Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46. Nowy dom

~Maya~

Wieczorem położyłam się w łóżku braciszka. Bardzo chciałam żeby Bruno wrócił do domu. Tęsknię za moim kochanym, starszym bratem. Tęsknię za jego słodkim uśmiechem. Myśląc o nim udało mi się zasnąć.

Rano kiedy się przebudziłam zobaczyłam że mama wkłada rozrzucone ubrania Bruno z powrotem do jego szafy. Usiadłam na łóżku i lekko się uśmiechnęłam do mamy.

- Cześć mamusiu.
- Cześć słoneczko. Wyspałaś się?
- Tak. Mamo... A Bruno kiedyś wróci do domu? - zapytałam smutna.
- Jasne skarbie... Nie wiemy czy twój braciszek został porwany czy uciekł z domu ale jedno jest pewne. Twój braciszek na pewno wróci do domku.

Mama podeszła do mnie i wzięła mnie na ramiona. Poszliśmy do kuchni i zjedliśmy z ciocią śniadanie. Taty od samego rana nie było w domu bo razem ze strażą królewska szukali Bruna. Chciałam żeby mój brat wrócił i żeby znów robił te swoje głupie minki.

~Bruno~

Z samego rana wyszedłem z opuszczonego mieszkania żeby kupić jakieś jedzenie. Dotarłem na zniszczony targ przy którym kilka osób sprzedawało jedzenie. O dziwo było tam kilka świeżych owoców z Auradonu. Kupiłem świeże, soczyste jabłko i usiadłem na murku. Zjadłem jabłko i zszedłem z murku. Nagle usłyszałem dziewczęcy głos za sobą.

- Książę Bruno?! - zawołała zdziwiona dziewczyna.

Nie odwracając się zaczęłam jak najszybciej uciekać. Dobiegłem do jakiegoś portu aż musiałem się zatrzymać bo inaczej wpadłbym do wody. Poczułem że ktoś mnie chwycił za rękę. Gdy się odwróciłem zobaczyłem tą samą dziewczynę która mnie rozpoznała. Spojrzałem na nią ze strachem w oczach.

- Zostaw mnie! Ja nie chcę wracać do Auradonu!
- O czym ty mówisz?
- Nie widziałaś tego w telewizji?
- Widziałam...
- Nie odeślesz mnie tam?
- Nie. Chciałam ci pomóc. Wiem że na pewno nie radzisz sobie tutaj bo jesteś z Auradonu.
- No...
- A tak w ogóle jestem Chloe.

Spojrzałem dokładnie na dziewczynę. Miała długie blond włosy spięte w kucyk i błękitne oczy. Była ode mnie starsza. Wyglądała na trzynaście lat.

- Mogę ci zaufać? - zapytałem niepewnie.
- Jasne że tak. A czemu uciekłeś z domu?
- Nie chcę o tym mówić... To mnie przerasta.
- Jasne... Rozumiem. Słuchaj wiem co ci się spodoba.
- Co?
- Chodź... Zobaczysz.

Chloe chwyciła mnie za rękę i gdzieś mnie zaprowadziła. Miałem nadzieję że to nie jest pułapka i że mogę jej zaufać. Chwilę później znaleźliśmy się w jakimś salonie gier. Z napisu przy wejściu dowiedziałem się że jest to salon gier Doktora Faciliera.

- Chcesz się trochę pobawić? - zapytała patrząc mi w oczy.
- Zgoda. - powiedziałem uśmiechając się.

Razem z Chloe podeszliśmy do stołu z piłkarzykami. Zaczęliśmy się nieźle bawić. Jednak ta wyspa nie jest taka straszna jak sądziłem. Chyba znalazłem na niej przyjaciółkę.

Po dwóch godzinach zabawy razem z Chloe wyszliśmy z salonu gier. Przyznam że fajnie się z nią bawiłem. Często mnie rozśmieszała i nie mogłem przestać się śmiać. Może ona naprawdę mnie lubi?

- Bruno a gdzie teraz mieszkasz? - zapytała.
- Nie wiem gdzie to jest ale przy jakimś porcie.
- Dobra to już wiem gdzie... Blisko Zatoki Piratów. Odprowadzić cię tam?
- Możesz... Do końca nie pamiętam drogi.
- Okej to chodź.

Szedłem obok Chloe w stronę Zatoki Piratów gdy nagle zobaczyłem czarną limuzynę. Chwyciłem Chloe za rękę i schowaliśmy się w ciemnym zaułku.

- Co się dzieje? - zapytała zdziwiona.
- To mój tata... Nie chcę żeby mnie znaleźli.
- Ucieknijmy tą uliczką. Tędy też dotrzemy.
- Dobra.

Razem z Chloe zaczęliśmy biec wąska, ciemną uliczką. Zapatrzyłem się i nie zauważyłem odstającego drutu o który zahaczyłem bluzą. Nie mogłem się oderwać.

- Chloe! Pomóż mi! - krzyknąłem patrząc na dziewczynę która prawie już zniknęła z pola widzenia.

Dziewczyna kiedy usłyszała mój głos od razu się odwróciła i zaczęła biec w moim kierunku. Podniosła mnie próbując odczepić moją bluzę lecz nie dała rady.

- Będzie trzeba ją rozerwać.
- Dobra ale szybko. Musimy biec.

Chloe znów mnie podniosła i pociągnęła mnie mocno w swoją stronę. W końcu udało jej się mnie uwolnić. Zobaczyłem na drucie kawałek mojej bluzy. Chloe szybko chwyciła mnie za rękę i pobiegliśmy dalej. Po kilku minutach dotarliśmy do mojej kryjówki. Ukryliśmy się tam żeby mój tata mnie nie znalazł.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej miśki🐻. Wrzucam dla was kolejny rozdzialik. Jak widać Bruno poznał nową przyjaciółkę. Przyjaciółkę czy może nawet coś więcej? Lub mniej? Czy Bruno może ufać dziewczynie której nawet nie zna zbyt dobrze🤔? Jak też widać nasz książę pomału zostaje odnajdywany.

Mam nadzieję że rozdzialik wam się podoba🤗. Kolejny postaram się wstawić jak najszybciej😉. Może będzie dzisiaj a może jutro.
Zobaczymy...

Miłego popołudnia kochani 😘💜☀️.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro