Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41. Pomoc?

~Vikki~

Po tym jak Ben umarł zaczęłam strasznie płakać i całować go po twarzy. Chciałam jeszcze chociaż raz spojrzeć w jego maleńkie oczka i powiedzieć mu jak bardzo go kocham. Trzymając jego dłoń czułam że jego ciało robi się coraz chłodniejsze.

- Nie można go jakoś uratować? - zapytałam przez łzy.
- Tato... Możesz go ożywić. - powiedziała Mal.
- Mal. To nie ma sensu... Twój tata go ożywi ale chwilę później i tak umrze przez ten naszyjnik. - wyjaśnił Wyatt.
- Czyli przez twoją zemstę już nigdy nie będę mogła być z moim mężem? - zapytałam smutna a zarazem zła.
- Przepraszam Vikki... Zrozumiałem że zrobiłem źle i teraz tego żałuje... Tylko raczej już za późno.
- Daj mi księgę kochany. Proszę. - poprosiła Mal patrząc na Wyatta.

Wyatt wyjął z kieszeni kurtki księgę zaklęć i podał ją Mal. Otworzył na zaklęciu którego użył a Mal chwilę popatrzyła na stronę a później spojrzała na mnie.

- Nie jestem w stanie zdjąć z niego zaklęcia ale jest osobą która da radę...
- Kto to? - zapytałam mając nadzieję że Ben znów będzie razem ze mną.
- Moja matka. Będzie trzeba zmienić ją w dawną siebie i dać jej berło...
- Ale to zbyt niebezpieczne. - powiedziałam smutna.
- To jedyny sposób... Więc albo ona albo pochowamy Bena już na zawsze.
- A co jeśli ona zdobędzie królestwo?
- Nie zdobędzie. Pamiętaj że mój kamień jest silniejszy od berła. - powiedział Hades.
- Chwila. Skoro kamień jest silniejszy od berła to czemu moja matka dałaby radę zdjąć naszyjnik?
- Spójrz tutaj. Przedmiot może zdjąć tylko prawdziwe zło. - przeczytał Wyatt pokazując na stronę w księdze.
- Dobra to... Weźcie berło i różdżkę Dobrej Wróżki z muzeum, idźcie do więzienia i odczaeujcie Diabolinę. Zadzwonię do straży królewskiej żeby ją przyprowadziła tutaj.
- Zgoda.

Mal, Wyatt i Hades ruszyli w stronę wyjścia. Spojrzałam na Evie która wciąż płakała tak jak ja. Pocałowałam Bena w czoło i zrzuciłam mu grzywkę z oczu. Miałam nadzieję że jest jeszcze szansa żebyśmy byli szczęśliwi razem.

~Mal~

Razem z tatą i Wyatt'em ruszyliśmy do muzeum. Strażnik na rozkaz królowej pozwolił nam wziąć różdżkę i berło. Jako jedyna mogłam nieść berło więc wzięłam je do ręki a Wyatt wziął różdżkę. Poszliśmy do więzienia gdzie przebywała moja matka w postaci jaszczurki pod szklanym kloszem. Straż królewska podniosła klosz a ja użyłam różdżki żeby przywrócić matkę do pierwotnej formy. Kiedy nas ujrzała wyciągnęła swoją rękę w moją stronę a berło znalazło się w jej dłoni.

- No proszę... Moja córeczka postanowiła mnie odwiedzić... Widzę że odnalazłaś swojego tatusia. - powiedziała śmiejąc się złowrogo.
- Musisz mi pomóc... Ben umarł przez zaklęty naszyjnik który tylko ty możesz zdjąć.
- Mam pomagać komuś kto mi się sprzeciwił? A na dodatek chłopakowi który pomógł ci mnie pokonać? Zapomnij.
- W takim razie wolisz posiedzieć tu jako jaszczurka?
- Dobra dobra... Pomogę wam... - powiedziała niechętnie.

Nagle zobaczyłam że matka chciała mnie zaatakować. Przede mną stanął tata który mnie obronił za pomocą kamienia. Zobaczyłam że Wyatt wysunął kły a jego oczy zrobiły się żółte. Moje zrobiły się zielone.
Przyciągnęłam do siebie berło a straż zakuła matkę w kajdanki. Byliśmy już bezpieczni. Ruszyli na samym przodzie w stronę zamku Evie. Kiedy byliśmy już w środku poszliśmy do pokoju Bena. Evie siedziała przy jego biurku i patrzyła na podłogę a Vikki wciąż siedziała obok niego i go tuliła. Kiedy nas zobaczyły obie wstały i popatrzyły na Diabolinę.

- Zgodziła się? - zapytała Vikki patrząc na mnie.
- Nie miałam wyboru. - powiedziała moja matka przewracając oczami.

Chwilę później strażnicy zdjęli mojej matce kajdanki i stanęli przy drzwiach. Podałam matce berło a ona popatrzyła na Bena a później na mnie.

- Będzie mi potrzebna księga. - powiedziała.
- Daj jej księgę Mal... Zaufaj mi. - powiedział Wyatt który objął mnie ramieniem.

Podeszłam do matki i dałam jej do ręki księgę zaklęć. Chwilę później użyła berła żeby zdjąć Benowi naszyjnik. Udało jej się to. Vikki spojrzała na Bena a później na mojego ojca.

- Dobrze... Hadesie teraz możesz go ożywić. - powiedziała.
- Nie! Teraz czas na waszą śmierć! - krzyknęła Diabolina celując we mnie berłem.

Pocisk z berła leciał w moją stronę lecz znów zostałam obrobiona przez tatę. Diabolina widząc że Hades mnie obronił skierowała berło w stronę Vikki. Pocisk trafił ją prosto w brzuch. Padła na łóżko obok Bena. Chwilę później tata użył mocy kamienia i zmienił matkę z powrotem w jaszczurkę. Strażnicy zabrali ją i wyszli z zamku. Evie podbiegła do Vikki i sprawdziła czy wszystko z nią w porządku.

- I jak? - zapytałam.
- Nie oddycha... - powiedziała płacząc.

Zaczęłam płakać i przytuliłam się do Wyatta. Poczułam jak objął mnie w pasie i mocno przytulił. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje... Kolejna osoba nie żyje.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej miśki🐻. Jak obiecałem rozdzialik jeszcze dzisiaj. Kolejny trochę smutny i taki dynamiczny. Znów się w nim podziało. Tym razem to Vikki nie żyje 😢. Pomoc Diaboliny okazała się jednak niczym dobrym dla naszych bohaterów. Czy Ben i Vikki kiedykolwiek będą jeszcze razem? Skoro Vikki umarła to co z dzieckiem🤔😢?

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny będzie jeszcze dzisiaj ale będzie on trochę krótszy niż zazwyczaj😉.

Miłego popołudnia/wieczoru (jak kto woli)😁😘💜☀️.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro