę oddawać komuś moich truskawek, ale ja i tak się na tacie zemszczą, że tymi truskawkami to on mi się nie wypłaci do końca życia.

-To teleportujemy się do niej? - zapytał tata.

-Tak.

-Czyli jesteś gotowa poświęcić swoje truskawki? - zadrwił tata.

-Milcz!

-Wyluzuj, Mali.

-Do mnie mówisz wyluzuj?!? A, czy to ty masz poświęcić swoje truskawki?!? Nie? No właśnie! Więc milcz!

-Spokojnie, spokojnie.

*Później*

Właśnie jestem z tatą przed domkiem Evie.

-Mal? Mal! - wykrzyknęła córka Złej Królowej, a następnie rzuciła mi się na szyję przytulając mnie, a ja to odwzajemniłam.

-Cześć, Evie, ale ty mnie nie widziałaś tylko pare dni, ewentualnie tydzień i już się stęskniłaś? - zapytałam przyjaciółki, śmiejąc się.

-Nie przyzwyczaiłam się, ponieważ kiedyś cały czas spędziłyśmy razem.

-Wiem, mi też jest trudno.

-Witaj Hadesie- zwróciła się Evie do mojego ojca, którego dopiero teraz zauważyła.

-Szybko go zauważyłaś- powiedziałam sarkastycznie śmiejąc się.

-Nic nie szkodzi. Witaj Evie- powiedział mój ojciec śmiejąc się również.

-Wejdźcie- powiedziała Evie wpuszczając nas do środka.

Usiadłam z moim ojcem na kanapie, a Evie zaproponowała nam coś do jedzenia i picia, ale my odmówiliśmy.

-Mal? Czy ty jesteś zestresowana? - zapytała Evie.

-Co? Ja? Nie- odparłam szybko.

-Jesteś zestresowana. Co Ci jest?

-Mal jest zestresowana, bo... - zaczął mój ojciec, ale nie dałam mu skończyć i rzekłam:
-Milcz tato, albo Ci te palące kłaki z głowy powyrywam! - pogroziłam, a mój tata i Evie zrobili wielkie oczy.

-Mal? Co Ci jest? - zapytała Evie.

-Muszę dać Ci truskawki.

-Co? - zapytała Evie śmiejąc się.

-No, bo, pisałam wczoraj z tatą i on napisał, że pójdziemy dzisiaj na lody, na których byliśmy i były przepyszne, i że pójdziemy kupić truskawki, a później pójdziemy do Ciebie, i że mam Ci dać pare truskawek, a ty wiesz, Evie jak ja bardzo truskawki kocham- wytłumaczyłam szybko.

-Spokojnie, nie musisz dawać mi tych truskawek- powiedziała Evie śmiejąc się.

-Serio? Dziękuję! - krzyknełam i rzuciłam się na nią z przytulasem, a ona go odwzajemniła.

Gdy siedziałam to zaczęło mi się robić nie dobrze i miałam mdłości, więc szybko pobiegłam do toalety i zaczęłam wymiotować.

Wróciłam na miejsce i poczułam, że kręci mi się w głowie i  to dość mocno.

-Córeczko, co się dzieje? - zapytał mój tata zatroskanym głosem.

-Nie wiem, jakoś źle się czuje.

-Dzwonię po lekarza- powiedziala Evie, a następnej poszła po telefon i zadzwoniła po lekarza za ja leżałam na kanapie, a moja głowa była na kolanach ojca, który głaskał mnie w głowę.

*Chwilę później*

-Już wiem co jest królowej- powiedział lekarz, który skończył mnie badać.

-Co jej jest? - zapytał mój ojciec.

-Królowa jest w pierwszym miesiącu ciąży.

-Że jak?- spytałam.

-Jest pani w ciąży. Proszę dużo odpoczywać i nie przemęczać się. Ja już idę. Dowidzenia- powiedział lekarz wychodząc.

-No nie wierze... - powiedziałam.

-Ja też.... Moja mała córeczka będzie za dziewięć miesięcy matką.... - powiedział z niedowierzaniem mój ojciec.

-Nie sądziłam, że to ty z całej naszej czwórki jako pierwsza będziesz matką... Jay, tak sądził- powiedziałam Evie, a ja się lekko zasmiałam.

-Tato? Wracamy na Olimp? Bo czuje, że muszę się jak najszybciej położyć- rzekłam.

-Możesz się u mie położyć- powiedziała Evie.

-Tak?

-Tak, Mal.

-Okej, to ja idę. Pa- powiedziałam i poszłam do pokoju Evie się położyć.

~~~~~~~~

Okej, kto się spodziewal, że Mal będzie miała dziecko?

Ogólnie to ja tego dziecka nie planowałam, ale jakoś samo wyszło.... Tak jak dzieci.

Mam dziś powalony humor, więc nie zwracajcie uwagi na te moje notatki.

Podobał się rozdział?

Skomentujcie💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro