Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45. Ucieczka

~Bruno~

Z samego rana poczułem że ktoś mnie budzi. Nie chciałem wstać lecz najwyraźniej ta osoba nie chciała przestać. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem Mayę.

- Hej Maya. - powiedziałem z małym uśmiechem na twarzy.
- Hej Bruno. Mama kazała się zapytać czy zjesz z nami śniadanie.
- Nie... Nie jestem głodny. - powiedziałem ze smutkiem.
- Dobra to przekażę mamie.
- Możesz poprosić ciocię żeby do mnie przyszła?
- Jasne.

Kiedy Maya wyszła poczułem na moim policzku łzę. Znów zacząłem płakać. Kiedy ciocia przyszła usiadła na łóżku i przytuliła mnie.

- Co się dzieje kochanie? - zapytała patrząc mi w oczy.
- Ciociu... Boję się... - powiedziałem przez łzy.
- Czego skarbie?
- Boję się wyjść z pokoju. Nie chcę patrzyć na rodziców. Boję się ich. Co jeśli mnie już nie kochają przez to co wczoraj powiedziałem?
- Kochanie... Twoi rodzice cię bardzo kochają. Chcieli żebyś zjadł z nimi śniadanie bo chcieli cię przeprosić.
- Tak?
- Tak. Chodź do kuchni skarbie.

Ciocia wzięła mnie na ramiona i zaprowadziła mnie do kuchni. Posadziła mnie na krześle a ja starłem łzy. Chwilę później poczułem dłoń taty  na swojej dłoni.

- Synku... Strasznie cię przepraszam. Powinienem dać ci więcej wolności a nie tylko kazać ci zachowywać się jak książę.

Popatrzyłem ze smutkiem na tatę. Wziąłem swoją dłoń spod jego dłoni i opuściłem wzrok. Cały czas ze smutkiem wpatrywałem się w stół. Poczułem jak Maya lekko szturchnęła mnie nogą. Podniosłem wzrok i spojrzałem na nią. Zaczęła robić głupie miny żeby mnie pocieszyć lecz to nie działało.

~Maya~

Siedziałam przy stole i próbowałam pocieszyć braciszka lecz on cały czas siedział smutny. Mama podała mu talerz jego ulubionych gofrów lecz on nie miał ochoty jeść. Zjadł jednego, małego gofra i wrócił do swojego pokoju.

- Tato co mu jest? - zapytałam patrząc jak odchodzi od stołu.
- Jest smutny przez to co się wczoraj stało. Pogadam z nim.

Tata wstał i poszedł za Bruno. Miałam nadzieję że mój braciszek znów będzie taki jak dawniej. Uwielbiam kiedy się razem wygłupiamy i bawimy.

~Bruno~

Po śniadaniu położyłem się z powrotem na łóżku. Próbowałem zasnąć lecz nie dałem rady. Chwilę później usłyszałem że ktoś wszedł do pokoju i usiadł na łóżku. Zobaczyłem że był to tata. Pogłaskał mnie po głowie i spojrzał na mnie.

- Bruno... Synku nie smuć się tak. Rozumiem że masz dziesięć lat i chcesz się trochę pobawić.
- Nie chodzi tylko o to! Nie chcę być księciem! Myśleliście kiedyś o tym że chciałbym mieć normalne dzieciństwo!?
- Wiem że jest ci ciężko synku... Ale popatrz na to z innej strony. Wszyscy cię szanują, masz to czego chcesz...
- Nie mam tego czego chcę! Idź już... - poprosiłem.
- Bruno...
- Idź... Dajcie mi spokój!

Tata pocałował mnie w czoło i wyszedł. Zacząłem myśleć co mam zrobić ze swoim życiem. Wybrałem jedno z wielu rozwiązań. Wstałem z łóżka i podszedłem do biurka. Chwyciłem plecak i wyrzuciłem z niego na podłogę wszystkie książki i zeszyty. Podszedłem do szafy i wyrzuciłem z niej niepotrzebne rzeczy a kilka ubrań włożyłem do plecaka. Gdy spakowałem kilka ubrań wziąłem z szafki trochę pieniędzy. Miałem właśnie wyjść z pokoju lecz gdy jeszcze się rozejrzałem zobaczyłem na podłodze książkę otworzoną na jakiejś mapie. Była to mapa całego królestwa. Wziąłem książkę do ręki i przyjrzałem się mapie. Znalazłem na niej jakąś mroczną wyspę o nazwie "Wyspa Potępionych". Postanowiłem się na nią udać. Niezauważenie uciekłem z domu.

Kiedy dotarłem na tą całą Wyspę Potępionych byłem zdziwiony. Nie sądziłem że istnieje aż tak paskudne miejsce. Rodzice nigdy mi o nim nie wspominali. Będąc tam zobaczyłem kilka osób które nie wyglądały jakby kiedykolwiek przebywali w jakimś królestwie. Wyglądali oni na biedaków. Szczerze mówiąc to trochę bałem się tego miejsca. Znalazłem stary, opuszczony dom w którym mogłem się ukryć. Nie było tam takich warunków jak w Auradonie lecz przynajmniej miałem gdzie spać. Została jeszcze tylko kwestia jedzenia. Jutro rano będę musiał iść i coś sobie kupić.

Wieczorem położyłem się na łóżku i próbowałem zasnąć. Kiedy zmrużyłem oczy cały czas widziałem Mayę która płacze. Nie mogąc zasnąć włączyłem stary telewizor. Zobaczyłem reportera z Auradonu.

- Dostaliśmy szokujące wiadomości... Rodzina królewska jest w panice. Zaginął młody książę Bruno. Ostatni raz był widziany w swoim domu lecz jak mówią król i królowa "Bruno przeżywa ostatnio ciężkie chwile. To pewnie przez stres". Jeśli ktoś widział młodego księcia Auradonu rodzina królewska bardzo prosi o odprowadzenie go do domu. - powiedział reporter.

Zrobiło mi się trochę smutno lecz jednocześnie byłem trochę zdenerwowany. Przełączyłem kanał i znów usłyszałem rozmowę na mój temat. Na każdym kanale były dokładnie te same informacje. Rzuciłem pilotem o ścianę i zobaczyłem jak się rozwalił. Zrzuciłem także telewizor z półki który tak samo rozwalił się na kawałki. Zacząłem rozmyślać o rodzinie i rozpłakałem się. Tęskniłem za nimi ale nie chciałem być żadnym księciem. Gdy nastała późna noc byłem już tak zmęczony że w końcu zasnąłem.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej kochani✋. Mamy za sobą kolejny rozdzialik😊. Kolejny raz nasz dziesięcioletni Bruno przeżywa ciężkie chwile. Chłopak postanowił uciec na wyspę o której istnieniu nawet nie miał pojęcia. Jak to się skończy? Jaka będzie reakcja króla i królowej kiedy młody książę wróci do domu? O ile w ogóle wróci.🤔

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Przepraszam że nie było go wcześniej ale wstałem późno a później musiałem (tak musiałem) oglądać Następców 2😍. Kolejny rozdzialik będzie jutro😉.

Miłego popołudnia/wieczoru miśki🐻😘💜.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro