Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35. Wybaczenie

~Ben~

Gdy z Vikki wróciliśmy do zamku była już noc. Odstawiłem ją przed drzwiami i otworzyłem zamek. Zamknąłem drzwi gdy byliśmy w środku i nachyliłem się nad ramieniem Vikki.

- Idź do mojego pokoju i poczekaj tam na mnie. - szepnąłem jej do ucha.
- Okej.

Kiedy Vikki poszła chciałem chwilkę pogadać z Evie. W zamku panowała cisza która mnie zaniepokoiła. Poszedłem do pokoju Evie i zobaczyłem że śpi przytulona do Ethana. Podszedłem do łóżka i przykryłem ich kocem. Zobaczyłem że Evie przestraszyła się i zaczęła budzić.

- Spokojnie... To tylko ja. Śpij siostra.
- Dobranoc Ben. Mój ty kochany braciszku.
- Dobranoc siostrzyczko.

Pocałowałem Evie w czoło i wyszedłem z jej pokoju. Wróciłem do swojego w którym czekała na mnie Vikki. Położyłem się z nią na łóżku i rozpiąłem kurtkę.

- Martwisz się jutrem? - zapytała patrząc mi w oczy.
- Troszeczkę...

Jutro miało się odbyć wesele na którym oficjalnie zostanę mianowany królem. Trochę się stresuję bo będę musiał zajmować się całym królestwem.

- Będzie dobrze. Będziesz wspaniałym królem. A poza tym będziemy w tym razem.
- A co jak urodzi się dziecko?
- Jakoś damy radę pogodzić obowiązki. Jutro pójdziemy do Audrey dobrze?
- Dobrze. Słuchaj a możemy jeszcze pogadać o ciąży?
- Jasne.
- Obiecaj mi że jak to wszystko się skończy pójdziemy razem do lekarza.
- Obiecuję. Słuchaj a myślałeś już nad imieniem dla dziecka?
- Trochę. Myślę nad imieniem dla dziewczynki i pomyślałem że może Maya?
- Piękne. A ja myślałam dla chłopczyka.
- Jakie?
- Bruno.
- Śliczne maleńka.
- Wiem. Dobra ale teraz chodźmy już spać. Jestem wykończona.
- Ja też. Dobranoc kochana.
- Dobranoc miśku.

Przytuliłem się do Vikki i pocałowałem ją w usta. Oddała pocałunek i chwilkę później zasnęła. Położyłem rękę na jej brzuchu i też zasnąłem.

~Mal~

Przed południem stałam z Benem, Ethanem, Vikki jej rodzicami, Dobrą Wróżką i babcią Audrey w pokoju Audrey. Czekaliśmy na Hadesa. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi. Kiedy Bestia je otworzył zobaczyłam mojego tatę którego prowadziła straż. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy.

- Dziękuję że przyjechałeś. - podziękowałam.
- Nie miałem zbytniego wyboru... - odpowiedział tata.
- Możesz ją obudzić? - zapytała Vikki.
- Od kiedy to bohaterom zależy na złoczyńcach?
- Ona... - wtrącił się Ben lecz tata nie dał mu dokończyć.
- Jest jedną z was? Jasne... Kiedy wy jesteście o krok od zniszczenia świata... To tylko wypadek przy pracy. Ale kiedy my to zrobimy... Nic tylko potępić na wyspę. Co nie Bestio?

Król Bestia opuścił wzrok i spojrzał na podłogę. Hades wyciągnął ręce na co wszyscy zareagowaliśmy strachem.

- Te ręce będą mi potrzebne. - wyjaśnił.

Straż królewska zdjęła mojemu tacie kajdany. Dałam mu do ręki kamień i zobaczyłam niebieski ogień na jego włosach.

- Tego się nie zapomina.

Podszedł do Bestii i zaczął warczeć na co Bestia też odpowiedział warknięciem.

- Tato. - uspokoiłam go.

Odsunęłam się i poczułam że Ben obejmuje mnie ramieniem. Tata stanął naprzeciw łóżka i zaczął wymachiwać rękoma z kamieniem w dłoni. W całym pokoju rozbłysło błękitne światło a Audrey podniosła się i otworzyła oczy.

- Audrey! - krzyknęła jej babcia z zadowolenia.
- To wszystko to był zły sen tak? - zapytała.
- Niestety nie. - powiedziała Vikki.
- Tak strasznie was wszystkich przepraszam. Ben... Chciałam cię skrzywdzić za to że mnie wystawiłeś. A ciebie Mal... Ciebie za to że twoja matka chciała zabić moich rodziców i za to że chciałaś rzucić na mnie zaklęcie. Przepraszam was bardzo...
- Nic nie szkodzi. Chyba jestem ci winna przeprosiny i to nie wiem od jak dawna. Przepraszam. - powiedziałam łapiąc ją za rękę.
- Ja ciebie też przepraszam Mal. - powiedziała babcia Audrey.
- Audrey... Nie musisz mnie przepraszać. To ja przepraszam ciebie. To wszystko moja wina. Gdybym od początku nie podrywał każdej dziewczyny nic by się nie stało. Wybacz mi. - powiedział Ben.
- Jasne że ci wybaczam. - uśmiechnęła się Audrey.

Chwilę później zobaczyłam jak straż wyprowadza mojego ojca. Pobiegłam za nim żeby się pożegnać.

- Tato! I znowu będę musiała za tobą tęsknić?

Tata obrócił się i spojrzał na mnie.

- Dzięki za odrobinę słońca. - powiedział.

Podbiegłam do taty i przytuliłam go. Pocałowałam go w policzek a chwilę później już musiał iść. Kiedy się obrócił dał mi do ręki kamień. Ścisnęłam go w dłoni i uśmiechnęłam się. Zrozumiałam że jednak już dawno wybaczyłam tacie że mnie zostawił. Wróciłam do pokoju i spojrzałam na wszystkich. Byłam zadowolona że w końcu wszystko dobrze się ułożyło.

~Ben~

Popołudniu odbyło się wesele. Razem z Vikki weszliśmy właśnie na balkon przy wjeździe do królestwa przed którym stali wszyscy mieszkańcy. Vikki wzięła od taty koronę i stanęła przede mną. Uklęknąłem przed nią i poczułem że włożyła mi ją na głowę. Wstałem i pocałowałem ją namiętnie. Oddała pocałunek i spojrzała na mieszkańców.

- Dziękuję że przybyliście świętować nasze zaręczyny. Wypijmy toast za naszego nowego króla Auradonu. - powiedziała Vikki.
- Niech żyje król Auradonu! - wszyscy wznieśli toast za mnie.
- Przemowę prosimy o panie! - krzyknął Carlos.
- Królewska mości ty nasza! - dodał Jay.
- Nie mogę... Nie mogę być waszym królem. - powiedziałem po chwili.
- Ben? - zapytała cicho zdziwiona Vikki.

Spojrzałem na mieszkańców którzy byli zaskoczeni tym co powiedziałem.

- Podjęliśmy decyzję że na zawsze zamkniemy barierę. Przyznaję że to był mój pomysł... Ale był zły. Gdyby nie Uma i jej załoga... Auradonu by nie było. I gdyby nie Hades...

Spojrzałem na Mal a ona kiwnęła głową co oznaczało że czas już wyznać prawdę.

- Ojciec Mal... Audrey by odeszła. - dokończyłem a wszyscy byli zdziwieni.

Obróciłem się w stronę Vikki i chwyciłem jej dłoń.

- Dlatego nie mogę być waszym królem bo powinienem też być królem wyspy. I chyba pora na wybaczenie?
- Nie możemy tego zrobić. - powiedział Bestia.
- To nasza decyzja. Chcę być królową która patrzy w przyszłość... Bariera zostanie zniesiona! - rozkazała Vikki.

Wszyscy zaczęli klaskać. Pomachałem ręką w stronę przyjaciół a oni przybiegli na balkon. Wziąłem różdżkę od Dobrej Wróżki i razem z Mal, Evie, Carlosem i Jayem wymówiliśmy zaklęcie.

- By świat mógł dalej w zgodzie trwać, musimy stanąć twarzą w twarz.

Nagle ujrzeliśmy że bariera zniknęła. Pojawił się most który połączył Wyspę Potępionych i Auradon. Przytuliłem Vikki i pocałowałem ją bardzo namiętnie. Oddała pocałunek i wtuliła się we mnie. Chwilę później zobaczyliśmy dzieciaki z wyspy które zmierzały w stronę Auradonu. Powitaliśmy ich i zaczęliśmy się bawić. Zobaczyłem Holly która biegnie w moją stronę. Przytuliłem ją a ona wtuliła się w moje ramiona.

- Dziękuję! - krzyknęła z zadowolenia.
- Mówiłem że to naprawię.
- Nigdy w ciebie nie wątpiłam.
- Kłamiesz?
- Dobra... Trochę wątpiłam.

Zaśmiałem się i położyłem podbródek na głowie Holly. Chwilę później podeszła do nas Vikki i ją też przytuliłem.

- Gratuluję wam kochani. - powiedziała Holly.
- Dzięki. - powiedziała Vikki uśmiechając się.

Chwilę później wróciliśmy do zabawy. Mal doskonale bawiła się z Umą, Evie z Ethanem, Carlos z Jane, Jay z Addison a Harry z Harley. Na weselu pojawił się nawet sam Hades. Cieszyłem się że wszyscy są szczęśliwi i wszystko jakoś się ułożyło.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej miśki🐻. Tak właśnie oto skończyliśmy 3 część naszych ukochanym Następców😊. Bariera została zdjęta i wszyscy są szczęśliwi. Jednak czy to będzie trwać wiecznie? W Auradonie wciąż grasuje zło. Wiecie o kogo chodzi🤔?

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. To jeszcze nie koniec przygód naszego gangu. Kolejny rozdzialik już jutro😉.

Miłego wieczoru kochani😘💜🌌.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro