Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Zemsta Mal

~Mal~

Rano wstałam, umyłam się, ubrałam i poszłam razem z Evie na lekcję. Pierwsza lekcja to zajęcia wyrównawcze z dobroci z Dobrą Wróżką. Razem z Evie, Jayem i Carlosem siedzieliśmy już w klasie. Dobra Wróżka trochę się spóźniała.

- Chłopaki czemu mojego brata nie ma? - zapytała nagle Evie.
- Źle się czuje. Leży w pokoju. - odpowiedział Carlos.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Pierwszy etap mojego planu właśnie się rozpoczął. Nie mogłam się doczekać drugiego etapu.

~Vikki~

Po lekcjach postanowiłam że odwiedzę Bena. Dowiedziałam się od Carlosa że źle się czuje. Weszłam do jego pokoju i zobaczyłam że leży na łóżku. Słyszałam że stęka z bólu. Usiadłam na łóżku obok niego i pogłaskałam go po policzku.

- Co się dzieje Ben? Bardzo boli?
- Yhm. Cały czas i nie przestaje.
- Ale wczoraj nic ci nie było. Na pewno sobie czegoś nie naciągnąłeś?
- Jasne że nie.
- Mam takie wrażenie że to może być zemsta Mal. Mówiła że pożałuję.
- Dobra ale czemu ja cierpię?
- Nie martw się. Pójdę po nią i jakoś temu zapobiegniemy.
- Zgoda.

Wstałam z łóżka i zostawiłam Bena w jego pokoju. Byłam zdenerwowana. Ruszyłam w stronę pokoju Mal. Gdy weszłam do jej pokoju zobaczyłam że jest tam sama.

- Czemu mu to zrobiłaś!? - zapytałam wściekła.
- Komu? Co?
- Nie udawaj głupiej! Dobrze wiesz że chodzi mi o Bena!
- O co ci chodzi?
- Idź i to napraw! On cierpi! Boli go całe ciało!
- Okej okej. Już idę.

Razem z Mal poszłyśmy do pokoju w którym leżał Ben. Mal usiadła obok niego a ja na krześle przy biurku.

- Ty to zrobiłaś Mal? - zapytał Ben niedowierzając.
- Tak. Żeby to przeszło musisz mnie pocałować.

Ben spojrzał na mnie z poważną miną. Chwilę później znów popatrzył na Mal.

- Nie ma mowy. Nie zrobię tego. - powiedział.
- Ben zrób to. Jeśli ma ci to pomóc to musisz to zrobić. Nie obrażę się na ciebie. - zapewniłam go.
- Na pewno?
- Tak. No dalej...

Ben i Mal pocałowali się. Miałam nadzieję że to mu pomoże. Wstałam z krzesła i gdy skończyli się całować pogłaskałam Bena po ramieniu.

- Zostawię was. Wyjaśnijcie sobie wszystko.

Ruszyłam w stronę drzwi i wyszłam z akademika. Wróciłam do zamku i spędziłam normalne popołudnie z braciszkiem.

~Mal~

Kiedy Vikki wyszła byłam zadowolona. Etap drugi rozpoczęty. Mój plan wychodzi coraz lepiej.

- Jak się czujesz Ben? Wciąż boli?
- Nie. To przez ten cudowny pocałunek. Wybaczysz mi że na ciebie krzyczałem?
- Jasne ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Zerwiesz z Vikki. Ona cię zmienia. Przez nią nie jesteś taki jak dawniej.
- Zgoda. Dla ciebie wszystko. Uwielbiam cię.
- Ja ciebie też.
- Idziemy kogoś podręczyć?
- No pewnie.

Gdy Ben wyszedł zostałam jeszcze chwilę w jego pokoju. Podeszłam do biurka i wyjęłam z kieszeni karteczkę. Odchaczyłam dwa punkty:

1. Ból Bena. ✓
2. Pocałunek i przemiana. ✓

Teraz czas na punkt trzeci:

3. Zerwanie.

Wróciłam do Bena i poszliśmy razem podręczyć kilku uczniów. Ben znowu zachowywał się tak jak na wyspie. Znów był zepsuty do szpiku.

~Ben~

Przez pocałunek z Mal miałem wielką ochotę na uprzykrzanie ludziom życia. Gdy już skończyliśmy dokuczać innym zostawiłem Mal i ruszyłem w stronę zamku. Poczułem że nie jestem już zakochany w Vikki więc przyszedł czas żeby z nią zerwać. Będąc przy zamku straż królewska zaprowadziła mnie do pokoju księżniczki. Gdy mnie zobaczyła ucieszyła się i chciała mnie pocałować.

- Nie całuj mnie. - powiedziałem.
- Dlaczego? Co jest kochanie?
- Nie nazywaj mnie kochanie.
- Ben co się stało?
- Nie pasujemy do siebie. Ty jesteś z Auradonu a ja z Wyspy Potępionych.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- To koniec Vikki. Nie chcę już z tobą chodzić. - powiedziałem spokojnie.

Vikki zaczęła płakać. Przytuliła się do mnie i przyłożyła głowę do mojej klatki piersiowej. Nagle poczułem dziwne kłucie w sercu.

- Wybacz ale muszę już iść. - powiedziałem.
- Nie rób mi tego Ben. Ja cię wciąż kocham.
- Ale ja już raczej nie.
- A możesz mi powiedzieć co się stało że tak nagle zrywamy?
- Zrozumiałem że kocham kogoś innego.
- Mal?
- Yhm. Nie mogę już tu tak dłużej stać. Idę już.

Zrzuciłem ręce Vikki ze swojego ciała i ruszyłem w stronę drzwi. Nie wiem dlaczego ale przez całą drogę powrotną czułem się dziwnie. Zacząłem myśleć że może to błąd że zerwałem z Vikki chociaż z drugiej strony robię to dla Mal a ona podoba mi się od dzieciństwa.

~Ethan~

Bawiłem się właśnie w swoim pokoju gdy usłyszałem że w pokoju mojej siostry ktoś płacze. Poszedłem to sprawdzić. Była to moja siostra we własnej osobie. Leżała na łóżku z twarzą w poduszce i cały czas płakała. Położyłem się obok niej na łóżku i przytuliłem ją.

- Potrzebujesz czegoś Ethan? - zapytała Vikki wciąż płacząc.
- Co się dzieje? Nigdy aż tak bardzo nie płakałaś.
- Nie zrozumiesz tego.
- No powiedz. Proszę. - nalegałem.
- Ben ze mną zerwał. Kocha teraz Mal.
- To ta z fioletowymi włosami?
- Tak.
- Chyba czas na zemstę.

Vikki się zaśmiała i pocałowała mnie w głowę.

- Nie zaczynaj z nią. Jest niebezpieczna.
- Nie boję się jej. Zajmę się tym osobiście.
- Ethan proszę cię. Nic nie rób. Możesz cierpieć i to będzie boleć bardziej niż ból brzuszka. Nie zadzieraj z Mal.
- Dobrze. W takim razie zemszczę się na Benie.
- Ethan! Nie.
- No zgoda.

Przytuliłem siostrę mocniej i poczułem że też mnie objęła. Po chwili przestała płakać i zaczęła mnie łaskotać. Chyba udało mi się ją trochę podnieść na duchu.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka kochani. Mamy oto kolejny rozdział. Myślałem nad nim chyba od popołudnia i w końcu go skończyłem 😀. Troszkę jest taki przykry ale to z Ethanem może trochę rozbawić😂. Myślicie że Ben i Vikki mają jeszcze jakaś szansę na udany związek? Czy może zemsta Mal się uda i już nigdy nie będą razem.🤔

Mam nadzieję że rozdzialik się wam spodoba. Dziękuję Lady_Mal2 za pomysł co do tego rozdziału. Gdyby nie twój pomysł rozdział byłby dopiero jutro a tak to macie jeszcze przed spankiem.

Dobranoc i miłej nocki wam życzę 😚🌃💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro