37. Od nowa
~Evie~
Siedziałam na łóżku Bena i głaskałam go po policzku. Cały czas jego oczy patrzyły tylko na mnie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
- Ben ty na pewno nie żartujesz? Nic nie pamiętasz? - zapytałam.
- Nic... A powiesz mi wreszcie kim one są?
- Jasne. To Mal a to Holly. A to Vikki. Twoja...
- Przyjaciółka. - przerwała mi Vikki mrugając do mnie okiem.
- Słuchajcie możemy pogadać w kuchni? - zapytała Mal.
- Tak. Leż sobie braciszku. - powiedziałam wstając i całując go w czoło.
Poszłam razem z dziewczynami do kuchni i usiadłyśmy przy blacie. Mal jeszcze raz spojrzała na nagranie z kamery.
- Dobra to tak... Wiemy że to Wyatt ukradł księgę zaklęć.
- Dobra ale co nam to da? - zapytała Holly.
- To pewnie on jakoś zaczarował Bena.
- Ale Wyatt nie umie czarować. - powiedziałam.
- W sumie racja. - powiedziała Vikki.
- Dziewczyny myślę że to przez ten naszyjnik. Nigdy nie widziałam żeby Ben go nosił a tu nagle go ma i zachowuje się dziwnie. - powiedziała Holly.
- No jasne! Widziałam kiedyś to zaklęcie w księdze. Trzeba zaczarować przedmiot który ofiara ma nosić ale dalej nie czytałam. - powiedziała Mal po chwili namysłu.
- Okej skoro Wyatt ma księgę pójdę ją odzyskać. Na pewno jest gdzieś w lesie. - powiedziała Holly.
- Pójdę z tobą. - powiedziała Mal po czym razem z Holly wyszły.
Kiedy zostałam sama z Vikki usiadłam obok niej i chwyciłam jej dłoń.
- Chcesz tu dzisiaj zostać i się nim zająć? - zapytałam.
- Mogę?
- No pewnie. To twój mąż. A no właśnie... Czemu mu tego nie powiedziałaś?
- Widziałam jaki był zdziwiony kiedy nas zobaczył. Nie chciałam żeby był w większym szoku. Na razie mówmy mu że jesteśmy tylko przyjaciółmi zgoda?
- Dobrze.
Razem z Vikki siedziałyśmy w kuchni aż zrobił się wieczór. Poszłam do swojego pokoju a Vikki poszła do Bena.
~Vikki~
Kiedy weszłam do pokoju Bena zobaczyłam jak wciąż leży na łóżku. Położyłam się obok niego a on odwrócił się do mnie tyłem.
- Ben... Możemy porozmawiać?
- Nie. Nie ufam wam. Na pewno nie jesteśmy przyjaciółmi.
- Ben jak mam ci to udowodnić?
- Sprawdźmy jak bardzo mnie znasz. Moje ulubione kolory? - zapytał odwracając się do mnie i unosząc brew.
- Niebieski i żółty.
- Dobra to widać po ubraniach... Co lubię najbardziej jeść?
- Naleśniki z syropem klonowym.
- Nawet ich nigdy nie jadłem.
- Jadłeś Ben. Sam mi kiedyś zrobiłeś na śniadanie i były przepyszne.
- Nie wierzę w to... Dobra kolejne pytanie...
- Nie. Słuchaj dość tych pytań. Czy gdybym cię nie znała wiedziałabym o tym? - zapytałam podnosząc mu grzywkę.
- Ale skąd...?
- Bo jesteśmy przyjaciółmi Ben.
Przytuliłam Bena i chwilę później poczułam że też mnie przytula. Spojrzałam mu w oczy w zauważyłam jak na mnie spogląda tymi maślanymi oczkami.
- Vikki?
- Tak?
- Wiesz że masz śliczne oczy? - zapytał uśmiechając się.
- Wiem. I dziękuję.
- Słuchaj a... Mogę cię pocało...
Nie dałam Benowi dokończyć. Chwyciłam jego głowę i zbliżyłam ją do siebie. Pocałowałam go namiętnie w usta a on oddał pocałunek. Może po pocałunku prawdziwej miłości uda mu się odzyskać wspomnienia?
- Vikki? A... Masz chłopaka?
Jak widać jednak pocałunek nie pomógł.
- Nie.
- A no wiesz...?
- Chcesz być moim chłopakiem?
- Nie masz nic przeciwko?
- Jasne że nie.
- Super.
- Ben słuchaj... Co to za naszyjnik? - zapytałam obejmując palcami naszyjnik na jego szyi.
- Sam nie wiem... Nawet nie pamiętam skąd go mam.
Próbowałam zdjąć Benowi naszyjnik ale nie dawałam rady. Był jakby uwięziony na jego szyi. Nagle zobaczyłam że Ben zrobił się senny.
- Dobranoc kochana. - powiedział.
- Dobranoc słodziaku.
Pocałowałam Bena w policzek i zobaczyłam że już zasnął. Chwyciłam jego głowę, zdjęłam mu czapkę i zaczęłam głaskać jego włosy. Minęło kilka godzin a ja wciąż nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o zemście Wyatta, naszyjniku i na dodatek martwiłam się o Bena.
~Mal~
Razem z Holly właśnie chowałyśmy się za drzewami. Byłyśmy blisko namiotu i ogniska przy którym był Wyatt. Zauważyłam że Wyatt zgasił ogień i ruszył gdzieś w głąb lasu. Wtedy właśnie z Holly wyszłyśmy z ukrycia i ruszyłyśmy w stronę namiotu. Holly znalazła w nim jakąś kartkę.
- Jest na niej coś napisane? - zapytałam.
- Tak. Jeśli to czytacie to wiedzcie że waszemu chłopczykowi został niecały tydzień. Później możecie się z nim pożegnać. Mówiłem że pożałuję tego że zniszczył mój związek z Mal. Dopóki jej nie odzyskam nie odkręcę tego wszystkiego. Wyatt. - przeczytała Holly.
- Czyli co? Mam mu się tak łatwo poddać?
- Mal to może być pułapka. Lepiej tego nie róbmy.
- Ale co jeśli...? Co jeśli Ben umrze? Został mu niecały tydzień. Może umrzeć w każdej chwili a poza tym nie mamy jak temu zapobiec bo nie mamy księgi zaklęć.
- Nie myśl tak Mal. Damy radę... Chodźmy stąd. Tu jest niebezpiecznie.
- Okej.
Holly zgięła kartkę i wsadziła ją do kieszeni. Razem wyszłyśmy z namiotu i ruszyłyśmy w stronę akademika. Cały czas gnębiła mnie myśl o tym że Wyatt w ogóle mógł to zrobić. Nie jestem do końca pewna ale chyba wciąż chociaż trochę go kocham. Lecz skoro jest zły i krzywdzi mojego przyjaciela to raczej nie możemy być razem.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej miśki🐻. Kolejny rozdzialik mamy za sobą. Jak widać Ben wciąż nic nie pamięta... Jednak znów zakochał się w Vikki i znowu zaczynają swój związek od nowa. Został im niecały tydzień na to żeby się sobą nacieszyć. Czy Vikki zdradzi mu to że są małżeństwem i że jest z nim w ciąży? Czy Mal powinna zgodzić się na warunek Wyatta? Czy to jednak podstęp🤔?
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny postaram się jeszcze na dzisiaj ale nie obiecuję😉.
Miłego popołudnia kochani☀️😘💜.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro