28. Narada królewska
~Vikki~
Wieczorem wróciłam z Benem do mojego zamku. Musiałam się nim zająć ponieważ cały czas bolała go klatka piersiowa. Dzięki Mal Auradon jest bezpieczny. Zmieniła się w wielkiego smoka i zdmuchnęła Hadesa z powrotem na wyspę. Weszłam właśnie do swojego pokoju w którym leżał Ben. Przyniosłam mu szklankę wody która wypił. Położyłam się obok niego i pogłaskałam go po twarzy.
- Jak się czujesz? - zapytałam.
- Lepiej. Dziękuję że mogę tutaj zostać na noc.
- Nie ma sprawy. To też twój dom kochanie.
- Dzięki.
- Nadal boli?
- Nie... Już przestało.
- Cieszę się. Prześpij się dobrze?
- Dobrze.
Przytuliłam Bena i pocałowałam go w policzek. Zobaczyłam że już zasnął. Pogłaskałam go po plecach i też zasnęłam.
~Ben~
Rano poczułem że ktoś próbuje mnie obudzić. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem że jest to Vikki.
- Misiu... Wstawaj.
- Co się dzieje?
- Mój tata zaplanował za godzinę naradę. Musimy na niej być więc proszę cię wstań już.
- Zgoda.
Wstałem z łóżka i poszedłem wziąć prysznic. Włożyłem ten sam garnitur co wczoraj ponieważ nic innego do ubrania nie miałem. Minęła godzinka i razem z Vikki poszliśmy na naradę.
- Chyba wiecie po co się tu zebraliśmy? Ludzie są przerażeni Hadesem. Próbował uciec z wyspy. Kolejny złoczyńca na wolności? Wykluczone. - zaczął mówić Bestia.
Nagle naradę przerwał telefon Vikki. Odeszła na bok a później spojrzała na nas ze strachem w oczach.
- Ktoś ukradł koronę i berło Diaboliny.
Wszyscy byli przerażeni. Spojrzałem na Vikki która cały czas wpatrywała się w podłogę.
- Mieszkańcy ze strachu zamkną się w swoich domach. Co my im powiemy? Ben... Jak mamy chronić Auradon? - zapytała Bella.
- Myślę że najlepiej będzie... Skończyć z wyjazdami na Wyspę Potępionych. Uważam że trzeba zamknąć barierę... Na zawsze.
Widziałem że Vikki nie podoba się ten pomysł. Odeszła od nas a ja szybko pobiegłem za nią.
- Hej... Wiem że nie chcesz tego robić. To twoje marzenie i jest przepiękne. I to dzięki niemu jesteśmy razem. Ale jako król i królowa co mamy robić?
- Chronić Auradon. Ale wiesz co to oznacza? Jesteś na to gotowy?
- Nie. Nie jestem ale nie możemy pozwolić na upadek królestwa.
- Vikki... Ben ma rację. - powiedział Bestia.
Chwilę później narada się skończyła. Razem z Vikki poszliśmy do gabinetu jej ojca który teraz należał już do niej. Zadzwoniła do mnie Mal.
- Cześć Mal.
- Hej Ben. Chciałam zapytać jak się czujesz?
- Dobrze. Dzięki że pytasz.
- Nie ma sprawy. Przepraszam cię za tatę.
Mal zdradziła że Hades jest jej ojcem tylko mnie i mojej siostrze.
- Nic się nie stało. Właśnie wróciłem z narady.
- I jak?
- Rozważamy zamknięcie bariery... Na zawsze.
Mal przez kilka minut się nie odzywała. Na pewno nie mogła uwierzyć w moje słowa. Chwilę później zobaczyłem że się rozłączyła.
- Vikki... Słuchaj. Pójdę do Evie, przebiorę się i jak wrócę to ci pomogę. Co ty na to?
- Zgoda.
Nie było mnie chyba z pół godziny. Ubrałem spodnie i kurtkę które dostałem od Evie i wróciłem do zamku Vikki. Kiedy wchodziłem do jej biura zobaczyłem że wychodzi.
- O hej misiek. Idę do twojej siostry. Zadzwoniła żebyśmy się spotkały. Nie będziesz zły? Zająłbyś się sam tym wszystkim?
- Nie ma sprawy. Idź. Kocham cię.
- Ja ciebie też kochany.
Vikki przytuliła mnie i pocałowała namiętnie. Oddałem pocałunek i nie chciałem puszczać jej z uścisku.
- Beniuś... Ej. Puść już.
- Nie...
- Ben... Co mam zrobić żebyś puścił?
- Magiczne słowo.
- Kocham cię. - westchnęła.
- Ej. Trochę miłej.
- Ben!
- Okej okej. Już puszczam. - zaśmiałem się i dałem jej iść.
Gdy wszedłem do środka gabinetu zobaczyłem na fotelu Ethana który bawił się jakimś modelem samochodu. Przywitałem się z nim i usiadłem przy biurku.
Minęła jakaś godzina odkąd Vikki poszła. Rozmawiałem właśnie z kimś ze straży królewskiej przez telefon. Rozmowa była aż tak denerwująca że nie mogłem ustać w miejscu.
- Nie! Auradońska straż ma rozdawać maski gazowe! - krzyknąłem i rozłączyłem się.
Z rozmowy dowiedziałem się że to Audrey ukradła koronę i berło a teraz chodzi sobie po królestwie i usypia ludzi.
- Dowiedz się czy ktoś widział Audrey! I czy ma wobec nas jakieś żądania! - powiedziałem do strażnika.
Gdy strażnik wyszedł rozpiąłem kurtkę i usiadłem na krześle przy biurku. Spojrzałem na Ethana który wciąż się bawił. Chwilę później poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Wstałem wystraszony z krzesła i zobaczyłem Audrey.
- Mam jedno. Beniutku. Chcę moje życie z powrotem. - powiedziała poprawiając mi grzywkę która opadła mi na oczy.
Nie do końca wiedziałem o co chodzi Audrey ale później przypomniałem sobie że przecież wystawiłem ją po meczu.
- Ludzie dostają kosza bo nie są zbyt dobrzy... Ja nie byłam dość zła. No to jak ci się teraz podobam? - zapytała kręcąc się dookoła.
- Wolałem poprzednią Audrey. Tamta nie skrzywdziłaby Auradonu. Okej... Oddaj mi berło a ja ci wybaczę.
- Ty mi wybaczysz?! Marne szanse! Sen to za słaba kara! To za słaba kara dla całego Auradonu!
~Ethan~
Kiedy zjawiła się Audrey odstawiłem samochód i wpatrywałem się na nią i na Bena. Chwilę porozmawiali. Na koniec Audrey rzuciła zaklęcie przez które Ben padł na podłogę. Rzuciła też jakieś zaklęcie na cały Auradon. Chciałem podbiec do Bena lecz stanęła przede mną.
- To jak Ethanku? Będziesz grzeczny i przyłączysz się do mnie czy do Beniutka?
- Do Beniutka! Coś ty mu zrobiła ty landryno!?
- Zły wybór maleńki. Ale jak wolisz? Jeszcze tego pożałujesz.
Audrey zniknęła i na całe szczęście nic mi nie zrobiła. Podbiegłem do Bena który leżał na podłodze i zwijał się z bólu. Kiedy do niego podszedłem zaryczał i prawie mnie uderzył. Chwyciłem jego dłoń i zobaczyłem że ma wbitą wielką drzazgę. Popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- E... Evie... - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Chciałem mu jeszcze pomóc lecz zobaczyłem że jest jeszcze bardziej wściekły. Zauważyłem że coś zaczyna się dziać z jego twarzą. Wybiegłem z gabinetu i ruszyłem w stronę zamku Evie.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej miśki🐻. Kolejny rozdzialik tak z rana żebyście mieli co czytać😉. Bariera zostanie zamknięta? A co z pomysłem Vikki żeby dawać szansę kolejnym dzieciakom😢? Przecież był przepiękny i to on zapoczątkował miłość Bena i Vikki. Lecz czy Ben będzie jeszcze w stanie kochać Vikki po tym co zrobiła mu Audrey? Jak myślicie co się dzieje z Benem🤔?
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny jeszcze dzisiaj. Może nawet uda się dzisiaj dwa? Zobaczymy.
Miłego ranka kochani😚💜🌄.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro