18. Wolność
~Vikki~
Kiedy się przebudziłam zobaczyłam że jest już naprawdę jasno. Chyba dochodziło południe. Widziałam że Ben już nie śpi. Harry się z nim droczył. Zauważyłam Umę która siedziała naprzeciw nas.
- Czemu to robisz? To plan twojej matki? - zapytałam patrząc na nią.
- Nie... Ona się mną nie interesuje. Chyba że potrzebuje kogoś na zmianę. - odpowiedziała.
- Auć.
- Nie udawaj że to cię obchodzi. Wiem że tak nie jest. Harry zostaw go! - krzyknęła Uma patrząc na Harrego który chciał zahaczyć Bena.
Harry poszedł sobie i zostawił nas samych. Wróciłam do rozmowy z Umą.
- Przyjedź do Auradonu. Razem zdołamy więcej. - zaproponowałam.
- Vikki... Nie ufaj jej. - powiedział Ben.
- Spokojnie. - powiedziałam chwytając go za rękę.
- W końcu przyszło zaproszenie. Ciekawe dlaczego? Sama się tam dostanę. Medalion mi w tym pomoże. - powiedziała Uma odchodząc.
Spojrzałam na Bena który nie wyglądał zbyt dobrze.
- Wszystko w porządku? Jesteś trochę blady.
- Głowa mnie trochę boli.
- To dlatego że dostałeś od Harley kijem prosto w głowę. Masz też pełno krwi na kurtce i na twarzy.
- Co? To moja ulubiona kurtka.
- Spokojnie. Jak wrócimy do Auradonu wypierzemy ją.
- O ile jeszcze tam wrócimy. Możemy tu zginąć.
- Nie myśl tak Ben.
Chwyciłam dłoń Bena mocniej. Chciałam się do niego przytulić i go pocałować ale nie mogłam przez sznur. Przynajmniej byliśmy blisko siebie. Miałam nadzieję że wyjdziemy z tego cało.
~Mal~
Siedziałam właśnie z Wyatt'em, Evie i Ethanem na skrzyniach i czekaliśmy aż Jay i Carlos wrócą z fałszywą różdżka. Wyatt zgodził się nam pomóc. Chwilę później przyjechali limuzyną. Nie byli sami.
- Addison?! - zapytałam widząc cheerleaderkę ze szkoły.
- Zmusiłam ich. Vikki i Ben to moi przyjaciele więc muszę ich ratować. - odpowiedziała.
- Okej. Evie pilnuj Ethana. - powiedziałam.
Evie wstała ze skrzyni i wzięła Ethana na ręce. Weszliśmy do rury prowadzącej do Zatoki Piratów. Piraci szybko nas zauważyli. Zobaczyłam że Vikki jest przywiązana do masztu a Harry właśnie pchnął Bena w stronę deski. Zaczęła się wymiana. Uma chciała różdżkę żeby uciec z wyspy a ja chciałam Bena i Vikki. Zobaczyłam że z piratami była także Harley i Holly. Po Harley się tego spodziewałam ale w życiu nie sądziłam że Holly działa z piratami. Razem z Umą zaczęłam się kłócić lecz w końcu przestałyśmy. Miałam jej właśnie oddać różdżkę.
- Poczekaj. Łatwizna. Może szybka jazda próbna? - zapytała.
- A co? Królewna sama rączki nie może podnieść? - zapytałam wrednie.
- Nie przeginaj... Bo Ben się wykąpie.
Spojrzałam na bok i zobaczyłam Bena który już prawie miał wpaść do wody. Obróciłam się i spojrzałam na mój gang. Carlos kiwnął głową w bok i nagle zobaczyłam Starego. Obróciłam się w jego stronę i udawałam że rzucam zaklęcie.
- Chodź mały ma to sens, niech zacznie gadać tamten pies.
Stary nic nie mówił. Uma spojrzała na mnie z uniesioną brwią.
- Gadaj psie! - krzyknęłam.
- Ta kamizelka mnie pogrubia. Ma ktoś tu jakiś bekon? Kawalątek. - zaczął mówić pies Carlosa.
Piraci zaczęli się śmiać. Chwilę później Uma obróciła się do mnie i znów zrobiła groźną minę.
- Dawaj różdżkę! - warknęła.
- Dawaj Vikki i Bena!
Uma spojrzała na Harrego. Chwilę później zszedł z Benem z deski i ruszył w stronę masztu. Uwolnił Vikki i podszedł z nią oraz Benem do nas. Wciąż mieli związane ręce i nogi. Popchnął ich a oni padli przede mną na kolana.
- No wypuść ich. - powiedziała Uma patrząc na mnie.
- Jak zwykle nic z tego nie mam! - krzyknął zdenerwowany Harry uwalniając Bena i Vikki.
Oddałam różdżkę Umie i chwyciłam Bena za rękę. Pociągnęłam jego i Vikki w swoją stronę. Zobaczyłam że piraci zorientowali się że różdżka nie jest prawdziwa. Rozpoczęła się ciężka walka.
~Ben~
Kiedy wstałem znów poczułem się słabo. Zobaczyłem że wszyscy oprócz mnie, Vikki i Ethana walczą. Vikki chwyciła mnie pod ramieniem i spojrzała na mnie.
- Ben w porządku? - zapytała.
- Nie. Słabo mi i kręci mi się w głowie.
- Chodźmy. Dadzą sobie radę.
Właśnie prawie upadłem lecz poczułem że z drugiej strony ktoś mnie chwycił. Była to Addison.
- Addi pomożesz mi go zabrać do rury? - zapytała Vikki.
- Jasne.
- Ethan prowadź. - powiedziała Vikki.
- Dziewczyny dam radę. - powiedziałem.
- Ben idź z nimi. Nie wyglądasz najlepiej. - powiedziała Evie która walczyła obok.
- Słuchaj siostry Ben. Chodź. - powiedziała Vikki obejmując mnie mocniej.
Dziewczyny zaprowadziły mnie do rury. Przeszliśmy przez nią i zobaczyliśmy Ethana obok limuzyny. Usiadłem na masce samochodu i spojrzałem na nich wszystkich.
- Addi masz jakieś chusteczki? - zapytała Vikki.
- Proszę. - powiedziała Addison podając Vikki paczkę mokrych chusteczek.
Vikki chwyciła moją twarz i starła mi z policzka i spod nosa zaschniętą krew. Przytuliła mnie i spojrzała mi w oczy.
- Ben jak się czujesz? - zapytał Ethan.
- Już lepiej. Dzięki że tak o mnie dbacie.
- Nie ma sprawy. - powiedziała Addison.
- Kochamy cię Ben. - powiedziała Vikki całując mnie.
Przytuliłem Vikki i oddałem jej namiętny pocałunek. Wstałem z maski i podniosłem moją ukochaną. Zakręciłem się z nią dookoła osi i znów ją pocałowałem. Czułem się już o wiele lepiej. Chwilę później Jay, Carlos, Evie i Wyatt przybiegli do nas. Za nimi także Mal. Evie podeszła do mnie i poklepała mnie po ramieniu.
- Jak się czujesz braciszku? - zapytała.
- Dobrze. Słuchajcie jedźcie. Ja zostanę i dopilnuję żeby nikt nie uciekł.
- Zostanę z tobą. - powiedział Wyatt.
- Okej.
- Widzimy się wieczorem na balu. - powiedziała Vikki całując mnie ostatni raz.
- Jasne.
Jay rzucił w moją stronę pilota do bariery. Wszyscy wsiedli do limuzyny a ja i Wyatt zostaliśmy. Gdy już pojechali zobaczyłem na ziemi księgę zaklęć Mal. Podniosłem ją i spojrzałem na Wyatta.
- Nikogo nie ma więc chyba możemy wracać. - powiedział.
- Sądzisz że Vikki pozwoli mieszkać ci w Auradonie? Nie jestem zły tylko tak z ciekawości pytam. - zapytałem.
- Myślę że tak.
- Okej. Jak coś to z nią pogadam.
Włączyłem przycisk na pilocie i razem z Wyatt'em przeszliśmy przez barierę. Kiedy miałem ją zamknąć zobaczyłem że oczy Wyatta zrobiły się żółte. Rzucił się na mnie i powalił mnie na ziemię. Zabrał księgę zaklęć i popatrzył w stronę bariery.
- Teraz Holly! - krzyknął.
Nagle przy wyjściu z wyspy pojawiła się Holly. Zaczęła biec w stronę bariery. Nie mogłem pozwolić na to żeby uciekła chodź jak już się okazało wypuściłem jednego złoczyńcę. Rzuciłem pilotem o magiczny most i zobaczyłem że bariera się zamknęła. Holly nie zdążyła uciec. Jak się jednak okazało to nie był koniec problemów. Zaczął znikać magiczny most. Wyatt zaczął uciekać w stronę Auradonu. Z mocami wilkołaka był o wiele szybszy ode mnie. Podniosłem się i zacząłem uciekać. W połowie drogi znów zrobiło mi się słabo i przewróciłem się. Zobaczyłem że zaraz wpadnę do morza. To chyba mój koniec.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hejka kochani✋. Mamy już kolejny rozdzialik. Vikki i Ben są już wolni. Jak widać znów są razem i są naprawdę szczęśliwy. Jak myślicie czy Ben wybrał już swoją prawdziwą miłość czy jednak ludzie się nie zmieniają i wciąż będzie podrywał każdą na swojej drodze? Jak się też okazało Wyatt nie jest jednak taki dobry jak się wydawało. Czy wciąż ma szansę u Mal?🤔 Przekonamy się.
Mam nadzieję że rozdzialik wam się podoba🤗. Kolejny postaram się napisać szybciutko ale nie obiecuję że będzie jeszcze na dzisiaj. Bardzo wam dziękuję że tak wam się podoba ta książka. Dziękuję osoba które śledzą ją od początku ale dziękuję też tym którzy w ogóle ją czytają😊. Strasznie wam dziękuję za ponad 100⭐. Nie sądziłem że kiedyś to się w ogóle uda.
Miłego popołudnia kochani😚💜🌈.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro