41. Pomoc?
~Vikki~
Po tym jak Ben umarł zaczęłam strasznie płakać i całować go po twarzy. Chciałam jeszcze chociaż raz spojrzeć w jego maleńkie oczka i powiedzieć mu jak bardzo go kocham. Trzymając jego dłoń czułam że jego ciało robi się coraz chłodniejsze.
- Nie można go jakoś uratować? - zapytałam przez łzy.
- Tato... Możesz go ożywić. - powiedziała Mal.
- Mal. To nie ma sensu... Twój tata go ożywi ale chwilę później i tak umrze przez ten naszyjnik. - wyjaśnił Wyatt.
- Czyli przez twoją zemstę już nigdy nie będę mogła być z moim mężem? - zapytałam smutna a zarazem zła.
- Przepraszam Vikki... Zrozumiałem że zrobiłem źle i teraz tego żałuje... Tylko raczej już za późno.
- Daj mi księgę kochany. Proszę. - poprosiła Mal patrząc na Wyatta.
Wyatt wyjął z kieszeni kurtki księgę zaklęć i podał ją Mal. Otworzył na zaklęciu którego użył a Mal chwilę popatrzyła na stronę a później spojrzała na mnie.
- Nie jestem w stanie zdjąć z niego zaklęcia ale jest osobą która da radę...
- Kto to? - zapytałam mając nadzieję że Ben znów będzie razem ze mną.
- Moja matka. Będzie trzeba zmienić ją w dawną siebie i dać jej berło...
- Ale to zbyt niebezpieczne. - powiedziałam smutna.
- To jedyny sposób... Więc albo ona albo pochowamy Bena już na zawsze.
- A co jeśli ona zdobędzie królestwo?
- Nie zdobędzie. Pamiętaj że mój kamień jest silniejszy od berła. - powiedział Hades.
- Chwila. Skoro kamień jest silniejszy od berła to czemu moja matka dałaby radę zdjąć naszyjnik?
- Spójrz tutaj. Przedmiot może zdjąć tylko prawdziwe zło. - przeczytał Wyatt pokazując na stronę w księdze.
- Dobra to... Weźcie berło i różdżkę Dobrej Wróżki z muzeum, idźcie do więzienia i odczaeujcie Diabolinę. Zadzwonię do straży królewskiej żeby ją przyprowadziła tutaj.
- Zgoda.
Mal, Wyatt i Hades ruszyli w stronę wyjścia. Spojrzałam na Evie która wciąż płakała tak jak ja. Pocałowałam Bena w czoło i zrzuciłam mu grzywkę z oczu. Miałam nadzieję że jest jeszcze szansa żebyśmy byli szczęśliwi razem.
~Mal~
Razem z tatą i Wyatt'em ruszyliśmy do muzeum. Strażnik na rozkaz królowej pozwolił nam wziąć różdżkę i berło. Jako jedyna mogłam nieść berło więc wzięłam je do ręki a Wyatt wziął różdżkę. Poszliśmy do więzienia gdzie przebywała moja matka w postaci jaszczurki pod szklanym kloszem. Straż królewska podniosła klosz a ja użyłam różdżki żeby przywrócić matkę do pierwotnej formy. Kiedy nas ujrzała wyciągnęła swoją rękę w moją stronę a berło znalazło się w jej dłoni.
- No proszę... Moja córeczka postanowiła mnie odwiedzić... Widzę że odnalazłaś swojego tatusia. - powiedziała śmiejąc się złowrogo.
- Musisz mi pomóc... Ben umarł przez zaklęty naszyjnik który tylko ty możesz zdjąć.
- Mam pomagać komuś kto mi się sprzeciwił? A na dodatek chłopakowi który pomógł ci mnie pokonać? Zapomnij.
- W takim razie wolisz posiedzieć tu jako jaszczurka?
- Dobra dobra... Pomogę wam... - powiedziała niechętnie.
Nagle zobaczyłam że matka chciała mnie zaatakować. Przede mną stanął tata który mnie obronił za pomocą kamienia. Zobaczyłam że Wyatt wysunął kły a jego oczy zrobiły się żółte. Moje zrobiły się zielone.
Przyciągnęłam do siebie berło a straż zakuła matkę w kajdanki. Byliśmy już bezpieczni. Ruszyli na samym przodzie w stronę zamku Evie. Kiedy byliśmy już w środku poszliśmy do pokoju Bena. Evie siedziała przy jego biurku i patrzyła na podłogę a Vikki wciąż siedziała obok niego i go tuliła. Kiedy nas zobaczyły obie wstały i popatrzyły na Diabolinę.
- Zgodziła się? - zapytała Vikki patrząc na mnie.
- Nie miałam wyboru. - powiedziała moja matka przewracając oczami.
Chwilę później strażnicy zdjęli mojej matce kajdanki i stanęli przy drzwiach. Podałam matce berło a ona popatrzyła na Bena a później na mnie.
- Będzie mi potrzebna księga. - powiedziała.
- Daj jej księgę Mal... Zaufaj mi. - powiedział Wyatt który objął mnie ramieniem.
Podeszłam do matki i dałam jej do ręki księgę zaklęć. Chwilę później użyła berła żeby zdjąć Benowi naszyjnik. Udało jej się to. Vikki spojrzała na Bena a później na mojego ojca.
- Dobrze... Hadesie teraz możesz go ożywić. - powiedziała.
- Nie! Teraz czas na waszą śmierć! - krzyknęła Diabolina celując we mnie berłem.
Pocisk z berła leciał w moją stronę lecz znów zostałam obrobiona przez tatę. Diabolina widząc że Hades mnie obronił skierowała berło w stronę Vikki. Pocisk trafił ją prosto w brzuch. Padła na łóżko obok Bena. Chwilę później tata użył mocy kamienia i zmienił matkę z powrotem w jaszczurkę. Strażnicy zabrali ją i wyszli z zamku. Evie podbiegła do Vikki i sprawdziła czy wszystko z nią w porządku.
- I jak? - zapytałam.
- Nie oddycha... - powiedziała płacząc.
Zaczęłam płakać i przytuliłam się do Wyatta. Poczułam jak objął mnie w pasie i mocno przytulił. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje... Kolejna osoba nie żyje.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej miśki🐻. Jak obiecałem rozdzialik jeszcze dzisiaj. Kolejny trochę smutny i taki dynamiczny. Znów się w nim podziało. Tym razem to Vikki nie żyje 😢. Pomoc Diaboliny okazała się jednak niczym dobrym dla naszych bohaterów. Czy Ben i Vikki kiedykolwiek będą jeszcze razem? Skoro Vikki umarła to co z dzieckiem🤔😢?
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny będzie jeszcze dzisiaj ale będzie on trochę krótszy niż zazwyczaj😉.
Miłego popołudnia/wieczoru (jak kto woli)😁😘💜☀️.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro