Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

∆36∆

Ps: Rozdział jest na wczoraj (piątek, 1 maja, 2020r.)

//Mal//

Jestem właśnie na Olimpie, ponieważ wczoraj wieczorem przyjechałam tu z tatą i spędzamy tutaj miesiąc.

Siedzę teraz u cioci Hery i pijemy razem herbatę, a tata poszedł porozmawiać ze swoim bratem, Zeusem, ponieważ wujek chciał z nim porozmawiać.

Wczoraj wieczorem pisałam z tatą (no, bo jakżeby inaczej) i powiedziałam mu, a raczej napisałam, że nie za bardzo chciałam jechać na tą wycieczkę i napisałam mu też o Benie i zrozumiał mnie i zapewnił, że to z Benem jest przejściowe i prędzej, czy później będzie przepraszał mnie na kolanach, ale ja wciąż mam wątpliwości, czy Ben mnie w ogóle kocha.

-A jak tam z tym twoim Benem, Mal? - zapytała mnie ciocia Hera i tym samym wyrwała mnie z mych przemyśleń.

-A tak, jest... dobrze- skłamałam nie chcąc rozmawiać o tym.

-Widzę, że coś jest. Co się dzieje?

-Nie obraź się, ciociu, ale nie chcę o tym rozmawiać.

-Oczywiście, rozumiem, ale jeśli chciałabyś porozmawiać to ja jestem do twojej dyspozycji, dobrze? - zapytała, a ja w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową.

Ciocia zaczęła mi opowiadać, że kiedyś ona i tata uwielbiali patrzeć w gwiazdy i opowiadała mi historie z ich życia co było bardzo ciekawe.

-Ciociu, ja zaraz przyjdę tylko pójdę do toalety, dobrze? - zapytałam, a ciocia tylko przytakneła na moje słowa.

Chwilę później szłam przez korytarz w stronę toalety i akurat przechodziłam obok pokoju gdzie mój ojciec i wujek, Zeus rozmawiali i usłyszałam jak wujek powiedział, że nie mogę zostać dłużej w Olimpie dlatego postanowiłam stanąć obok drzwi, aby podsłuchać, o czym dalej rozmawiają i stanęłam tak, aby nie mogli mnie zauważyć.

-Hades, twoja córka nie może dłużej tu zostać, ona zsyła na nas i na cały Olimp ogromne niebezpieczeństwo- powiedział Zeus do mojego ojca.

-Jakie niebezpieczeństwo? Przecież, Mal jest dobra i ona nic nie zrobi.

-A kto jest jej matką? Diabolina, a, czy ty już zapomniałeś, że Diabolina jest zła? Hades, w żyłach, Mal płynie zło.

-Wypraszam sobie- powiedziałam wchodząc do sali, a wtedy tata i wujek spojrzeli na mnie z zaskoczeniem, że słyszałam ich rozmowę.

-Mal, co tu robisz? - zapytał mnie mój ojciec.

-Szłam do toalety i usłyszałam pare słów o mnie, a mianowicie, że w moich żyłach płynie zło.

-Ponieważ jest to prawda- powiedział Zeus.

-Nie, właśnie, że nie jest to prawdą. Może i moi rodzice to dwie najgorsze istoty na tym świecie, ale, czy to świadczy o tym kim ja jestem? No raczej nie, a poza tym tata się zmienił, moja matka się zmieniła, ja się zmieniłam, więc, w czym jest problem?

-Ale urodziłaś się złą i złą pozostaniesz.

-Nie masz prawa mówić tak do mojej córki- wtrącił mój ojciec.

-Wyluzuj tato- powiedziałam do taty, a następnie zwróciłam się do Zeusa i rzekłam:
-To prawda, że urodziłam się złą, ale każdy jest zdolny do czynienia dobra i zła i nie ważne gdzie się urodził tak samo każdy jest zdolny, aby się zmienić i ja się zmieniłam, mój ojciec się zmienił i moja matka,  więc nie życzę sobie, abyś ty mówił te chore i niedorzeczne rzeczy, jasne?

-Nie zapominaj, że mówisz do boga- rzekł Zeus i podszedł bliżej mnie.

-A ty nie zapomnij, że mówisz do królowej- powiedziałam i zrobiłam to samo co on, a moje oczy zaczęły świecieć na zielono.

-Mal, spokojnie, no już córeczko- powiedział tata, a następnie odciągnął mnie od Zeusa i przytulił mnie do siebie, a moje oczy automatycznie przestały świecieć na swój zielony kolor.

-Jeśli myślisz, że mnie tym przestraszysz i przekonasz do tego, żebym zmienił swoje zdanie to coś Ci nie wyszło- zwrócił się do mnie Zeus.

-Nie waż się tak zwracać do mojej córki- prawie wykrzyknął zdenerwowanie mój ojciec do Zeusa.

-Tato, spokojnie- powiedziałam spokojnym głosem do taty i położyłam na jego ramieniu rękę, aby trochę się rozluźnił i ochłoną.

-Teraz mam dowód- powiedziałam w stronę Zeusa.

-Jaki dowód? - zapytał nie rozumiejąc moich słów.

-Taki, że nawet ludzie z Wyspy są lepsi od Ciebie- powiedziałam, a następnie wyszłam zapłakana z tego pomieszczenia i poszłam do pokoju, w którym spałam.

Gdy szłam do pokoju to przez przypadek wpadłam na kogoś kim okazała się ciocia Hera, a ja nie zważając na nic tylko wtuliłam się w kobietę.

-Mal, co się stało? - zapytała mnie ciocia swoim troskliwym głosem i objęła mnie, a ja nie odpowiadałam, ponieważ przez płacz nie byłam w stanie wydusić z siebie, ani jednego słowa.

Chwilę później przybiegł do nas mój ojciec.

-Co się stało z Mal? - zapytała ciocia Hera mojego tatę.

-Zeus, zaczął mówić, że Mal wciąż jest zła- wytłumaczył krótko mój tata.

-Ja.... Naprawdę nie jestem zła- powiedziałam, gdy już trochę się uspokoiłam i odezwałam się od cioci.

-Ja to wiem, córeczko- powiedziałam mój tata.

-Ja tak samo, Mal i porozmawiam z Zeusem, ale zrobię to jutro, dobrze? Ponieważ teraz jest już trochę późno- powiedziała Hera.

-Ja pójdę z tobą- dodał mój ojciec.

-Ja już pójdę do pokoju, żeby się trochę uspokoić- powiedziałam.

-Trzymaj się córeczko- powiedział mój tata i przytulił mnie, a ja odwzajemniłam ten uścisk.

Następnie ruszyłam do pokoju i zamknęłam go ani klucz.

~~~~~~~~

Sieeeeeeemanko!
Podoba się rozdział?

Napiszcie coś o nim.

💜💜💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro