Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. Znowu razem?

~Ben~

Przez całe popołudnie martwiłem się o Mal. Miała wrócić do kryjówki lecz wciąż jej nie było. Kiedy nastał wieczór chłopaki pojechali do Auradonu po kopię różdżki. Evie siedziała ze mną na starej kanapie i czekaliśmy na Mal. Dziewczyny miały iść do Dizzy zrobić granaty dymne. Minęła chwila aż w końcu Mal przyszła.

- Sorki że czekaliście. Byłam pochodzić z Wyattem.
- Okej chodźmy. - powiedziała Evie wstając.
- Ben zostaniesz sam? Czy chcesz iść z nami? - zapytała Mal.
- Zostanę.
- Okej. Trzymaj się braciszku.
- Jasne.

Gdy dziewczyny wyszły spojrzałem na telefon. Zapomniałem że na wyspie nie ma zasięgu więc i tak nie był mi potrzebny. Poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i zasnąłem.

Przebudziłem się w środku nocy i poczułem że ktoś położył się obok mnie. Pogłaskał mnie po policzku i przytulił. Kiedy włączyłem latarkę w telefonie zobaczyłem że była to Mal.

- Ben nie po oczach! - krzyknęła.
- Przepraszam. Wystraszyłaś mnie. Nie idziesz do siebie?
- Mam iść? Myślałam że ci się to spodoba?
- Nie idź. Zostań.

Przytuliłem Mal i uśmiechnąłem się do niej.

- Mal... Wybaczyłaś mi już?
- Jasne. Nie umiem się na ciebie gniewać.
- Dzięki. Kocham cię Mal.
- Mogę ci coś powiedzieć? Nie będziesz zły?
- No... Mów.
- Słuchaj... Ja i Wyatt... Jesteśmy razem.
- Aha...
- Nie bądź zły. Nie mogę z tobą chodzić. Każdy wierzy w twoją miłość z Vikki. Nie chcę was rozdzielać. Z resztą już się to stało. Musisz to naprawić.
- Rozumiem cię. Nie jestem zły.

Mal położyła głowę na mojej klatce piersiowej i wtuliła się mocniej. Przytuliłem ją i położyłem swój podbródek na jej głowie. Zobaczyłem że chwilę później zasnęła. Ja przez długi czas nie mogłem zasnąć. Po cichu wyszedłem z kryjówki i ruszyłem w stronę Zatoki Piratów. Gdy tam dotarłem zobaczyłem Harley która pilnowała Vikki i Ethana. Oboje nie spali. Ethan cały czas pyskował Harley. Podszedłem bliżej i musiałem udawać złego.

- Jeśli nas nie wypuścisz amputuję ci cycki! - zagroził Ethan.
- Coś jeszcze? - zaśmiała się kpiąco Harley.
- Wsadzę ci ten kij baseballowy w dupę!
- ETHAN! - krzyknęła Vikki uspokajając brata.

Chwilę później Harley mnie zauważyła.

- Ben. Gdzieś ty był? Zostawiłeś ich samych?
- Nie uciekli. Byłem się przejść.
- Jasne.
- Słuchaj idź do kajuty a ja ich popilnuję.
- Okej.

Harley poszła do kajuty kapitana i zamknęła za sobą drzwi. Zostałem na pokładzie sam z Vikki i Ethanem.

~Vikki~

Kiedy Harley poszła do kajuty Ben spojrzał na mnie a ja opuściłam głowę. Chwilę później podniósł mi ją i spojrzał mi w oczy.

- Słuchajcie nie jestem zły. Muszę tylko udawać. - wyszeptał Ben.
- Ethan nie ufaj mu. Kłamie nam w oczy.
- Vikki nie kłamię. Czy gdybym kłamał zrobiłbym tak?

Ben podszedł do mnie i pocałował mnie w usta. Udało mi się go odepchnąć.

- Zrobiłeś już tak raz. Nie ufam ci.
- Siostra proszę... Zaufaj mu. - poprosił Ethan.
- Co mam zrobić żebyś mi zaufała?
- Nic. Nie mam już do ciebie zaufania.

Ben pogłaskał mnie po policzku. Opuściłam twarz i zobaczyłam że gdzieś odszedł. Chwilę później wrócił z szablą i przeciął sznur którym byliśmy związani. Przytuliłam się do niego i schowałam twarz w jego ramiona.

- Vikki przepraszam cię za wszystko. Kocham cię.
- A Holly?
- Nic nas nie łączy. Dała mi zatrute jabłko przez które byłem zły. Kocham tylko ciebie.
- A Mal?
- Mal ma już chłopaka.
- Ja też cię kocham Ben.

Pocałowaliśmy się z Benem a chwilkę później z kajuty wyszła Harley. Zaczęliśmy wszyscy uciekać. Ben biegł na końcu jednak gdy się obróciłam zobaczyłam że dostał od Harley kijem baseballowym w głowę. Upadł i uderzył twarzą o pokład statku. Nie mogłam go tak zostawić. Zobaczyłam że Ethan już uciekł. Wróciłam do Harley z uniesionymi rękoma. Podniosła Bena który był nieprzytomny i przywiązała nas obu do masztu. Zobaczyłam że Ben ma rozwalony nos i leje mu się z niego dużo krwi. Miał już ją nawet na kurtce.

~Ethan~

W połowie ucieczki nigdzie nie widziałem Vikki i Bena. Na szczęście zapamiętałem drogę i sam dotarłem do kryjówki. Wbiegłem po schodach na górę i zacząłem krzyczeć. Przybiegły do mnie Evie i Mal. Podbiegłem do Evie a ona wzięła mnie na ramiona.

- Ethanek. Kochany nic ci nie jest? - zapytała Evie.
- Nie. - powiedziałem całując ją w policzek.
- Słuchajcie Bena nie ma w jego łóżku. - powiedziała nagle Mal.
- Piraci znów go porwali. Uciekłem im.
- Okej nie martw się mały. Mamy plan. - powiedziała Mal.
- Nie jestem mały!
- Okej chodź już spać. - powiedziała Evie idąc ze mną do pokoju.

Evie położyła mnie na łóżku i położyła się obok mnie. Przytuliłem się do niej i zacząłem płakać.

- Co się dzieje kochany? Nie płacz.
- Moja siostra i twój brat tam zostali. Tam było strasznie.
- Bałeś się?
- Yhm...
- Ty i strach? Myślałam że ty nie boisz się niczego? - zaśmiała się Evie.
- Ja też tak myślałem.

Evie pocałowała mnie w czoło i objęła. Wtuliłem się w nią i zasnąłem. Miałem nadzieję że nigdy nie zostanę już porwany.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka miśki🐻. Nie sądziłem że się uda ale jednak udało mi się na dzisiaj napisać rozdzialik. Akcji nie brakowało. Widać że Ethan potrafi nieźle popyskować😂. Mal jednak wybaczyła Benowi ale czy mają jeszcze szansę na coś więcej czy jednak Mal będzie szczęśliwa z Wyattem? Może jednak Ben powinien być z Vikki i już się z nią nie rozstawać?🤔 Napiszcie co sądzicie.

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Kolejny będzie jutro. Może nawet będą dwa😉?

Miłej nocki kochani. Dobranoc🌌😘💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro