39. Moc naszyjnika
~Vikki~
Siedziałam właśnie z Evie, Benem, Mal i Wyatt'em w kuchni w zamku Evie. Siedziałam obok Bena i widziałam jak cały czas na mnie spogląda. Objęłam go ramieniem i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Okej od teraz taka mała zasada. Nie dotykajcie naszyjnika bo to przyśpieszy jego śmierć. - powiedział Wyatt.
- Śmierć?! - zapytał zdziwiony Ben.
- A no tak... Zapomniałam wam powiedzieć że Benowi został niecały tydzień i później... - nie dokończyła Mal.
- Ale... - zaczął Ben.
- Nie martw się kochany. Uratujemy cię.
- Vikki możemy iść do mojego pokoju?
- Jasne.
Ben chwycił mnie za rękę i oboje poszliśmy do jego pokoju. Zamknął drzwi i spojrzał na mnie smutny.
- Co się dzieje kochanie? - zapytałam.
- Słuchaj bo skoro jesteś w ciąży...
- Tak?
- Co jeśli umrę? Nie chcę zostawiać cię samej z dzieckiem.
- Nie myśl w ten sposób. Proszę.
- Dobrze. Ale i tak umrę...
- Ben... Proszę cię.
- Okej... A możemy teraz każde chwilę spędzać razem?
- No pewnie.
Przytuliłam się do Bena i wypłakałam w jego kurtkę. Ben podniósł mój podbródek i delikatnie mnie pocałował. Oddałam pocałunek i położyłam rękę na jego szyi uważając na naszyjnik.
- Vikki?
- Tak?
- Będziesz zawsze pamiętać że cię kocham?
- Oczywiście miśku.
Przyłożyłam głowę do piersi Bena i usłyszałam bicie jego serca. Znów zaczęłam strasznie płakać. Co jeśli go stracę? Nie poradzę sobie bez niego. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi. Ben otworzył je i kątem oka zauważyłam że to Mal.
- Kochani chodźcie na chwilę. - powiedziała.
- Dobrze. - odpowiedział Ben.
Ben wziął mnie na ręce i zaprowadził mnie do kuchni. Było mi tak przytulnie że nie zwracając na nic uwagi zasnęłam.
~Evie~
Ben wyszedł z pokoju niosąc Vikki na rękach. Położył ją na kanapie w salonie i przyszedł do kuchni. Objęłam go ramieniem i zaczęłam rozmowę.
- Okej to tak. Razem z Wyatt'em obliczyliśmy dokładnie... No wiesz... Datę twojej śmierci.
- Yhm... - przytaknął Ben.
- I wiemy że... To za trzy dni. Każde dotknięcie naszyjnika przyśpiesza śmierć o jeden dzień więc nie możemy go dotykać.
- Dwa razy musimy. - przerwał mi Wyatt a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Jak to? - zapytała Mal.
- No... Trzeba zobaczyć czy ja lub Jane możemy mu go zdjąć.
- A jeśli to nie pomoże? Mojemu bratu zostanie jeden dzień? - zapytałam przerażona przytulając mocno Bena.
- Jeśli to nie pomoże to Ben raczej nie ma szans na przeżycie... - powiedział Wyatt.
- Czemu mu to zrobiłeś? - zapytałam.
- Przez niego zerwaliśmy z Mal... Chciałem się zemścić. Miał tylko zapomnieć o najbliższych ale jak widać jeszcze czeka go śmierć.
- Ale skoro miał zapomnieć o najbliższych to czemu wciąż pamiętał Evie? - zapytała Mal.
- To bliźnięta. Ich więzi są pewnie silniejsze. - wyjaśnił Wyatt.
Zaczęłam płakać a Ben objął mnie i położył podbródek na moim czole. Spojrzałam w jego malutkie, piwne oczka i zobaczyłam w nich troskę.
- Kocham cię siostra. - wyszeptał mi do ucha.
- A ja ciebie braciszku.
~Mal~
Kiedy Evie przytuliła się do Bena poczułam że Wyatt chwycił mnie za rękę. Chciał żebyśmy gdzieś razem wyszli. Poszłam z nim przed zamek i spojrzałam mu w oczy.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Mal... Wybaczysz mi to kiedyś?
- Będzie mi trudno bo Ben to mój przyjaciel ale myślę że może kiedyś ci to wybaczę.
- Ja cię wciąż kocham Mal... Chcę żebyśmy znów byli razem.
- Też bym tego chciała ale już mówiłam. Musisz się zmienić.
- Już się zmieniłem... Pomagam wam uratować waszego przyjaciela.
- Przysięgniesz mi coś?
- Co?
- Że już nigdy nie skrzywdzisz Bena... On jest dla mnie jak brat... Obronił mnie w dzieciństwie przed moją matką i myślę że wtedy już dość wycierpiał.
- Obiecuję.
- Na pewno?
- Tak. Robię to dla ciebie moja kochana.
Wyatt objął mnie i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie bardzo namiętnie a ja oddałam pocałunek. Zrozumiałam że on chyba naprawdę bardzo mnie kocha i tęsknił za mną. Może rzeczywiście się dla mnie zmienił? Kiedy już mnie puścił spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam wielką miłość jaką do mnie czuje.
- Kocham cię Mal.
- Ja ciebie też Wyatt.
Uśmiechnęłam się do Wyatta i chwyciłam go za rękę. Wróciliśmy do zamku i poszliśmy z powrotem do kuchni. Byłam szczęśliwa że Wyatt się dla mnie zmienił.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej miśki🐻. Jak mówiłem oto kolejny rozdzialik. Jak myślicie czy Vikki zostanie sama z dzieckiem? Czy może jednak ktoś jej pomoże w wychowaniu tego dziecka? Jak widać nasza Mal wybaczyła Wyatt'owi. Chyba faktycznie się dla niej zmienił 🤔?
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny będzie jeszcze dzisiaj. Może nawet dwa😉.
Miłego dzionka kochani😘💜🌄.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro