35. Wybaczenie
~Ben~
Gdy z Vikki wróciliśmy do zamku była już noc. Odstawiłem ją przed drzwiami i otworzyłem zamek. Zamknąłem drzwi gdy byliśmy w środku i nachyliłem się nad ramieniem Vikki.
- Idź do mojego pokoju i poczekaj tam na mnie. - szepnąłem jej do ucha.
- Okej.
Kiedy Vikki poszła chciałem chwilkę pogadać z Evie. W zamku panowała cisza która mnie zaniepokoiła. Poszedłem do pokoju Evie i zobaczyłem że śpi przytulona do Ethana. Podszedłem do łóżka i przykryłem ich kocem. Zobaczyłem że Evie przestraszyła się i zaczęła budzić.
- Spokojnie... To tylko ja. Śpij siostra.
- Dobranoc Ben. Mój ty kochany braciszku.
- Dobranoc siostrzyczko.
Pocałowałem Evie w czoło i wyszedłem z jej pokoju. Wróciłem do swojego w którym czekała na mnie Vikki. Położyłem się z nią na łóżku i rozpiąłem kurtkę.
- Martwisz się jutrem? - zapytała patrząc mi w oczy.
- Troszeczkę...
Jutro miało się odbyć wesele na którym oficjalnie zostanę mianowany królem. Trochę się stresuję bo będę musiał zajmować się całym królestwem.
- Będzie dobrze. Będziesz wspaniałym królem. A poza tym będziemy w tym razem.
- A co jak urodzi się dziecko?
- Jakoś damy radę pogodzić obowiązki. Jutro pójdziemy do Audrey dobrze?
- Dobrze. Słuchaj a możemy jeszcze pogadać o ciąży?
- Jasne.
- Obiecaj mi że jak to wszystko się skończy pójdziemy razem do lekarza.
- Obiecuję. Słuchaj a myślałeś już nad imieniem dla dziecka?
- Trochę. Myślę nad imieniem dla dziewczynki i pomyślałem że może Maya?
- Piękne. A ja myślałam dla chłopczyka.
- Jakie?
- Bruno.
- Śliczne maleńka.
- Wiem. Dobra ale teraz chodźmy już spać. Jestem wykończona.
- Ja też. Dobranoc kochana.
- Dobranoc miśku.
Przytuliłem się do Vikki i pocałowałem ją w usta. Oddała pocałunek i chwilkę później zasnęła. Położyłem rękę na jej brzuchu i też zasnąłem.
~Mal~
Przed południem stałam z Benem, Ethanem, Vikki jej rodzicami, Dobrą Wróżką i babcią Audrey w pokoju Audrey. Czekaliśmy na Hadesa. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi. Kiedy Bestia je otworzył zobaczyłam mojego tatę którego prowadziła straż. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy.
- Dziękuję że przyjechałeś. - podziękowałam.
- Nie miałem zbytniego wyboru... - odpowiedział tata.
- Możesz ją obudzić? - zapytała Vikki.
- Od kiedy to bohaterom zależy na złoczyńcach?
- Ona... - wtrącił się Ben lecz tata nie dał mu dokończyć.
- Jest jedną z was? Jasne... Kiedy wy jesteście o krok od zniszczenia świata... To tylko wypadek przy pracy. Ale kiedy my to zrobimy... Nic tylko potępić na wyspę. Co nie Bestio?
Król Bestia opuścił wzrok i spojrzał na podłogę. Hades wyciągnął ręce na co wszyscy zareagowaliśmy strachem.
- Te ręce będą mi potrzebne. - wyjaśnił.
Straż królewska zdjęła mojemu tacie kajdany. Dałam mu do ręki kamień i zobaczyłam niebieski ogień na jego włosach.
- Tego się nie zapomina.
Podszedł do Bestii i zaczął warczeć na co Bestia też odpowiedział warknięciem.
- Tato. - uspokoiłam go.
Odsunęłam się i poczułam że Ben obejmuje mnie ramieniem. Tata stanął naprzeciw łóżka i zaczął wymachiwać rękoma z kamieniem w dłoni. W całym pokoju rozbłysło błękitne światło a Audrey podniosła się i otworzyła oczy.
- Audrey! - krzyknęła jej babcia z zadowolenia.
- To wszystko to był zły sen tak? - zapytała.
- Niestety nie. - powiedziała Vikki.
- Tak strasznie was wszystkich przepraszam. Ben... Chciałam cię skrzywdzić za to że mnie wystawiłeś. A ciebie Mal... Ciebie za to że twoja matka chciała zabić moich rodziców i za to że chciałaś rzucić na mnie zaklęcie. Przepraszam was bardzo...
- Nic nie szkodzi. Chyba jestem ci winna przeprosiny i to nie wiem od jak dawna. Przepraszam. - powiedziałam łapiąc ją za rękę.
- Ja ciebie też przepraszam Mal. - powiedziała babcia Audrey.
- Audrey... Nie musisz mnie przepraszać. To ja przepraszam ciebie. To wszystko moja wina. Gdybym od początku nie podrywał każdej dziewczyny nic by się nie stało. Wybacz mi. - powiedział Ben.
- Jasne że ci wybaczam. - uśmiechnęła się Audrey.
Chwilę później zobaczyłam jak straż wyprowadza mojego ojca. Pobiegłam za nim żeby się pożegnać.
- Tato! I znowu będę musiała za tobą tęsknić?
Tata obrócił się i spojrzał na mnie.
- Dzięki za odrobinę słońca. - powiedział.
Podbiegłam do taty i przytuliłam go. Pocałowałam go w policzek a chwilę później już musiał iść. Kiedy się obrócił dał mi do ręki kamień. Ścisnęłam go w dłoni i uśmiechnęłam się. Zrozumiałam że jednak już dawno wybaczyłam tacie że mnie zostawił. Wróciłam do pokoju i spojrzałam na wszystkich. Byłam zadowolona że w końcu wszystko dobrze się ułożyło.
~Ben~
Popołudniu odbyło się wesele. Razem z Vikki weszliśmy właśnie na balkon przy wjeździe do królestwa przed którym stali wszyscy mieszkańcy. Vikki wzięła od taty koronę i stanęła przede mną. Uklęknąłem przed nią i poczułem że włożyła mi ją na głowę. Wstałem i pocałowałem ją namiętnie. Oddała pocałunek i spojrzała na mieszkańców.
- Dziękuję że przybyliście świętować nasze zaręczyny. Wypijmy toast za naszego nowego króla Auradonu. - powiedziała Vikki.
- Niech żyje król Auradonu! - wszyscy wznieśli toast za mnie.
- Przemowę prosimy o panie! - krzyknął Carlos.
- Królewska mości ty nasza! - dodał Jay.
- Nie mogę... Nie mogę być waszym królem. - powiedziałem po chwili.
- Ben? - zapytała cicho zdziwiona Vikki.
Spojrzałem na mieszkańców którzy byli zaskoczeni tym co powiedziałem.
- Podjęliśmy decyzję że na zawsze zamkniemy barierę. Przyznaję że to był mój pomysł... Ale był zły. Gdyby nie Uma i jej załoga... Auradonu by nie było. I gdyby nie Hades...
Spojrzałem na Mal a ona kiwnęła głową co oznaczało że czas już wyznać prawdę.
- Ojciec Mal... Audrey by odeszła. - dokończyłem a wszyscy byli zdziwieni.
Obróciłem się w stronę Vikki i chwyciłem jej dłoń.
- Dlatego nie mogę być waszym królem bo powinienem też być królem wyspy. I chyba pora na wybaczenie?
- Nie możemy tego zrobić. - powiedział Bestia.
- To nasza decyzja. Chcę być królową która patrzy w przyszłość... Bariera zostanie zniesiona! - rozkazała Vikki.
Wszyscy zaczęli klaskać. Pomachałem ręką w stronę przyjaciół a oni przybiegli na balkon. Wziąłem różdżkę od Dobrej Wróżki i razem z Mal, Evie, Carlosem i Jayem wymówiliśmy zaklęcie.
- By świat mógł dalej w zgodzie trwać, musimy stanąć twarzą w twarz.
Nagle ujrzeliśmy że bariera zniknęła. Pojawił się most który połączył Wyspę Potępionych i Auradon. Przytuliłem Vikki i pocałowałem ją bardzo namiętnie. Oddała pocałunek i wtuliła się we mnie. Chwilę później zobaczyliśmy dzieciaki z wyspy które zmierzały w stronę Auradonu. Powitaliśmy ich i zaczęliśmy się bawić. Zobaczyłem Holly która biegnie w moją stronę. Przytuliłem ją a ona wtuliła się w moje ramiona.
- Dziękuję! - krzyknęła z zadowolenia.
- Mówiłem że to naprawię.
- Nigdy w ciebie nie wątpiłam.
- Kłamiesz?
- Dobra... Trochę wątpiłam.
Zaśmiałem się i położyłem podbródek na głowie Holly. Chwilę później podeszła do nas Vikki i ją też przytuliłem.
- Gratuluję wam kochani. - powiedziała Holly.
- Dzięki. - powiedziała Vikki uśmiechając się.
Chwilę później wróciliśmy do zabawy. Mal doskonale bawiła się z Umą, Evie z Ethanem, Carlos z Jane, Jay z Addison a Harry z Harley. Na weselu pojawił się nawet sam Hades. Cieszyłem się że wszyscy są szczęśliwi i wszystko jakoś się ułożyło.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej miśki🐻. Tak właśnie oto skończyliśmy 3 część naszych ukochanym Następców😊. Bariera została zdjęta i wszyscy są szczęśliwi. Jednak czy to będzie trwać wiecznie? W Auradonie wciąż grasuje zło. Wiecie o kogo chodzi🤔?
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. To jeszcze nie koniec przygód naszego gangu. Kolejny rozdzialik już jutro😉.
Miłego wieczoru kochani😘💜🌌.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro