∆36∆
Ps: Rozdział jest na wczoraj (piątek, 1 maja, 2020r.)
//Mal//
Jestem właśnie na Olimpie, ponieważ wczoraj wieczorem przyjechałam tu z tatą i spędzamy tutaj miesiąc.
Siedzę teraz u cioci Hery i pijemy razem herbatę, a tata poszedł porozmawiać ze swoim bratem, Zeusem, ponieważ wujek chciał z nim porozmawiać.
Wczoraj wieczorem pisałam z tatą (no, bo jakżeby inaczej) i powiedziałam mu, a raczej napisałam, że nie za bardzo chciałam jechać na tą wycieczkę i napisałam mu też o Benie i zrozumiał mnie i zapewnił, że to z Benem jest przejściowe i prędzej, czy później będzie przepraszał mnie na kolanach, ale ja wciąż mam wątpliwości, czy Ben mnie w ogóle kocha.
-A jak tam z tym twoim Benem, Mal? - zapytała mnie ciocia Hera i tym samym wyrwała mnie z mych przemyśleń.
-A tak, jest... dobrze- skłamałam nie chcąc rozmawiać o tym.
-Widzę, że coś jest. Co się dzieje?
-Nie obraź się, ciociu, ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Oczywiście, rozumiem, ale jeśli chciałabyś porozmawiać to ja jestem do twojej dyspozycji, dobrze? - zapytała, a ja w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową.
Ciocia zaczęła mi opowiadać, że kiedyś ona i tata uwielbiali patrzeć w gwiazdy i opowiadała mi historie z ich życia co było bardzo ciekawe.
-Ciociu, ja zaraz przyjdę tylko pójdę do toalety, dobrze? - zapytałam, a ciocia tylko przytakneła na moje słowa.
Chwilę później szłam przez korytarz w stronę toalety i akurat przechodziłam obok pokoju gdzie mój ojciec i wujek, Zeus rozmawiali i usłyszałam jak wujek powiedział, że nie mogę zostać dłużej w Olimpie dlatego postanowiłam stanąć obok drzwi, aby podsłuchać, o czym dalej rozmawiają i stanęłam tak, aby nie mogli mnie zauważyć.
-Hades, twoja córka nie może dłużej tu zostać, ona zsyła na nas i na cały Olimp ogromne niebezpieczeństwo- powiedział Zeus do mojego ojca.
-Jakie niebezpieczeństwo? Przecież, Mal jest dobra i ona nic nie zrobi.
-A kto jest jej matką? Diabolina, a, czy ty już zapomniałeś, że Diabolina jest zła? Hades, w żyłach, Mal płynie zło.
-Wypraszam sobie- powiedziałam wchodząc do sali, a wtedy tata i wujek spojrzeli na mnie z zaskoczeniem, że słyszałam ich rozmowę.
-Mal, co tu robisz? - zapytał mnie mój ojciec.
-Szłam do toalety i usłyszałam pare słów o mnie, a mianowicie, że w moich żyłach płynie zło.
-Ponieważ jest to prawda- powiedział Zeus.
-Nie, właśnie, że nie jest to prawdą. Może i moi rodzice to dwie najgorsze istoty na tym świecie, ale, czy to świadczy o tym kim ja jestem? No raczej nie, a poza tym tata się zmienił, moja matka się zmieniła, ja się zmieniłam, więc, w czym jest problem?
-Ale urodziłaś się złą i złą pozostaniesz.
-Nie masz prawa mówić tak do mojej córki- wtrącił mój ojciec.
-Wyluzuj tato- powiedziałam do taty, a następnie zwróciłam się do Zeusa i rzekłam:
-To prawda, że urodziłam się złą, ale każdy jest zdolny do czynienia dobra i zła i nie ważne gdzie się urodził tak samo każdy jest zdolny, aby się zmienić i ja się zmieniłam, mój ojciec się zmienił i moja matka, więc nie życzę sobie, abyś ty mówił te chore i niedorzeczne rzeczy, jasne?
-Nie zapominaj, że mówisz do boga- rzekł Zeus i podszedł bliżej mnie.
-A ty nie zapomnij, że mówisz do królowej- powiedziałam i zrobiłam to samo co on, a moje oczy zaczęły świecieć na zielono.
-Mal, spokojnie, no już córeczko- powiedział tata, a następnie odciągnął mnie od Zeusa i przytulił mnie do siebie, a moje oczy automatycznie przestały świecieć na swój zielony kolor.
-Jeśli myślisz, że mnie tym przestraszysz i przekonasz do tego, żebym zmienił swoje zdanie to coś Ci nie wyszło- zwrócił się do mnie Zeus.
-Nie waż się tak zwracać do mojej córki- prawie wykrzyknął zdenerwowanie mój ojciec do Zeusa.
-Tato, spokojnie- powiedziałam spokojnym głosem do taty i położyłam na jego ramieniu rękę, aby trochę się rozluźnił i ochłoną.
-Teraz mam dowód- powiedziałam w stronę Zeusa.
-Jaki dowód? - zapytał nie rozumiejąc moich słów.
-Taki, że nawet ludzie z Wyspy są lepsi od Ciebie- powiedziałam, a następnie wyszłam zapłakana z tego pomieszczenia i poszłam do pokoju, w którym spałam.
Gdy szłam do pokoju to przez przypadek wpadłam na kogoś kim okazała się ciocia Hera, a ja nie zważając na nic tylko wtuliłam się w kobietę.
-Mal, co się stało? - zapytała mnie ciocia swoim troskliwym głosem i objęła mnie, a ja nie odpowiadałam, ponieważ przez płacz nie byłam w stanie wydusić z siebie, ani jednego słowa.
Chwilę później przybiegł do nas mój ojciec.
-Co się stało z Mal? - zapytała ciocia Hera mojego tatę.
-Zeus, zaczął mówić, że Mal wciąż jest zła- wytłumaczył krótko mój tata.
-Ja.... Naprawdę nie jestem zła- powiedziałam, gdy już trochę się uspokoiłam i odezwałam się od cioci.
-Ja to wiem, córeczko- powiedziałam mój tata.
-Ja tak samo, Mal i porozmawiam z Zeusem, ale zrobię to jutro, dobrze? Ponieważ teraz jest już trochę późno- powiedziała Hera.
-Ja pójdę z tobą- dodał mój ojciec.
-Ja już pójdę do pokoju, żeby się trochę uspokoić- powiedziałam.
-Trzymaj się córeczko- powiedział mój tata i przytulił mnie, a ja odwzajemniłam ten uścisk.
Następnie ruszyłam do pokoju i zamknęłam go ani klucz.
~~~~~~~~
Sieeeeeeemanko!
Podoba się rozdział?
Napiszcie coś o nim.
💜💜💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro