Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28. Narada królewska

~Vikki~

Wieczorem wróciłam z Benem do mojego zamku. Musiałam się nim zająć ponieważ cały czas bolała go klatka piersiowa. Dzięki Mal Auradon jest bezpieczny. Zmieniła się w wielkiego smoka i zdmuchnęła Hadesa z powrotem na wyspę. Weszłam właśnie do swojego pokoju w którym leżał Ben. Przyniosłam mu szklankę wody która wypił. Położyłam się obok niego i pogłaskałam go po twarzy.

- Jak się czujesz? - zapytałam.
- Lepiej. Dziękuję że mogę tutaj zostać na noc.
- Nie ma sprawy. To też twój dom kochanie.
- Dzięki.
- Nadal boli?
- Nie... Już przestało.
- Cieszę się. Prześpij się dobrze?
- Dobrze.

Przytuliłam Bena i pocałowałam go w policzek. Zobaczyłam że już zasnął. Pogłaskałam go po plecach i też zasnęłam.

~Ben~

Rano poczułem że ktoś próbuje mnie obudzić. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem że jest to Vikki.

- Misiu... Wstawaj.
- Co się dzieje?
- Mój tata zaplanował za godzinę naradę. Musimy na niej być więc proszę cię wstań już.
- Zgoda.

Wstałem z łóżka i poszedłem wziąć prysznic. Włożyłem ten sam garnitur co wczoraj ponieważ nic innego do ubrania nie miałem. Minęła godzinka i razem z Vikki poszliśmy na naradę.

- Chyba wiecie po co się tu zebraliśmy? Ludzie są przerażeni Hadesem. Próbował uciec z wyspy. Kolejny złoczyńca na wolności? Wykluczone. - zaczął mówić Bestia.

Nagle naradę przerwał telefon Vikki. Odeszła na bok a później spojrzała na nas ze strachem w oczach.

- Ktoś ukradł koronę i berło Diaboliny.

Wszyscy byli przerażeni. Spojrzałem na Vikki która cały czas wpatrywała się w podłogę.

- Mieszkańcy ze strachu zamkną się w swoich domach. Co my im powiemy? Ben... Jak mamy chronić Auradon? - zapytała Bella.
- Myślę że najlepiej będzie... Skończyć z wyjazdami na Wyspę Potępionych. Uważam że trzeba zamknąć barierę... Na zawsze.

Widziałem że Vikki nie podoba się ten pomysł. Odeszła od nas a ja szybko pobiegłem za nią.

- Hej... Wiem że nie chcesz tego robić. To twoje marzenie i jest przepiękne. I to dzięki niemu jesteśmy razem. Ale jako król i królowa co mamy robić?
- Chronić Auradon. Ale wiesz co to oznacza? Jesteś na to gotowy?
- Nie. Nie jestem ale nie możemy pozwolić na upadek królestwa.
- Vikki... Ben ma rację. - powiedział Bestia.

Chwilę później narada się skończyła. Razem z Vikki poszliśmy do gabinetu jej ojca który teraz należał już do niej. Zadzwoniła do mnie Mal.

- Cześć Mal.
- Hej Ben. Chciałam zapytać jak się czujesz?
- Dobrze. Dzięki że pytasz.
- Nie ma sprawy. Przepraszam cię za tatę.

Mal zdradziła że Hades jest jej ojcem tylko mnie i mojej siostrze.

- Nic się nie stało. Właśnie wróciłem z narady.
- I jak?
- Rozważamy zamknięcie bariery... Na zawsze.

Mal przez kilka minut się nie odzywała. Na pewno nie mogła uwierzyć w moje słowa. Chwilę później zobaczyłem że się rozłączyła.

- Vikki... Słuchaj. Pójdę do Evie, przebiorę się i jak wrócę to ci pomogę. Co ty na to?
- Zgoda.

Nie było mnie chyba z pół godziny. Ubrałem spodnie i kurtkę które dostałem od Evie i wróciłem do zamku Vikki. Kiedy wchodziłem do jej biura zobaczyłem że wychodzi.

- O hej misiek. Idę do twojej siostry. Zadzwoniła żebyśmy się spotkały. Nie będziesz zły? Zająłbyś się sam tym wszystkim?
- Nie ma sprawy. Idź. Kocham cię.
- Ja ciebie też kochany.

Vikki przytuliła mnie i pocałowała namiętnie. Oddałem pocałunek i nie chciałem puszczać jej z uścisku.

- Beniuś... Ej. Puść już.
- Nie...
- Ben... Co mam zrobić żebyś puścił?
- Magiczne słowo.
- Kocham cię. - westchnęła.
- Ej. Trochę miłej.
- Ben!
- Okej okej. Już puszczam. - zaśmiałem się i dałem jej iść.

Gdy wszedłem do środka gabinetu zobaczyłem na fotelu Ethana który bawił się jakimś modelem samochodu. Przywitałem się z nim i usiadłem przy biurku.

Minęła jakaś godzina odkąd Vikki poszła. Rozmawiałem właśnie z kimś ze straży królewskiej przez telefon. Rozmowa była aż tak denerwująca że nie mogłem ustać w miejscu.

- Nie! Auradońska straż ma rozdawać maski gazowe! - krzyknąłem i rozłączyłem się.

Z rozmowy dowiedziałem się że to Audrey ukradła koronę i berło a teraz chodzi sobie po królestwie i usypia ludzi.

- Dowiedz się czy ktoś widział Audrey! I czy ma wobec nas jakieś żądania! - powiedziałem do strażnika.

Gdy strażnik wyszedł rozpiąłem kurtkę i usiadłem na krześle przy biurku. Spojrzałem na Ethana który wciąż się bawił. Chwilę później poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Wstałem wystraszony z krzesła i zobaczyłem Audrey.

- Mam jedno. Beniutku. Chcę moje życie z powrotem. - powiedziała poprawiając mi grzywkę która opadła mi na oczy.

Nie do końca wiedziałem o co chodzi Audrey ale później przypomniałem sobie że przecież wystawiłem ją po meczu.

- Ludzie dostają kosza bo nie są zbyt dobrzy... Ja nie byłam dość zła. No to jak ci się teraz podobam? - zapytała kręcąc się dookoła.
- Wolałem poprzednią Audrey. Tamta nie skrzywdziłaby Auradonu. Okej... Oddaj mi berło a ja ci wybaczę.
- Ty mi wybaczysz?! Marne szanse! Sen to za słaba kara! To za słaba kara dla całego Auradonu!

~Ethan~

Kiedy zjawiła się Audrey odstawiłem samochód i wpatrywałem się na nią i na Bena. Chwilę porozmawiali. Na koniec Audrey rzuciła zaklęcie przez które Ben padł na podłogę. Rzuciła też jakieś zaklęcie na cały Auradon. Chciałem podbiec do Bena lecz stanęła przede mną.

- To jak Ethanku? Będziesz grzeczny i przyłączysz się do mnie czy do Beniutka?
- Do Beniutka! Coś ty mu zrobiła ty landryno!?
- Zły wybór maleńki. Ale jak wolisz? Jeszcze tego pożałujesz.

Audrey zniknęła i na całe szczęście nic mi nie zrobiła. Podbiegłem do Bena który leżał na podłodze i zwijał się z bólu. Kiedy do niego podszedłem zaryczał i prawie mnie uderzył. Chwyciłem jego dłoń i zobaczyłem że ma wbitą wielką drzazgę. Popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.

- E... Evie... - powiedział przez zaciśnięte zęby.

Chciałem mu jeszcze pomóc lecz zobaczyłem że jest jeszcze bardziej wściekły. Zauważyłem że coś zaczyna się dziać z jego twarzą. Wybiegłem z gabinetu i ruszyłem w stronę zamku Evie.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej miśki🐻. Kolejny rozdzialik tak z rana żebyście mieli co czytać😉. Bariera zostanie zamknięta? A co z pomysłem Vikki żeby dawać szansę kolejnym dzieciakom😢? Przecież był przepiękny i to on zapoczątkował miłość Bena i Vikki. Lecz czy Ben będzie jeszcze w stanie kochać Vikki po tym co zrobiła mu Audrey? Jak myślicie co się dzieje z Benem🤔?

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny jeszcze dzisiaj. Może nawet uda się dzisiaj dwa? Zobaczymy.

Miłego ranka kochani😚💜🌄.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro