Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40. Ostatni dzień życia?

~Vikki~

Po przebudzeniu dowiedziałam się wszystkiego od Evie. Wyatt próbował już zdjąć naszyjnik Benowi lecz nic z tego. Benowi zrobiło się słabo więc zaprowadziliśmy go do jego pokoju i położyliśmy go na łóżku. Położyłam się obok niego i go przytuliłam. Zauważyłam że już zasnął. Spojrzałam ze smutkiem na Wyatta.

- Wiesz że za zabicie króla możesz do końca życia posiedzieć w więzieniu?
- Vikki... Nie zamykaj Wyatta w więzieniu. - poprosiła Mal stając w jego obronie.
- Mal... Przecież jako królowa nie mogę łamać prawa...
- Znajdziemy sposób żeby uratować twojego męża. Obiecuję...
- Mal... A twój ojciec? Nie może go uleczyć? - zapytał Wyatt.
- Raczej może... Chodźmy do niego.

Mal, Evie i Wyatt wyszli. Ja natomiast zostałam i czekałam aż przyjdzie Jane. Ona też miała spróbować zdjąć naszyjnik. Minęła chwila aż przyszła. Wstałam z łóżka i spojrzałam na nią.

- To co mam zrobić?
- Spróbuj zdjąć jego naszyjnik.
- Dobra ale po co?
- Nie powiesz nikomu?
- Jasne że nie.
- Ben może umrzeć... Jeśli tobie nie uda się zdjąć tego naszyjnika to została tylko nadzieja w Hadesie.
- A czemu niby mi ma się udać?
- Po podobno to ciebie Wyatt poprosił żebyś go zaczarowała. Skoro to zrobiłaś to może naszyjnik podda się tobie i będziesz w stanie go zdjąć.
- Nie zaszkodzi spróbować.

Jane podeszła do Bena i chciała dotknąć naszyjnik lecz Ben obrócił się tyłem do niej. Położyłam się obok niego i obróciłam go na plecy. Przytrzymałam go żeby się nie ruszał a Jane chwyciła za naszyjnik. Próbowała go zdjąć lecz nic z tego. Teraz Benowi został już tylko jeden dzień. Znów się obrócił i przytulił się do mnie.

- Czyli nie wyszło. - powiedziałam smutna.
- Strasznie mi przykro Vikki... To także moja wina.
- Nie... Wyatt tobą zmanipulował. Próbowałaś pomóc ale jak widać nie zadziałało. To nie twoja wina.
- Dobra to ja zostawię was samych.
- Jasne. Pa.
- Pa. - powiedziała Jane wychodząc.

Przytuliłam się do Bena i spojrzałam jak słodko śpi. Położyłam rękę na tyle jego głowy i pocałowałam go w policzek. Potrzebował teraz trochę odpoczynku więc postanowiłam go nie budzić. Położyłam głowę na jego piersi i też zasnęłam.

~Mal~

Będąc już na wyspie razem z Evie i Wyatt'em ruszyliśmy do jaskini mojego ojca. Kiedy byliśmy już w środku zobaczyłam tatę który siedział na fotelu. Kiedy mnie zobaczył ucieszył się i podbiegł mnie uściskać.

- Mali! - zawołał zadowolony.
- Cześć tato.
- Co cię tu sprowadza córeczko?
- Potrzebuję twojej pomocy.
- O nie... Znów coś strasznego się stało?
- Tak... Brat Evie... Ben... Może umrzeć. Ma taki naszyjnik którego nie da się zdjąć i chciałam cię prosić żebyś spróbował swoim kamienie. Zrobisz to dla mnie? - zapytałam dając tacie kamień do ręki.
- Zgoda. Chodźmy.

Tata objął mnie ramieniem i razem z nim i z przyjaciółmi wyszliśmy z jaskini. Ruszyliśmy w stronę zamku Evie żeby uratować Bena.

~Vikki~

Kiedy się przebudziłam poczułam ciepłe ciało Bena w które byłam wtulona. Zobaczyłam że Ben próbował mnie obudzić.

- Co jest kochanie? - zapytałam.

Ben nie odpowiedział. Dopiero po chwili zauważyłam w pokoju Mal, Evie, Wyatta i Hadesa.

- Co jeśli się nie uda? - zapytałam siadając na łóżku opierając się o ścianę.
- Nie myśl w ten sposób... - Ben próbował mnie pocieszyć.

Ben usiadł tak samo jak ja i przytulił mnie. Spojrzałam na Hadesa który był już gotowy do roboty.

- Mówiliście że każde dotknięcie naszyjnika przyśpiesza śmierć o jeden dzień? I że został mu już ostatni dzień życia? - zapytał Hades.
- Tak. A co? - zapytała Mal.
- Magia działa jak dotyk. Jeśli kamień nie pomoże to wiadomo co z Benem...
- Zaryzykujmy... - powiedziałam.
- Vikki... Nie. Co jak to nie pomoże? Chcesz zostać sama? - zapytał Ben z troską w oczach.
- Nie chcę... Ale jeśli nie spróbujemy to i tak jutro umrzesz. Nie mamy wyboru kochanie... - powiedziałam chwytając go za rękę a po moim policzku poleciała łza.
- Dobrze...

Chwilę później Hades zacisnął w dłoni kamień a jego włosy zapaliły się na niebiesko. W całym pokoju rozbłysło błękitne światło. Zobaczyłam jak naszyjnik na szyi Bena zaczyna się poruszać. Jednak wciąż nie mógł się zerwać. Minęło kilka minut i Hades zrezygnował. Zobaczyłam że Ben zaczyna słabnąć.

- Ben... Ben nic ci nie jest?
- Vikki... Pamiętaj że niezależnie gdzie będę... Może nawet w miejscu w którym nigdy mnie nie znajdziesz... Może nawet już nigdy się nie zobaczymy... Ale pamiętaj że zawsze będę cię kochał.
- Ben... Kochanie... Nie odchodź... - zaczęłam strasznie płakać.

Ben mimo złego samopoczucia chwycił moją twarz i ostatni raz mnie pocałował. Oddałam pocałunek i spojrzałam mu w oczy. Chwilę później jego głową powoli opadła na moje ramię i jego ręka na mój brzuch. Przyłożyłam głowę do jego piersi.

- Nie żyje... - powiedziałam przez łzy.

Mal zaczęła płakać i przytuliła się do Wyatta i Hadesa. Evie też płakała i przyłożyła swoją dłoń do klatki piersiowej.

- Evie...? Co się dzieje? - zapytała Mal.
- Sama nie wiem... Czuję w środku pustkę... Jakbym... - nie dokończyła bo zaczęła bardziej płakać.

Przytuliłam się do ciała Bena i chwyciłam jego dłoń. Spojrzałam na jego twarz i pocałowałam go w policzek. Gdybym nie wiedziała co się stało pomyślałabym że śpi ponieważ miał zamknięte oczka i wyglądał tak słodko ale teraz... Nie mogę uwierzyć że mój ukochany skarb odszedł.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej kochani✋. Kolejny rozdzialik mamy za sobą. Dużo smutnych rzeczy się w nim podziało😢. Przyznam że pisząc końcówkę sam zacząłem płakać😭😭😭. To takie przykre😢. Vikki została sama... Jak poradzi sobie z dzieckiem? Czy jest jeszcze jakaś szansa żeby Ben powrócił do żywych🤔? Przekonamy się.

Mam nadzieję że rozdzialik wam się podoba🤗. Według mnie jest mega ale to mega smutny a szczególnie końcówka😭. Kolejny postaram się napisać jeszcze na dzisiaj😉.

Miłego popołudnia miśki🐻😘💜☀️.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro