Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39. Moc naszyjnika

~Vikki~

Siedziałam właśnie z Evie, Benem, Mal i Wyatt'em w kuchni w zamku Evie. Siedziałam obok Bena i widziałam jak cały czas na mnie spogląda. Objęłam go ramieniem i położyłam głowę na jego ramieniu.

- Okej od teraz taka mała zasada. Nie dotykajcie naszyjnika bo to przyśpieszy jego śmierć. - powiedział Wyatt.
- Śmierć?! - zapytał zdziwiony Ben.
- A no tak... Zapomniałam wam powiedzieć że Benowi został niecały tydzień i później... - nie dokończyła Mal.
- Ale... - zaczął Ben.
- Nie martw się kochany. Uratujemy cię.
- Vikki możemy iść do mojego pokoju?
- Jasne.

Ben chwycił mnie za rękę i oboje poszliśmy do jego pokoju. Zamknął drzwi i spojrzał na mnie smutny.

- Co się dzieje kochanie? - zapytałam.
- Słuchaj bo skoro jesteś w ciąży...
- Tak?
- Co jeśli umrę? Nie chcę zostawiać cię samej z dzieckiem.
- Nie myśl w ten sposób. Proszę.
- Dobrze. Ale i tak umrę...
- Ben... Proszę cię.
- Okej... A możemy teraz każde chwilę spędzać razem?
- No pewnie.

Przytuliłam się do Bena i wypłakałam w jego kurtkę. Ben podniósł mój podbródek i delikatnie mnie pocałował. Oddałam pocałunek i położyłam rękę na jego szyi uważając na naszyjnik.

- Vikki?
- Tak?
- Będziesz zawsze pamiętać że cię kocham?
- Oczywiście miśku.

Przyłożyłam głowę do piersi Bena i usłyszałam bicie jego serca. Znów zaczęłam strasznie płakać. Co jeśli go stracę? Nie poradzę sobie bez niego. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi. Ben otworzył je i kątem oka zauważyłam że to Mal.

- Kochani chodźcie na chwilę. - powiedziała.
- Dobrze. - odpowiedział Ben.

Ben wziął mnie na ręce i zaprowadził mnie do kuchni. Było mi tak przytulnie że nie zwracając na nic uwagi zasnęłam.

~Evie~

Ben wyszedł z pokoju niosąc Vikki na rękach. Położył ją na kanapie w salonie i przyszedł do kuchni. Objęłam go ramieniem i zaczęłam rozmowę.

- Okej to tak. Razem z Wyatt'em obliczyliśmy dokładnie... No wiesz... Datę twojej śmierci.
- Yhm... - przytaknął Ben.
- I wiemy że... To za trzy dni. Każde dotknięcie naszyjnika przyśpiesza śmierć o jeden dzień więc nie możemy go dotykać.
- Dwa razy musimy. - przerwał mi Wyatt a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Jak to? - zapytała Mal.
- No... Trzeba zobaczyć czy ja lub Jane możemy mu go zdjąć.
- A jeśli to nie pomoże? Mojemu bratu zostanie jeden dzień? - zapytałam przerażona przytulając mocno Bena.
- Jeśli to nie pomoże to Ben raczej nie ma szans na przeżycie... - powiedział Wyatt.
- Czemu mu to zrobiłeś? - zapytałam.
- Przez niego zerwaliśmy z Mal... Chciałem się zemścić. Miał tylko zapomnieć o najbliższych ale jak widać jeszcze czeka go śmierć.
- Ale skoro miał zapomnieć o najbliższych to czemu wciąż pamiętał Evie? - zapytała Mal.
- To bliźnięta. Ich więzi są pewnie silniejsze. - wyjaśnił Wyatt.

Zaczęłam płakać a Ben objął mnie i położył podbródek na moim czole. Spojrzałam w jego malutkie, piwne oczka i zobaczyłam w nich troskę.

- Kocham cię siostra. - wyszeptał mi do ucha.
- A ja ciebie braciszku.

~Mal~

Kiedy Evie przytuliła się do Bena poczułam że Wyatt chwycił mnie za rękę. Chciał żebyśmy gdzieś razem wyszli. Poszłam z nim przed zamek i spojrzałam mu w oczy.

- O co chodzi? - zapytałam.
- Mal... Wybaczysz mi to kiedyś?
- Będzie mi trudno bo Ben to mój przyjaciel ale myślę że może kiedyś ci to wybaczę.
- Ja cię wciąż kocham Mal... Chcę żebyśmy znów byli razem.
- Też bym tego chciała ale już mówiłam. Musisz się zmienić.
- Już się zmieniłem... Pomagam wam uratować waszego przyjaciela.
- Przysięgniesz mi coś?
- Co?
- Że już nigdy nie skrzywdzisz Bena... On jest dla mnie jak brat... Obronił mnie w dzieciństwie przed moją matką i myślę że wtedy już dość wycierpiał.
- Obiecuję.
- Na pewno?
- Tak. Robię to dla ciebie moja kochana.

Wyatt objął mnie i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie bardzo namiętnie a ja oddałam pocałunek. Zrozumiałam że on chyba naprawdę bardzo mnie kocha i tęsknił za mną. Może rzeczywiście się dla mnie zmienił? Kiedy już mnie puścił spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam wielką miłość jaką do mnie czuje.

- Kocham cię Mal.
- Ja ciebie też Wyatt.

Uśmiechnęłam się do Wyatta i chwyciłam go za rękę. Wróciliśmy do zamku i poszliśmy z powrotem do kuchni. Byłam szczęśliwa że Wyatt się dla mnie zmienił.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej miśki🐻. Jak mówiłem oto kolejny rozdzialik. Jak myślicie czy Vikki zostanie sama z dzieckiem? Czy może jednak ktoś jej pomoże w wychowaniu tego dziecka? Jak widać nasza Mal wybaczyła Wyatt'owi. Chyba faktycznie się dla niej zmienił 🤔?

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny będzie jeszcze dzisiaj. Może nawet dwa😉.

Miłego dzionka kochani😘💜🌄.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro