Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Potępiona piątka

~Narracja trzecioosobowa~

Minęło dziesięć lat od niezbyt wesołych urodzin bliźniąt Złej Królowej. Ben i Evie bardzo rzadko wychodzili z zamku z obawy o bezpieczeństwo. Jednak ten okres już minął a Evie oraz Mal zostały najlepszymi (nie)przyjaciółkami.

~Evie~

Wracałam właśnie do domu z moim sąsiadem - Carlosem. Byłam bardzo zadowolona. Słowa Bena z dzieciństwa w końcu się spełniły. Ja, Ben, Mal, Carlos i Jay dostaliśmy szansę na nowe życie. Jutro ma po nas przyjechać limuzyna która zawiezie nas prosto do Auradonu. Razem z Carlosem szliśmy się właśnie pakować. Wchodząc do domu niczego nie słyszałam. Rozejrzałam się i poszłam do pokoju Bena. Wciąż spał. Zaczęłam go łaskotać aż w końcu się przebudził.

- Evie...! Evie dość! O co chodzi? - zaśmiał się Ben.
- Wstawaj już śpiochu! Musimy się pakować.
- Pakować? Po co? Gdzie?
- Za dużo pytań. Dostaliśmy szansę na życie w Auradonie. Jutro wyjeżdżamy.
- Serio?! Tylko my?
- Jeszcze Carlos, Jay i Mal. Jutro przed południem mamy iść do zamku Diaboliny.
- Przecież kazała mi tam nigdy nie wracać.
- Tak ale ma plan który musimy wykonać.
- Okej. A jak już się spakujemy pójdziemy kogoś podręczyć?
- Skoro chcesz to zgoda.

Poszłam do swojego pokoju spakować swoje rzeczy do plecaka. Gdy już to zrobiłam poczekałam na Bena który jeszcze się przebierał. Gdy oboje byliśmy już gotowi wyszliśmy z naszego zamku i poszliśmy podręczyć innych.

~Mal~

Po tym jak się spakowałam wyszłam z domu ukraść trochę jedzenia. Ukradłam kilka jabłek którymi obrzuciłam czyiś dom. Gdy się odwróciłam wpadłam na kogoś. Zobaczyłam że byli to Evie i Ben.

- Hej Mal! - ucieszyła się Evie na mój widok.
- Hej! Cześć Ben. Dawno cię nie widziałam. Już dziesięć lat?
- Cześć. Dokładnie tak. Dziesięć.
- Bardzo się zmieniłeś. Pamiętam że byłeś małym krasnalem a teraz tak urosłeś.
- Dzięki. Ty też się zmieniłaś.
- Widzimy się jutro u mnie?
- Jasne. - powiedzieli oboje w tym samym momencie.

Zostawiłam Bena oraz Evie i poszłam dalej. Będąc przy knajpie Urszuli zobaczyłam swoją rywalkę - Umę.

Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami lecz to się zmieniło gdy potrzebowałam pomocy bo tonęłam a ona się śmiała. Później w ramach zemsty włożyłam jej wiadro pełne krewetek na głowę i zaczęłam ją nazywać Kreweta. Wtedy nasza przyjaźń umarła. Uma stała przed knajpą z Harrym i Gilem. Nie była zadowolona na mój widok.

- Proszę proszę. Któż to idzie? To nasza Mal. - zaczepił mnie Harry.
- Spadaj wieszaczku. - powiedziałam śmiejąc się i patrząc na jego hak.
- Ma na imię Harry... A już rozumiem. Świetne Mal. - pochwalił mnie Gil.
- Dzięki.
- Dość! Czego tu chcesz!? - wrzasnęła Uma.
- Powiedzieć ci że już nie musisz się obawiać że przejmę twoje tereny. Wyjeżdżam i nie będziesz musiała się mną martwić.
- Słyszałam. Mam się martwić tobą?! Jestem od ciebie o wiele silniejsza. Nie jesteś taka groźna na jaką wyglądasz.
- Chyba mnie jednak aż tak bardzo nie znasz. Mam nadzieję że się już nigdy nie zobaczymy. Nie przepadam za tobą.
- Ja za tobą bardziej!
- Pa Kreweta.

Odeszłam od Umy i obróciłam głowę w jej stronę. Zobaczyłam że się wściekła. Uśmiechnęłam się złośliwie i pomachałam do niej ręką. Wróciłam do domu żeby trochę odpocząć i czekać na jutro żeby usłyszeć plan matki.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka mam nadzieję że rozdział się podoba. Sorki jeśli trochę krótki. Zostawcie coś po sobie jeśli się podoba. Miłego wieczorku😘🙂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro