Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

∆21∆

//Mal//
Jest sobota, a ja leżę w łóżku i wciąż nie czuję się najlepiej.

Ben powiedział, że z Chadem będzie rozmawiać w poniedziałek, ponieważ Chad wyjechał gdzieś z Lorey i z rodzicami na weekend.

Za niedługo ma przyjść do zamku Dobra Wróżka oraz Audrey ze swoimi rodzicami, aby  wyznaczyć dla niej karę i oczywiście mnie na tej rozmowie nie będzie, bo przez moje bolące żebra nie mogę się w ogóle ruszyć i dlatego cały leżę w łóżku o żadne moje zaklęcie ani eliksir nie działa na to, ponieważ ten eliksir z łez pięciu, czarnych, wilków już za długo we mnie siedzi.

Leżałam w swoim pokoju, aż ktoś do niego zapukał.

-Można wejść? - zapytał mój tata wchodząc.

-I tak już wszedłsś- powiedziałam śmiejąc się lekko.

Tata usiadł na skraju mojego łóżka z tacą na, której były dwie miseczki z zupą oraz dwie łyżki.

-Przyniosłem Ci obiad- powiedział tata.

-Nie jestem głodna- odparłam.

-Mal, córeczko, musisz coś zjeść.

-Ale ja nie jestem głodna.

-Mal,  nie możesz się głodzić.

-Mogę.

-Dlaczego to robisz?

-Nie wiem.

-To zapytam jeszcze raz, jesteś głodna? Zjedz ze mną obiad? Bo jeśli nie to obiecuje Ci  , że też nie zjem.

-Ahhh... No dobra- powiedziałam, ponieważ nie chciałam już się kłócić z tatą.

-Emmm... Tato? Pomożesz mi wstać? Do pozycji siedzącej? - zapytałam ojca, ponieważ nie za bardzo wychodziło mi samej wstanie do pozycji siedzącej na łóżku.

-Jasne, że tak- odparł tata, a następnie pomógł, aby usiadła.

-Dzięki- powiedziałam, a tata podał mi tacę z zupą.

Tata i ja zaczęliśmy jeść obiad.

-Tato? Kiedy przychodzi Audrey na tą rozmowę z Benem i jego rodzicami? - spytałam ojca kończąc już moją zupę.

-Z tego co Ben mi mówił to za niedługo, a dlaczego pytasz?

-A nie wiem, tak jakoś. Jestem ciekawa jaką karę otrzyma Audrey.

-Ja tak samo.

-Myślisz, tato, że Chad ten eliksir wziął dla Audrey? Czy raczej nie?

-Myślę, że napewno wziął go dla niej - powiedział tata podkreślając słowo "napewno".

Siedziałam z tatą jeszcze chwilę w ciszy, aż tata zadał mi pytanie:

-Ja pójdę zanieść te miski i zaraz do C8ebie przyjdę, dobrze?

-Jasne- powiedziałam, a tata wyszedł z tacą z naczyniami i zamknął za sobą drzwi do mojego pokoju.

*Chwilę później*

Siedziałam na swoim łóżku opierając się o jego oparcie w mojej komnacie, aż ktoś zapukał do drzwi i je otworzył.

-Córeczko, do Ciebie-  powiedział mój tata otwierając drzwi, a następnie wszedł on do pokoju wraz z Audrey i jej rodzicami.

Super.

Pomyślałam ironicznie.

-Witaj królowo- powiedziała Aurora po czym ona i Philip się ukłonili, a Audrey stała jak zwykle obrażona.

-Audrey, ukłoń się- szepneła Aurora do córki, a ta z niechęcią się ukłoniła.

Widziałam jak mój tata stał w rogu mojego pokoju i próbował powstrzymać śmiech z resztą ja też, bo byłam bardzo ciekawa co ta różowa, ciapci, księżniczka zrobi.

-Witam, czy coś się stało? - spytałam udając, że nic nie wiem.

-Audrey chciała Ciebie przeprosić- oznajmiła mi Aurora.

-Zostałam zmuszona do tego- dopowiedziała Audrey.

-Zachowuj się Audrey- powiedział Philip.

-Ahhh... Przepraszam, że chciałam Cię zabić- powiedziała po czym dodała mrucząc pod nosem:

-Chociaż zasłużyła sobie.

-Audrey ,  co się z tobą stało, co? - zapytała wkurzona Aurora.

-Bo to ona mi ukradła moje idealne życie! - wykrzyknęła wściekła Audrey.

-Audrey, wtedy byłam zła i nie miałam innego wyjścia, bo inaczej moja matka by mnie zabiła- oznajmiłam dziewczynie.

-To Cię nie usprawiedliwia- powiedziała Audrey.

-Rozumiem Cię, że możesz mnie nienawidzieć, ale błagam Cię zostawmy to co było kiedyś. Mi jest naprawdę przykro, Audrey.

-To udowodnij to, że jest Ci przykro.

-Zawołałam mojego ojca do Auradonu, żeby uratował Ci życie i zrobił  to.

-No to on, ale nie ty.

-Audrey, to co ja mam zrobić?

-Oddaj mi moje idealne życie.

-Jak? Nie uczynię Cię przecież królową, tak?

-Ale przez Ciebie nie mam przyjaciół, każdy mnie nienawidzi.

-To dlatego,  że w stosunku do każdego zachowujesz się źle i ciągle myślisz, aby się na mnie zemścić i nie próbujesz się zmienić na dobrą. Zmień się, a zobaczysz rezultaty tego, naprawdę Audrey.

-Ahhh.... Spróbuję.

*Chwilę później*

Zostałam z tatą sama w pokoju, ponieważ Audrey i jej rodzice poszli na dalszą część rozmowy z Benem.

-Mam nadzieję, że Audrey się zmieni, bo pomimo wszystko co robiła to widzę w niej nadzieję- powiedziałam do ojca, który siedział na skraju mojego łóżka.

-I właśnie tow  tobie kocham Mal, to postrzegani dobra w każdym, nawet w najgorszej istocie tego świata widzisz dobro, córeczko- powiedział tata.

-Tato! Przecież dziś miałam dać psa Gilowi.

-To zadzwoń do Umy, a ja teleportuje się do Headesu po jednego że szczeniaków, a następnie teleportuje się do Umy, Gila i Harry'ego, bo zapewne są razem.

-Okej.

*Rozmowatelefoniczna Mal i Umy*

Ja (Mal) : Uma, gdyż jesteś?

Uma: Na Wyspie w knajpie, a co?

Ja: Mój tata się tam teleportuje i da szczeniaka Gilowi o ile tam jest.

Uma: Jest, ale dlaczego on, anie ty? Znaczy, nie mam nic do twojego ojca, ale jestem ciekawa.

Ja: Mój tata Ci wytłumaczy co się stało, okej?

Uma: Okej to pa Mal i dzięki.

Ja: Nie ma za co. Pa Uma.

-Tato to wytłumaczysz też Umie co mi się stało, bo nie miałam siły już jej tego wytłumaczyć, okej? - zapytałam ojca.

-Jasne córeczko, a gdzie oni są? - zapytał mnie ojciec.

-W knajpie. Wiesz gdzie to jest?

-Tak, wiem. W takim razie lecę, pa córeczko.

-Pa tato.

~~~~~~~~

Podoba się się rozdział?

Teraz będzie żebranko.

Zostawcie proszę komentarz i zagłosujcie na ten rozdział, ponieważ mam chore córki.

Oczywiście żartuje   ale naprawdę wam nie zaszkodiz wam jak zostawicie.

💜💜💜💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro