34. Wyznanie
~Holly~
Po tym jak Mal pokonała Audrey wszyscy pobiegli na dach szkoły lecz ja zostałam. Zobaczyłam Bena, Vikki i Ethana którzy idą w naszym kierunku. Podeszłam do nich i spojrzałam im w oczy.
- Hej. Gdzie reszta? - zapytała Vikki.
- Poszli po Audrey. Jest z Mal i Celią na dachu. - wyjaśniłam.
- Okej chodźmy do nich. - powiedział Ben ze smutkiem na twarzy.
- Ben zostań. Chcę z tobą porozmawiać. - poprosiłam.
- Zostań... Damy radę. - powiedziała Vikki biorąc od Bena Ethana na ręce i odchodząc.
Przytuliłam Bena i poprawiłam mu grzywkę. Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam że ma w nich łzy.
- Co się dzieje? Czemu jesteś smutny?
- Nie jestem. Jest okej...
- Nie jest okej Ben...
- Jest okej...
- Ben przecież widzę... Możesz mi powiedzieć... Jesteśmy przyjaciółmi.
- Serio? Bo myślałem że lubisz mnie tylko kiedy jestem zły.
- Ben czasy się zmieniły... Ty się zmieniłeś... I ja też. Zrozumiałam że jesteś naprawdę fajny.
- Dzięki. Ty też jesteś super. - powiedział przytulając mnie.
- To co się dzieje?
- Moja siostra mnie nienawidzi.
- Czemu tak mówisz?
- Słuchaj bo... Na naradzie podałem pomysł żeby... Zamknąć barierę na zawsze i to był wyłącznie mój pomysł.
- Dobra ale Evie powiedziała ci że cię nie cierpi?
- No nie ale... Ja wiem że na pewno tak jest.
- Ben... Evie wciąż cię kocha. Tylko... Na pewno nie jest jej łatwo z tym wszystkim. Nie przestanie kochać takiego wspaniałego brata.
- Tak sądzisz?
- No jasne.
Ben położył swój podbródek na mojej głowie. Wtuliłam się w niego mocniej i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Przez chwilę staliśmy tak przytuleni aż Ben zobaczył Evie, Jaya i Carlosa. Kiedy ich spojrzenia się wymieniły Evie odwróciła wzrok. Ben znów był smutny lecz teraz bardziej.
- Hej... Nie smuć się. Idziemy?
- Do reszty?
- Tak.
- Zgoda.
Chwyciłam Bena za rękę i wróciliśmy do reszty. Ben cały się trząsł gdy był w pobliżu swojej siostry. Miałam nadzieję że się w końcu pogodzą.
~Mal~
Kiedy przenieśliśmy Audrey do jej pokoju położyliśmy ją w jej łóżku. Evie spojrzała na Audrey i chwyciła jej rękę.
- Słabnie z każdą chwilą. - powiedziała.
- Jest tylko jedna osoba która może jej pomóc... I jest to Hades. - powiedziała.
- Hades?! Nie zgodzi się. Nie ryzykujmy. - powiedziała Vikki.
- Dla mnie może się zgodzi... To mój ojciec... - wyznałam.
Zobaczyłam że wszyscy poza Benem i Evie są zdziwieni. Ben uśmiechnął się do mnie że wyznałam prawdę.
- Okej... Będziemy musieli wysłać po niego odpowiednie służby. - powiedziała Vikki.
- Zabiorę się z nimi. Ta wyspa to mój dom... Ktoś musi tam pilnować porządku. - powiedziała Uma.
- Przyda ci się twoja ulubiona załoga. - powiedział Harry.
Harry i Harley podeszli do Umy. Nawet Holly która tuliła Bena puściła go i stanęła obok Umy. Wstałam z łóżka Audrey i spojrzałam na piratów.
- Wyspa będzie w dobrych rękach. - powiedziałam uśmiechając się do nich.
- Też mogę jechać? Chciałabym mieć dwa domy ale... - powiedziała Celia lecz nie dokończyła.
- Słuchajcie jeszcze raz was przepraszam. Zasługujecie na większy szacunek. - powiedziałam.
- Hej... Chciałaś dobrze. - pocieszył mnie Jay.
Spojrzałam na Evie która wstała i spojrzała mi w oczy.
- Rozumiem... - powiedziała.
- Evie... Ja też strasznie cię przepraszam. Jest mi źle z tym że nie powiedziałem ci prawdy. - powiedział Ben.
Evie podeszła do Bena i go przytuliła. Ben objął ją i pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się widząc że są szczęśliwi.
~Ben~
Byłem taki szczęśliwy. Nareszcie Evie mi wybaczyła. Właśnie razem z Mal i Vikki poszedłem odprowadzić naszych przyjaciół do limuzyny która stała już na zewnątrz. Pożegnałem się już z wszystkimi oprócz Holly. Kiedy do niej podszedłem rzuciła mi się na szyję.
- Pa kochany. - powiedziała.
- Pa. Szkoda że jedziesz.
- No tak. Ale wyspa to mój dom. Tam jest moja rodzina.
- Rozumiem cię.
- Nie smuć się. Pamiętasz co powiedziała Evie wybierając Dizzy? Piękna podróż. Było pięknie a szczególnie z tobą.
- Czy ty mnie podrywasz?
- Może... - powiedziała śmiejąc się i całując mnie w policzek.
- Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Dzięki że pomogłaś mi się pogodzić z siostrą i że pomogłaś mi z tą drzazgą.
- Nie ma sprawy. Trzymaj się przystojniaku.
- Obiecuję ci że wszystko naprawię i znowu się zobaczymy.
- Jasne. Pa.
- Do zobaczenia.
Puściłem Holly i objąłem Vikki ramieniem. Holly i reszta piratów wsiedli do limuzyny. Kiedy odjechali razem z Vikki poszliśmy do zamku Evie żeby odpocząć. Ethan poszedł już wcześniej z Evie więc po drodze mieliśmy czas dla siebie.
- Jak tam? W porządku? - zapytałem.
- Tak.
- Nie wymiotujesz już?
- Na razie nie.
- Chodź tu moja maleńka.
Chwyciłem Vikki i zacząłem ją nieść na rękach. Zaczęła piszczeć lecz później się zaśmiała. Poczułem że głaszcze mnie po tyle głowy i zauważyłem że patrzy mi w oczy.
- Kocham cię skarbie. - powiedziała.
- Ja ciebie też maleńka.
Razem z Vikki pocałowaliśmy się namiętnie. Przypomniałem sobie słowa Holly. Dla niej ta podróż była przepiękna. Moja też taka jest. Odkąd przyjechałem do Auradonu poznałem cudowną dziewczynę z którą spędzę resztę swojego życia.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej miśki🐻. Jak obiecałem mamy rozdzialik. Wszystkie sprawy się naprawiły. Prawie wszystkie... Została tylko Audrey która jest pod wpływem klątwy. Ben i Evie znów są kochającym się rodzeństwem. Czyżby Holly podkochiwała się w Benie 😄🤔?
Mam nadzieję że rozdział się podoba🤗. Kolejny będzie jeszcze dzisiaj. Już chyba ostatni z 3 części. Później Q&A i kilka rozdziałów wymyślonych przeze mnie.
Miłego popołudnia☀️😚💜.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro