∆40∆
//Mal//
Niedawno zjadłam śniadanie i teraz jestem w pokoju, a zaraz idę do cioci Hery z tatą, a tata ma po mnie przyjść.
Właśnie ubrałam na siebie swoją lawendową sukienkę, a do tego fioletowe obcasach, włosy spięłam w kitkę.
Usiadłam na łóżku, a, gdy to zrobiłam to do mojego pokoju rozległo się pukanie.
-Proszę! - wykrzyknęłam, aby osoba po drugiej stronie drzwi mogła do mnie wejść.
-Cześć, Mali- rzekł mój tata wchodząc do pokoju.
-Hej, tato! - wykrzyknęłam, a następnie przytuliłam ojca.
-Idziemy do, Hery? - zapytał tata, a ja w odpowiedzi tylko pokiwałam twierdząco głową.
*Chwilę później*
-Cześć ciociu- powiedziałam do cioci, która otworzyła nam drzwi.
-Witaj, Mal, witaj Hadesie. Wejdźcie- oznajmiła kobieta, a następnie wpuściła nas do wnętrza swojego pokoju, a ja z tatą siedliśmy na fotelach.
-To jak tam z tym waszym zakładem? - zapytała na ciocia, Hera siadając na fotelu, który znajdował się naprzeciwko nas.
-Z racji, że ja go wygrałam to wygrana jest inna, ponieważ wczoraj pisałam z tatą jeszcze wieczorem i napisałam mu, że nie chcę, aby mama mu coś zrobiła, a ja nie jestem tam mile widziana po ostatnim, dlatego tata wymyślił, że przez tydzień będzie mi usługiwał i spełniał moje zachcianki- wytłumaczyłam.
-Czyli przez tydzień masz własną służbę?- zapytała ciocia śmiejąc się.
-Tak- odpowiedziałam.
Następnie ja , tata oraz ciocia, Hery rozmawialiśmy na różnorodne tematy.
*Wieczorem*
Właśnie teraz leżę sobie z tatą na polanie i oglądamy gwiazdy, ponieważ jest już noc praktycznie.
-Tato? - spytałam ojca przerywając ciszę.
-Tak?
-Ty mnie już nigdy nie zostawisz, prawda?
-Oczywiście, że nie córeczko, a poza tym jestem nieśmiertelny, więc wątpię, aby taka sytuacja miała miejsce- powiedział tata i zaśmiał się, a ja wraz z nim, a następnie dalej oglądaliśmy gwiazdy w ciszy.
-Tato?
-Hm?
-Chcę truskawki- powiedziałam dla żartów.
-Już lecę! - powiedział tata, a następnie wyciągnął swój kamień i zniknął, a ja nie zdążyłam go zatrzymać, aby powiedzieć mu, że to tylko na żarty, ale przynajmniej będę miała truskawki.
*Chwilę później*
-Wróciłem! Proszę, Mali- powiedział tata, który teleportował się znowu do mnie z miseczką truskawek, a ja wzięłam tą miseczkę od taty i zaczęłam się śmiać.
-Co Cię tak śmieszy, córuś? - spytał tata patrząc na mnie jak na jakąś wariatkę.
-No, bo z tymi truskawkami to miało być dla żartów- powiedziałam, gdy się uspokoiłam, ale potem znów zaczęłam się śmiać.
-Wredota- powiedział tata pod nosem , a ja spoważniałam i zapytałam:
-Słucham?
-Nie, nic.
-Ah, tak? Nie zapominaj, że twoja córka jest smokiem, których ty się tak bardzo, tato boisz i w każdej chwili może zamienić się w smoka- powiedziałam i założyłam ręce na klatce piersiowej.
-Wiesz, że Cię kocham, Mal, prawda? - zapytał tata, a ja wybuchnęłam śmiechem tak samo jak tata.
~~~~~~~~
No hejka!
Poodba się rozdział?
Napiszcie coś o nim.
💜💜💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro